eu_green_logo_szare.png

Aktualności

Dr Nowaczyk i dr Poradowski – kiedy uczenie jest pasją

Dr Renata Nowaczyk i dr Dominik Poradowski zdobyli jedne z najwyższych ocen w ankietach studenckich na Wydziale Medycyny Weterynaryjnej. Ich recepta na sukces? Wyleczyć się z „choroby doktorskiej”, tłumaczyć, że najważniejsze jest myślenie i rozumienie procesów zachodzących zarówno w pojedynczych komórkach, jak i ich układach, a nie uczenie się na pamięć definicji. Podkreślają, że w dydaktyce ważny jest wzajemny szacunek i umiejętność przyznania, że też się czegoś nie wie.

Dr Renata Nowaczyk uczy biologii komórki oraz histologii i embriologii, dr Dominik Poradowski – anatomii zwierząt, a oboje pracują w Katedrze Biostruktury i Fizjologii  Zwierząt na Wydziale Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Oboje zawsze fascynowała medycyna. Dr Nowaczyk bardzo interesowała się onkologią, ale uznała, że leczenie ludzi to zbyt wielka odpowiedzialność i trudno byłoby jej pogodzić się ze stratą pacjenta. Dlatego szczególną uwagę zwraca na podejście studentów do zdobywania wiedzy. Pewność siebie wynikająca z wiedzy i doświadczenia pozwala przetrwać wiele bardzo trudnych chwil i daje pewność, że zrobiło się wszystko by pomóc leczonemu pacjentowi. A niestety w zawodzie lekarza weterynarii tych trudnych chwil, wynikających też ze śmierci pacjenta, jest bardzo wiele. Dr Poradowski pogodził się z tym, że fizyka – wymagana na egzaminach na studia – to nie jest największa miłość jego życia. Oboje też przyznają, że medycyna weterynaryjna, choć w pierwszym wyborze mogła się wydawać łatwiejsza, tak naprawdę okazała się o wiele trudniejszym ale też bardziej fascynującym wyzwaniem.

Anatomia to podstawa

Dr Poradowski: – Doktorat napisałem z farmakologii, jednak uczę dziś anatomii i z całym przekonaniem mogę powiedzieć, że anatomia to podstawa, bo lekarz medycyny weterynaryjnej w swojej praktyce zawodowej nieustannie będzie wracał do takich kwestii, jak np. receptory komórkowe, czy cykl płciowy, a to wszystko bez podstaw morfologii czy fizjologii jest trudne do zrozumienia. Organizm może reagować na różne substancje chemiczne w różny sposób. W dodatku u każdego gatunku wyglądać to może nieco inaczej.

Dr Dominik Poradowski: – Wyleczyłem się z doktorskiej choroby. I powtarzam, że w studencie trzeba widzieć człowieka
Dr Dominik Poradowski: – Wyleczyłem się z doktorskiej choroby. I powtarzam, że w studencie trzeba widzieć człowieka
fot. Martyna Kostrzycka

Wysoko oceniony przez studentów wykładowca tłumaczy, że na weterynarii uczy się anatomii czterech podstawowych gatunków: krowy, konia, świni, psa (bo kota jest do niego dość zbliżona, więc traktuje się je jako jedno. Choć trzeba pamiętać o tym, że koty są nie tylko wrażliwsze na niektóre substancje, a dawki leków dobre dla psa, mogą być dla nich za duże, ale i nie są „mniejszą wersją psa”). Do tych czterech gatunków dochodzą jeszcze małe przeżuwacze, czyli owca i koza, też wcale nie takie same jak krowa.  A w praktyce jest jeszcze ciekawiej, bo coraz więcej osób zajmuje się hodowlą płazów i gadów, są też ryby i ptaki. Niestety, anatomii tych ostatnich zwierząt poświęca się bardzo mało czasu.

Dr Nowaczyk podkreśla z kolei, że weterynaria jeszcze do niedawna wymagała w praktyce wiedzy dotyczącej większości specjalizacji, w tym często również pracy zarówno z małymi, jak i dużymi zwierzętami i nie była tak wąsko specjalistyczna jak medycyna człowieka. Obecnie po kilku latach pracy lekarze weterynarii również zdobywają tytuły specjalistów, ale i tak praca ze zwierzętami wymagała i wymaga od lekarza weterynarii posiadania ogromu wiedzy i ciągłego uczenia się.

