Dr Łukasz Kuta: – Uczę studentów, że bezpieczeństwo to naprawdę istotna sprawa
Dr Łukasz Kuta. Doktorat robił w Instytucie Inżynierii Rolniczej Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Pracuje w Katedrze Kształtowania i Ochrony Środowiska, gdzie uczy studentów bezpieczeństwa pracy, ryzyka zawodowego, ergonomii, projektowania i diagnozowania stanowisk pracy.
- W Katedrze Kształtowania i Ochrony Środowiska już niedługo studenci będą uczyć się rozpoznawać zagrożenia bezpieczeństwa pracy wykorzystując technologię wirtualnej rzeczywistości
- Jednym z istotnych elementów kształcenia w obszarze bhp jest współpraca z firmami i poznawanie realnych zagrożeń w miejscu pracy
- Na zajęciach m.in. z kierunkiem inżynieria bezpieczeństwa integrowane są trzy kluczowe obszary: bezpieczeństwo człowieka, środowiska i techniczne
- Dr Łukasz Kuta swój doktorat oparł o doświadczenia z gospodarstwa rolnego rodziców – zajął się obciążeniami kręgosłupa i układu szkieletowo-mięśniowego, pokazując, że teoria zawsze wiąże się z praktyką
– To fascynujący obszar, bo wbrew pozorom bezpieczeństwo pracy jest obszarem, który wciąż się zmienia wraz ze zmieniającymi się technologiami przynoszącymi nowe wyzwania. A poza tym, ja po prostu lubię uczyć, bo lubię, kiedy wspólnie ze studentami rozwiązujemy problemy, szukamy odpowiedzi na pytania – mówi dr Łukasz Kuta z Katedry Kształtowania i Ochrony Środowiska i przyznaje, że jedno z najciekawszych pytań, jakie ostatnio mu zadano dotyczyło tego, jak sprawdzić obecność wirusa SARS-COV-2, odpowiadającego za pandemię COVID-19 np. w miejscu pracy.
Szkolenia BHP 2.0
Dr Kuta zgadza się, że nierzadko szkolenia z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy są lekceważone, ich uczestnicy często narzekają, że są nudne i nie przywiązują do nich zbyt wielkiej wagi. Tym większym więc wyzwaniem jest dla nauczyciela akademickiego nie tylko przekazać studentom wiedzę w tym zakresie, ale pokazać im, czym naprawdę jest bhp.
Dlatego też w katedrze wdrażany jest system pokazujący potencjalne ryzyka i zagrożenia w różnych obszarach aktywności zawodowej człowieka – ale nie na papierze, wykresie, czy w prezentacji.
– Już niebawem do nauki będziemy wykorzystywać technologię VR, czyli rzeczywistość wirtualną. Bo oczywiście dużo można opowiadać o sytuacjach, w których człowiek może doznać uszczerbku na zdrowiu lub stracić życie, ale nic nie przemawia tak do wyobraźni, jak wejście w omawianą sytuację wirtualnie i „odczucie” jej samemu. To najlepszy sposób kształtowania świadomości, a co za tym idzie, zmiany postaw wobec już nie wirtualnego, ale realnego zagrożenia – tłumaczy dr Łukasz Kuta.
Współpraca z firmami
Drugim, równie kluczowym, elementem kształcenia przyszłych specjalistów z zakresu bezpieczeństwa pracy są firmy. Dr Łukasz Kuta podkreśla, że zakłady pracy, gdzie studenci mogą zobaczyć konkretne rozwiązania, porozmawiać ze specjalistami bhp, ale też ocenić ryzyka, zagrożenia i zaproponować swoje pomysły na bezpieczeństwo, to nie tylko istotny element kształcenia i zdobywania doświadczenia.
– W takich firmach powstają też prace inżynierskie, co pokazuje, że nie zajmujemy się kwestią bezpieczeństwa pracy na poziomie teoretycznym, ale przede wszystkim interesuje nas praktyka – mówi dr Kuta i dodaje, że firmy, z którymi nawiązywania jest współpraca wyszukuje zarówno on, jak i sami studenci.
Jedną z nich jest np. przedsiębiorstwo, które produkuje roboty przemysłowe, współtowarzyszące człowiekowi wykonującemu z ich pomocą określone czynności.
– I tu dotykamy nowego obszaru bezpieczeństwa pracy, bo dotyczy ono i stanowiska pracy człowieka, i wykorzystywania robota, który np. operuje ramieniem, przenosi jakieś obiekty, wykonuje różne czynności, które mogą nieść ze sobą potencjalne zagrożenia. I te zagrożenia trzeba zdefiniować, a to już jest zadanie dla ludzi, których wykształcimy w naszej katedrze i którzy z dyplomem inżyniera wejdą na rynek pracy – podkreśla dr Łukasz Kuta.
