Dzieci uczyły się na UPWr, jak udzielać pierwszej pomocy psom
W ramach półkolonii organizowanych przez Fundację Kolorowe Skarpetki, podopieczni fundacji wzięli udział w warsztatach z pierwszej pomocy dla psów zorganizowanych na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu.
Szkolenie przeprowadził lekarz weterynarii Piotr Frydrychowski, dokładnie tłumacząc grupie jak pomagać swoim psom, kiedy coś im się stanie i przestaną oddychać. – Na szkoleniu mówimy tylko o pomocy własnym psom, przy obecności rodzica czy opiekuna, bo pomoc obcemu psu może okazać się niebezpieczna. Pies może ugryźć albo być chory – mówi prowadzący.
– Pomysł na warsztaty z pierwszej pomocy wziął się stąd, że prawie każdy z naszych podopiecznych ma w domu psa albo jakieś inne zwierzątko i jako organizator uważamy, że dzieci bez względu na niepełnosprawność mają prawo doświadczać nowych rzeczy, uczyć się i poszerzać swoje horyzonty – mówi Paulina Bechcicka, prezeska Fundacji Kolorowe Skarpetki, dodając, że w ramach działalności fundacji ich podopieczni brali już też na przykład udział w biegu Survival Race. – Chcemy żeby dzieci z fundacji mogły robić wszystko do czego mają dostęp ich rówieśnicy. Pokazujemy społeczeństwu, że to jest możliwe. Chcemy łamać stereotypy i wyjść w świat, odejść od stolików terapeutycznych. W planach na półkolonie, które się dziś zaczęły, jest jeszcze między innymi gra w golfa w Parku Grabiszyńskim, wizyta u straży pożarnej, czy też wizyta w kuźni. Staramy się, by atrakcje dla dzieci były oryginalne, bo na przykład do parku trampolin czy zoo mogą pójść z rodzicami w każdej chwili – opowiada z uśmiechem Paulina Bechcicka.
Jak mówił podczas warsztatu Piotr Frydrychowski, proces resuscytacji psa prowadzi się podobnie jak u człowieka, zaczynając zasadą ABC – airways, breathing, circulation. Czyli trzeba upewnić się czy drogi oddechowe są udrożnione, otworzyć jamę ustną i sprawdzić czy nie ma w niej np. piłki czy patyka. Następnie należy sprawdzić oddech systemem: widzę, czuję, słyszę. Trzeba zobaczyć czy klatka piersiowa się unosi, czy czuć oddech na policzku i czy słychać dźwięk powietrza. Jeżeli nie, to sprawdzamy akcję serca. U psa można najlepiej wyczuć tętno na wewnętrznej stronie uda albo bicie serca na klatce piersiowej. Gdy serce nie bije przechodzimy do resuscytacji.
Oddech wykonuje się metodą usta-nos. – Zamykamy usta i dmuchamy mu w nos, delikatnie, bo psy mają mniejszą klatkę piersiową niż my. Lepiej zrobić pierwszy oddech za mały niż za duży. Na dwa oddechy wykonujemy 30 uciśnięć w częstotliwości od 100 do 120 uciśnięć na na minutę. Tak jak u ludzi można uciskać w rytm piosenki Staying Alive zespołu Bee Gees. Po dwóch minutach sprawdzamy i jeśli nie oddycha to kontynuujemy i jedziemy do weterynarza – opowiada lekarz weterynarii Piotr Frydrychowski, podkreślając, że dla bezpieczeństwa pierwszą pomoc najlepiej udzielać tylko swojemu psu.
is
Zobacz również: |