– Dlatego powtarzam studentom „nie uczcie się na pamięć, zrozumcie procesy; dzięki temu, kiedy w praktyce staniecie przed trudnymi przypadkami, znając podstawy i rozumiejąc mechanizmy, jakie prowadzą do rozwoju danych procesów chorobowych, jesteście w stanie dojść do postawienia prawidłowego rozpoznania. Szczególnie, że procesy chorobowe często dotyczą zmian w wielu narządach, a zwierzę nie powie wam co mu dolega.” – tłumaczy dr Renata Nowaczyk i wtóruje jej dr Dominik Poradowski, dodając, że lekarze weterynarii dzisiaj tworzą kliniki z rozbudowanym zapleczem diagnostycznym, jakiego nie ma w gabinetach medycyny człowieka. Pacjentów się nie odsyła na badania, wszystko robi się na miejscu.

Dr Renata Nowaczyk: – W weterynarii fascynuje mnie nieustanne poszerzanie wiedzy. I wszechstronność, choć coraz częściej, jak w medycynie człowieka, mamy juz specjalizacje
Dr Renata Nowaczyk: – W weterynarii fascynuje mnie nieustanne poszerzanie wiedzy. I wszechstronność, choć coraz częściej, jak w medycynie człowieka, mamy juz specjalizacje
fot. Martyna Kostrzycka

– Ale też chodzi o to, by nie błądzić, nie wykonywać niepotrzebnych badań, nie szukać po omacku, bo to generuje stres pacjenta i koszty po stronie jego właściciela. Dobry lekarz będzie umiał rozpoznać mechanizmy, które doprowadziły do rozwoju danej choroby, będzie wiedział, jakie w jej trakcie powstały zaburzenia, ale też jakie jeszcze powikłania mogą się rozwinąć  Dzięki temu w odpowiednim momencie odwoła się do specjalisty, jeśli będzie taka konieczność. To rozumienie i znajomość podstaw przyszły lekarz wynosi między innymi z naszych przedmiotów prowadzonych na pierwszym roku – mówią dr Nowaczyk i dr Poradowski.

Pasja a nie ciężka praca

Oboje lubią uczyć. Dr Nowaczyk pragnie, by studenci uczyli się z pasją, nie chce, żeby nauka była ciężka i trudna, nie lubi mówić, że zdobywanie wiedzy to ciężka praca. Powtarza studentom, żeby wybierali to, co ich fascynuje. Jeżeli nauka ma być ciężka, taka też będzie praca. A praca lekarza weterynarii jest piękna, szczególnie kiedy jest pasją.

– Powtarzam im: "nauczcie się podstaw, wybierzcie sobie coś, co was zaczyna pasjonować, co was zaczyna kręcić. Super jest czuć się pewnie na anatomii patologicznej lub chirurgii mając dobre podstawy, czyli znając dobrze anatomię i histologię. Dobrze jest nie czuć lęku przed postawieniem rozpoznania, przed przeprowadzeniem operacji.A rozumiejąc podstawy czujecie się pewnie, nawet jeżeli nie będziecie znali wszystkich szczegółów. Wiedząc, że macie dobre podstawy, jesteście pewni siebie i dajecie sobie radę.” – mówi dr Nowaczyk.

Pacjent lekarza weterynarii nie powie mu, co go boli. Dlatego tak ważne są podstawy, czyli anatomia
Pacjent lekarza weterynarii nie powie mu, co go boli. Dlatego tak ważne są podstawy, czyli anatomia
fot. UPWr

A dr Poradowski przyznaje, że miłość do uczenia wyssał z mlekiem matki – jego babcia i mama były nauczycielkami, widok sprawdzanych w domu klasówek nie był rzadkością, a przede wszystkim w swojej mamie widział pasję. – Ale pamiętam też pierwsze zajęcia z farmakologii, o środkach antyseptycznych. Wtedy nagle uświadomiłem sobie, że stoję po drugiej stronie barykady, choć do niedawna czasami w ogóle nie chciało mi się słuchać wykładowcy. Był też stres, co się stanie jak ja się pomylę? Co się stanie jak coś powiem źle, jak studenci odkryją, że ja coś źle realizuję? – dr Dominik Poradowski podkreśla, że dzisiaj dla niego jedną z ważniejszych rzeczy w byciu nauczycielem jest umiejętność powiedzenia, że się czegoś nie wie, że się sprawdzi i doczyta.