Zagrożenie, czyli co?
Zagrożenie w miejscu pracy to nie tylko pożar czy np. wybuch w laboratorium. Znaczenie dla bezpieczeństwa ma ergonomia przestrzeni, a więc szerokość korytarzy, schodów, stopni, wysokość progów. Innym obszarem wymagającym monitorowania jest środowisko naturalne – pod kątem różnego rodzaju klęsk żywiołowych.
– Ale zagrożenia środowiskowe to też np. awarie w oczyszczalniach ścieków czy zakładach chemicznych. Wszyscy obserwowaliśmy pożary nielegalnych składowisk odpadów, które największy niepokój wywoływały u ludzi mieszkających w pobliżu czy w firmach, które niedaleko tych miejsc miały swoje siedziby. Bezpieczeństwo to nie tylko zapisy prawne, gaśnica powieszona w widocznym miejscu, apteczka, o której przypominamy sobie wtedy, kiedy skaleczymy się przy robieniu kanapki w pokoju socjalnym. Dlatego też na swoich zajęciach m.in. z kierunkiem inżynieria bezpieczeństwa integruję trzy kluczowe obszary: bezpieczeństwo człowieka, środowiska i techniczne, bo tak tworzymy całość, w której istotne są odpowiednie postawy i zasady obowiązujące w codziennej praktyce, przepisy prawa i odpowiednia aparatura diagnostyczno-pomiarowa – podkreśla dr Łukasz Kuta i po chwili ze śmiechem dodaje, że właśnie dlatego wakacje nie kojarzą mu się z odpoczynkiem. Bo on w wakacje szuka partnerów, z którymi mógłby współpracować w kształceniu specjalistów, którzy wiedzę zdobytą na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu będą nie tylko rozumieli, ale też umieli ją stosować w praktyce i to w różnych miejscach, niosących ze sobą różne wyzwania wynikające z konkretnych problemów, charakterystycznych np. dla typu produkcji.
Praktyka razem z teorią
Jak podkreśla dr Kuta, podstawy teoretyczne są bardzo ważne. Zapisy Kodeksu Pracy, normy, dyrektywy europejskie – legislacja wymaga nieustannej obserwacji tego, co dzieje się na rynku pracy, jak zmienia się przemysł i produkcja, jakie ryzyka niosą ze sobą nowe rozwiązania technologiczne.
– Ale równie ważna jest pragmatyka. Ja zająłem się bezpieczeństwem z praktycznych powodów. Pochodzę ze wsi. Rodzice mają gospodarstwo, może nie ogromne, ale całkiem spore, powyżej średniej krajowej. I praca w okresie żniwnym, obsługa zwierząt gospodarskich stały się dla mnie punktem wyjścia do własnego doktoratu – przyznaje dr Łukasz Kuta, który zajął się wpływem obciążeń pracowników na poziom bezpieczeństwa pracy. Te obciążenia to mówiąc prościej obciążenia fizyczne kręgosłupa i układu szkieletowo-mięśniowego, do których dochodzi na przykład podczas przenoszenia w gospodarstwie o profilu produkcji mlecznej dziesiątek kilogramów kiszonek i sianokiszonek. Codziennie.
– Bo mówiąc wprost, bydło trzeba codziennie nakarmić, a więc codziennie przerzuca się dziesiątki, jeśli nie setki kilogramów, co nie pozostaje bez wpływu na kręgosłup człowieka, który tę czynność wykonuje, szczególnie w tych gospodarstwach, które nie są znacząco zaawansowane technologicznie. Z mojej pracy wynika jednak, że ogromne znaczenia dla zmniejszenia ryzyka przeciążeń kręgosłupa, które prowadzą do zwyrodnień, ma chociażby wielkość łopaty czy szufli – tłumaczy dr Kuta, którego po obronie doktoratu na prelekcje dla rolników zaprosił zarówno Dolnośląski Ośrodek Doradztwa Rolniczego, jak i KRUS.
– I to jest miara sukcesu – przeniesienie wiedzy do codziennej praktyki, a tym samym poprawienie czyjegoś życia – uśmiecha się dr Łukasz Kuta i dodaje, że właśnie dlatego lubi uczyć, a zajęcia ze studentami sprawiają, że sam nieustannie szuka z nimi odpowiedzi na wiele pytań, ale też stawiają razem nowe, dotyczące nowych problemów, jakie przynosi praktyka zawodowa.
kbk
Przeczytaj także:
|