eu_green_logo_szare.png

Aktualności

Świąteczny grudzień oczami zagranicznych studentów

Pięcioro studentów z programu wymiany międzynarodowej Erasmus, z Niemiec, Portugalii, Słowenii, Azorów i Ekwadoru opowiada o swoich rodzinnych tradycjach bożonarodzeniowych.

W większości krajów obchodzących święta Bożego Narodzenia, grudzień, choć szary, zyskuje magiczną aurę za sprawą kolorowych lampek na ulicach i witrynach sklepowych, pięknie udekorowanych choinek czy zapachu grzanego wina unoszącego się w powietrzu na bożonarodzeniowych jarmarkach. Ile krajów obchodzących święta – tyle istnieje różnych tradycji i zwyczajów. I o te tradycje i zwyczaje zapytaliśmy pięcioro uczestników programu Erasmus. 

Mikołaju, mikołaju...

W Polsce świętowanie zaczyna się już od mikołajek, które obchodzone są 6 grudnia. Uważa się, że to właśnie wtedy święty Mikołaj odwiedza grzeczne osoby z prezentami, a te mniej posłuszne obdarowuje rózgą. Okazuje się, że ten dzień wywodzący się ze święta ku czci biskupa Miry, świętuje się także poza granicami Polski. Studentki weterynarii Manca Novak ze Słowenii i Nicole Struppek z Niemiec opowiadają o tym, jak u nich obchodzi się mikołajki: – W Słowenii 6 grudnia też mamy dzień św. Mikołaja. Tylko u nas nazywa się on Miklavž. Tego dnia też przynosi drobne prezenty, chowając je w świątecznej skarpetce. Zwykle są to mandarynki, pomarańcze, czekoladki, a czasem rękawiczki albo wełniane skarpetki – mówi Manca. Wtóruje jej Nicole, która opowiada, że ​​w Niemczech 6 grudnia celebrowany jest Nikolaus: – Zgodnie z tradycją, 5 grudnia należy wyczyścić buty i zostawić je na noc przed drzwiami. Jeśli było się grzecznym, znajdzie się w nich czekoladę lub drobny prezent. Jeśli było się niegrzecznym, znajdzie się węgiel.

Manca i jej pies w rodzinnej winnicy
Manca Novak i jej pies w rodzinnej winnicy
fot. archiwum prywatne

Sabrina i Michèle z Portugalii opowiadają z kolei, że choć w ich kraju nie obchodzi się mikołajek, to święty Mikołaj jest dość ważną postacią uważaną za patrona studentów. Mieszkańcy Guimarães, miasta w północnej części Portugalii, organizują zwykle na jego cześć uroczystość zwaną Festas Nicolinas.

Co kraj, to obyczaj?

Choć dziewczyny są zgodne co do mikołajek, okazuje się, że tradycje tego samego kraju mogą się różnić zależnie od regionów. Świetny przykład podaje Sabrina Alves, studentka biologii z Azorów, która dzieli się kilkoma typowymi dla nich sposobami obchodzenia Bożego Narodzenia. Na przykład 8 grudnia znany jest na São Miguel jako „Dzień Witryny”. W tym dniu wyspiarze udają się do centrum miasta, by zobaczyć, jak zapalają się bożonarodzeniowe lampki na ulicach i na witrynach sklepowych. Tradycyjnie właściciele bardzo dbają o to, by udekorować sklepy dużą ilością lampek, ruchomymi manekinami czy muzyką na żywo i tym samym wygrać konkurs na najlepszą witrynę. Muszą zachwycić ludzi spacerujących tej nocy po ulicach, bo to oni głosują na to kto wygra. – Kiedy nadchodzi „Dzień Witryny”, wiemy, że Boże Narodzenie jest tuż za rogiem – mówi Sabrina, dodając, że bardzo popularną rodzinną rozrywką świąteczną jest także odwiedzanie szopek bożonarodzeniowych porozrzucanych po całej wyspie.

Sabrina
Sabrina przyjechała na wymianę do Wrocławia z São Miguel, jednej z portugalskich wysp zwanych europejskimi Hawajami"
fot. archiwum prywatne

Jednak tytuł najbardziej niezwykłej tradycji wyspiarzy z São Miguel trafia do zwyczaju „O Menino Mija?”, co dosłownie znaczy: „Czy chłopiec sika?”. – To nie to co sugeruje nazwa! – śmieje się Sabrina, wyjaśniając, że między 24 grudnia a 6 stycznia wyspiarze nie pytają o sikających chłopców, a chodzą od domu do domu, odwiedzając rodzinę i przyjaciół i degustują tradycyjne słodycze i likiery, które wystawiane są na stołach. Tak więc, kiedy pytają „O Menino Mija?”, to tak naprawdę pytają o to, kiedy mogą odwiedzić dom danej osoby, by napić się drinka.

U nas 12 potraw, a u nich?

Karp, barszcz, uszka z kapustą i grzybami czy znany z bożonarodzeniowych filmów pieczony indyk raczej nie występują wśród świątecznych dań zagranicznych studentów. Wymieniają za to rosół z parmezanem, dziczyznę w sosie marchwiowo-cebulowym, gotowane i pieczone ziemniaki, sznycle parmezanowe, kozinę, dorsza (ciekawostka od Michèle: Portugalczycy są największym konsumentem dorsza na świecie, zjadają około 70 tysięcy ton rocznie!), a nawet ośmiornice! Z kolei na deser na świątecznych stołach pojawiają się takie rarytasy, jak tosty francuskie, ciasto ze smalcu, portugalskie rabanady, sonhos i królewskie ciasto w kształcie korony z karmelizowanymi owocami czy tradycyjne słoweńskie potica i kremna rezina.