– Tu nie ma miejsca na nie wiadomo jakie wielkie ego. Czasami taki klimat budują wokół siebie nauczyciele akademiccy, zapominając, że po pierwsze nie są wcale alfą i omegą, a student też jest człowiekiem. Dlatego tak ważne jest myślenie, otwartość, a nie dogmatyzm i poczucie wyższości – mówi dr Poradowski, podkreślając zarazem, że otwartość nie stoi w sprzeczności z jasno ustalonymi zasadami i przestrzeganiem ich przez obie strony.

A jednak dają radę

Dr Nowaczyk swoje pierwsze zajęcia prowadziła w Katedrze Patologii, gdzie skończyła też studia doktoranckie dotyczące już wcześniej pasjonującej ją onkologii, a dokładnie prowadziła badania histopatologiczne nowotworów gruczołu mlekowego. Wiedza dotycząca patologii chorób zwierząt, przekładająca się na część praktyczną, czyli sekcję i badanie histopatologiczne wymagające dokładnego rozpoznania tym bardziej pokazały jej, jak ważne są nauki podstawowe. To właśnie tutaj jej mistrz, najlepszy nauczyciel jakiego miała, profesor Marek Houszka przekazał jej wiedzę, nauczył, jak ważne jest w trakcie badania zobaczenie i zrozumienie wszystkiego.

– Nawet kiedy już ma się rozpoznanie, sprawdzamy i analizujemy wszystko właśnie dlatego, że procesy chorobowe są często mniej lub bardziej złożone, i taka sama powinna być diagnoza. A tylko taka diagnoza pozwala nam zastosować pełne leczenie – podkreśla dr Nowaczyk.   

Powtarzam studentom „nie uczcie się na pamięć, zrozumcie procesy; dzięki temu, kiedy w praktyce staniecie przed trudnymi przypadkami, znając podstawy i rozumiejąc mechanizmy, jakie prowadzą do rozwoju danych procesów chorobowych, jesteście w stanie dojść do postawienia prawidłowego rozpoznania. Szczególnie, że procesy chorobowe często dotyczą zmian w wielu narządach, a zwierzę nie powie wam co mu dolega".

Dla dr. Poradowskiego wzorem nauczyciela była prof. Bożena Obmińska-Murkowicz, ale jego mentorem został prof. Aleksander Chrószcz, który uczył go anatomii. – Od prof. Chrószcza nauczyłem się tego, że trzeba umieć powiedzieć “nie wiem”. I razem w pandemii w czasie lockdownu nagraliśmy dla studentów filmy z naszych ćwiczeń czy wykładów, prowadzonych w tej dziwnej sytuacji w pustym prosektorium czy czasem nawet w domu, Studenci przyznali nam zresztą za to Oskara, doceniając nasz wysiłek, ale też i troskę tak o ich wiedzę, jak i przyszłość ich pacjentów – uśmiecha się dr Poradowski.

Oboje nie cierpią szkoły opartej na strachu, lubią, kiedy studenci czują, że nauka może być świetną zabawą, ale też stawiają czytelne granice. – To nie są nasi koledzy, przyjaciele, ale oczekują od nas profesjonalnej wiedzy i zaangażowania w jej przekazywanie, a my chcemy im pokazać, jak fascynujący zawód sobie wybrali – mówią wykładowcy.

Dr Poradowski: –  Czasem trzeba też porozmawiać o jedzeniu, o filmie, o tym, co się dzieje na studiach. Kiedy przychodzą do nas na zajęcia, o 8.30, na pierwszym roku, to nawet jako grupa się nie znają. I są przerażeni, bo jakiś brodaty facet gada w dziwnym języku. I materiału jest tyle, ile mieli w liceum na trzy klasówki. A ja widzę, że najpierw wszyscy są aktywni. Po 45 minutach nie pisze już połowa. A po godzinie już nikt. Są zrezygnowani i widać beznadzieję w oczach –  “nie dam sobie rady”. To dlatego staram się zapamiętać imiona studentów, by nie mieli poczucia, że giną w jakiejś anonimowej masie. Z czasem udowadniam im, a w zasadzie oni udowadniają sobie sami, że ani anatomia, ani łacina, nie jest wcale taka straszna, a większość rzeczy da się zrozumieć.

Dr Nowaczyk: – A potem się okazuje, że jednak dają radę. I to jest po prostu fantastyczne.

kbk

Powrót
20.06.2023
Głos Uczelni
dydaktyka

magnacarta-logo.jpglogo European University Associationlogo HR Excellence in Researchprzejdź do bip eugreen_logo_simple.jpgica-europe-logo.jpg