Wiosna. Więcej dnia, mniej snu
20 marca o godzinie 22:58 rozpoczęła się astronomiczna wiosna. Potrwa do 21 czerwca. Już za tydzień przestawimy zegarki na czas letni, co oznacza, że będziemy krócej spali. Jak to wpływa na organizm człowieka?
Po raz pierwszy letni czas wprowadzono w 1916 roku w Niemczech – trwała I wojna światowa i państwo potrzebowało węgla do produkcji energii elektrycznej do… celów militarnych, a nie pokojowych. Wydłużenie dnia o godzinę poprzez przesunięcie wskazówek zegara – 30 kwietnia 1916 roku – miało więc przyczynę związaną z rachunkiem ekonomicznym i polityką, ale od ponad 100 lat w Europie i w Stanach Zjednoczonych przesuwa się zegarki dwa razy do roku, na wiosnę i na jesień. W Polsce czas letni stosowano w latach 1916-1919, 1940-1949, 1957-1964 oraz od 1977 aż do dzisiaj.
W Unii Europejskiej zmiana czasu z zimowego na letni następuje w ostatnią niedzielę marca o 1:00 (czasu uniwersalnego UTC), w Polsce zmiany reguluje rozporządzenie z 2012 roku – zgodnie z nim przesuwa się wskazówki z godziny 2:00 na godzinę 3:00, która jest godziną początkową czasu letniego środkowoeuropejskiego.
Od blisko dwóch lat w Europie trwa dyskusja, czy zmiany czasu mają sens i czy nie lepiej z nich zrezygnować. Jak na razie decyzji w tej kwestii nie ma. Zwolennicy czasu letniego przekonują, że większa ilość światła popołudniami pozwala człowiekowi na większą aktywność poza pracą, a to przekłada się na realne zyski. Przeciwnicy powołują się na badania opublikowane w 2008 roku na łamach „New England Journal of Medicine” – wiążą one wprowadzenie czasu letniego ze zwiększonym o 10% ryzykiem wystąpienia zawałów serca w pierwszy poniedziałek i wtorek po zmianie czasu. Nie wiadomo jakie są przyczyny tego zjawiska, jednak badacze widzą je w krótszym śnie i rozbieżności z zegarem biologicznym.
– Wydarzeniem, które niewątpliwie zmieniło model snu na całym niemal świecie było wynalezienie przez Edisona w roku 1897 żarówki. Od tego czasu następuje stopniowe „zaśmiecanie” nocy światłem. Ludzie porzucili naturalny rytm snu, co bezpośrednio przekłada się na zaburzenia snu i nastroju, wpływa na wiele funkcji organizmu – mówi prof. Krzysztof Borysławski, były kierownik Katedry Antropologii Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu i dodaje, że w Polsce „zanieczyszczenie” światłem szacuje się na 96,8% powierzchni nieba. W Europie aż 66%, a na całym świecie 63% ludzi żyje pod „zaśmieconym” światłem nocnym niebem.
Dlaczego potrzebny jest sen? Czy też raczej – do czego jest potrzebny?
Potrzeba snu należy do podstawowych potrzeb fizjologicznych – obok zaspokojenia głodu czy pragnienia. Jednocześnie jednak, mimo ogromnej wiedzy na temat biochemii i fizjologii snu, jego dokładna natura i funkcja nie są do końca znane.
– Wiadomo na pewno, że jest całkowicie niezbędny do życia. Potwierdziły to obserwacje zmian fizjologicznych i behawioralnych, które wynikają z braku snu. Jego całkowity brak u szczurów prowadzi do śmierci w ciągu 10-20 dni – podkreśla prof. Borysławski i przywołuje jedną z głównych teorii wyjaśniających biologiczną funkcję snu. Zgodnie z nią wiąże się ona z potrzebą oszczędzania energii: jej zużycie podczas snu spada do 25%, a temperatura ciała ssaka obniża się o około 1°C.
Jak tłumaczy prof. Borysławski, za tą teorią przemawia fakt, że zwierzęta o szybkiej przemianie materii śpią dłużej.
– Wolniejszy metabolizm wspomaga też procesy odnowy i regeneracji, zmniejsza intensywność degradacji białek. Właściwa jakość i ilość snu podnosi odporność, przeciwdziała apatii i przygnębieniu, wzmaga uczucie zadowolenia, harmonizuje stany emocjonalne, zmniejsza napięcie psychiczne i pomaga w odreagowaniu stresu. Niedobór snu jest często przyczyną depresji. Sen zapewnia odnowę połączeń między neuronami oraz prawidłowe dojrzewanie komórek nerwowych w trakcie rozwoju. To z kolei zapewnia większą czujność podczas czuwania, poprawia pamięć i zdolność koncentracji – wymienia antropolog z UPWr i dodaje, że rytm sen-czuwanie, tak jak inne procesy w organizmie, przebiega w cyklu dobowym. Jego głównym regulatorem jest część mózgu, zwana jądrem nadskrzyżowaniowym podwzgórza (SCN), jednak miernikiem czasu jest światło wykrywane przez siatkówkę oka. Zmniejszające się natężenie światła pobudza szyszynkę do wydzielania hormonu melatoniny, który bezpośrednio skłania organizm do zasypiania. Poziom melatoniny zmienia się w ciągu doby stosownie do oświetlenia. Jest też zmienny w różnych okresach życia. Wzrasta do momentu osiągnięcia dojrzałości płciowej, a następnie maleje, co jest częstą przyczyną zaburzeń snu u osób starszych – mówi prof. Borysławski.
Pionierskie badania nad skutkami długotrwałej bezsenności u ludzi przeprowadzili już w 1896 roku dwaj psycholodzy, Patrick oraz Gilbert. Dzisiaj naukowcy już z całą pewnością mogą powiedzieć, że nawet po krótkim okresie bezsenności następuje pogorszenie sprawności psychicznej: osłabienie czujności, wydajności, pamięci, uwagi i koncentracji, logicznego rozumowania, a nawet halucynacje wzrokowe. Parametry te pogarszają się proporcjonalnie do wydłużającego się czasu bezsenności. – Ale zakłócone przez brak snu funkcje szybko wracają do normy po odbyciu snu wyrównawczego – uspokaja prof. Krzysztof Borysławski.
Czy letni czas, który na kilka dni wytrąci ludzi z rytmu od przyszłego tygodnia, jest więc niekorzystny? Odnosząc się do badań brytyjskich medyków z 2008 roku, można zalecić kilka dni spokoju osobom, które żyją w szybkim tempie, czy są w grupie podwyższonego ryzyka zawału serca. Z drugiej strony, można na to „urwanie” snu spojrzeć nie tyle naukowo, ile wiosennie: dłuższy dzień to więcej czasu na takie aktywności, które sprawią radość. Spacer, jazdę na rowerze, pracę w ogródku. A po dobrym spacerze czy pieleniu grządek na pewno będzie się świetnie spało i to niezależnie od zmiany czasu na letni.
kbk