Michele
Michèle trzy lata temu odwiedziła Kraków, który ją zauroczył, dlatego postanowiła wrócić do Polski na Erasmusa
fot. archiwum prywatne

Nieważne gdzie, ważne z kim

Michèle Meco, studentka weterynarii z Nazarè w Portugalii, nie może się doczekać powrotu do domu na Boże Narodzenie, dlatego że nie jest już najmłodsza w rodzinie. Ma od niedawna małe kuzynostwo i jest podekscytowana, że będzie ponownie mogła przeżyć święta oczami dziecka. Manca również wraca świętować do Słowenii, bo uważa, że święta Bożego Narodzenia powinny być spędzane w domu, z rodziną, inaczej tracą dla niej sens. – Zbieramy się zwykle wszyscy w domu moich dziadków i kładziemy prezenty pod choinką. Moja babcia zamiast świerku czy jodły ozdabia figowca, żeby potem nie odkurzać igieł. Ale nadrabia mało świąteczną atmosferę wielką szopką zrobioną z mchu, jaskiń i bieżącej wody. W domu mamy zwykłą choinkę, ale wyzwanie zawsze stanowi zabezpieczenie jej przed kotami. Ich wspinaczki zwykle skutkują koniecznością kupowania nowych bombek każdego roku – śmieje się Manca.

Nie wszyscy uczestnicy Erasmusa planują jednak wracać do domu na święta. Sabrina i Nicole spędzą Boże Narodzenie w Polsce. Sabrina wybiera się z chłopakiem do Zakopanego, gdzie już była i gdzie po raz pierwszy widziała śnieg, a Nicole odwiedzi swoją rodzinę, która tu mieszka. Niestety, przegapi tym samym swoją coroczną zabawę z przyjaciółmi w Niemczech, która polega na znalezieniu najśmieszniejszego, najbardziej zwariowanego sweterka świątecznego. – Im jest zabawniejszy, tym lepiej! – śmieje się Nicole.

Nicole
Nicole Struppek ze swoim chłopakiem w świątecznych swetrach
fot. archiwum prywatne

Danilo Jimenez-Calva, student z Ekwadoru, również w tym roku spędzi Święta Bożego Narodzenia w Polsce – już trzeci raz z rzędu. Na szczęście poznał tu troskliwych przyjaciół, którzy nigdy nie pozwalają mu spędzać tego czasu samotnie. – Rodzice moich przyjaciół powiedzieli, że absolutnie nie mogę być sam w tym czasie, więc rodzina Marty przyjęła mnie na święta, a Agaty na sylwestra. Czułem płynącą przez nich miłość własnej rodziny – mówi Danilo, dodając, że chociaż zawsze czuje się mile widziany w Polsce, to tęskni za rodzinnymi tradycjami, które wiążą się z jedzeniem, niekończącymi się rozmowami i tańcem! W Ekwadorze ludzie świętują Boże Narodzenie 24 grudnia tradycyjną imprezą domową. Zaczynają od mszy w kościele, a następnie modlą się w domu, prosząc się nawzajem o przebaczenie za wszelkie nieporozumienia i problemy, które mieli ze sobą w ciągu ostatniego roku. Potem jedzą, śpiewają wesołe kolędy i grają w „tajemniczego przyjaciela”. Zabawa ta polega na tym, że aby dać prezent, trzeba podać jakieś cechy „osoby przyjmującej”, np. jest ona zabawna, lubi czytać albo grać w tenisa. Pozostali członkowie rodziny muszą odgadnąć, o kogo chodzi. – Potem obowiązkowe jest włączenie muzyki typu salsa czy cumbias. Wtedy cała rodzina zaczyna tańczyć... i to godzinami! – wspomina student z Ekwadoru.

Danilo
Danilo obchodzi w tym roku po raz trzeci święta w Polsce. Na szczęście ma przyjaciół, z którymi je spędzi
fot. archiwum prywatne

Choć tradycje świąteczne z różnych krajów potrafią zaskoczyć, opowieści studentów z Erasmusa zdecydowanie łączy jedno – radość z tego magicznego czasu, jakim są święta. Manca uważa tę porę roku za wyjątkową, bo pada śnieg, który kojarzy się jej z początkiem nowej przygody za każdym razem, gdy chodzi po nienaruszonym puchu, a dla Danilo kwintesencją Bożego Narodzenia jest błysk w oczach i uśmiech jego bratanic i bratanków gdy daje im prezenty i gdy razem śpiewają: – Wciąż pamiętam siłę, z jaką mnie przytulili, gdy widziałem ich po raz ostatni. Dodała mi pewności siebie, by przyjechać do Europy i pokonać strach przed nieznanym.

is

Zobacz również:

Powrót
06.12.2021
Głos Uczelni
studenci

magnacarta-logo.jpglogo European University Associationlogo HR Excellence in Researchprzejdź do bip eugreen_logo_simple.jpgica-europe-logo.jpg