eu_green_logo_szare.png

Aktualności

Tadeusz Trziszka: Wizjoner i biznesmen

Na pytanie, dlaczego został naukowcem, profesor Trziszka odpowiada krótko: – Zawsze lubiłem się uczyć, a zawód naukowca wydał mi się bardzo pociągający i z perspektywy lat mogę dzisiaj w pełni świadomie powiedzieć, że nie pomyliłem się w swoich młodzieńczych ocenach.

Specjalista z zakresu technologii żywności i żywienia człowieka dociekania naukowe skupił na jajach. Żartuje z siebie, że jest jajojadem i dziennie zjada trzy jaja – zwykle na śniadanie. Ale już na poważnie tłumaczy znaczenie projektu OVOCURA, którym kierował: – Spodziewaliśmy się, że badania przyniosą ciekawe wyniki, ale one przekroczyły nasze oczekiwania. Okazało się, że natura jest zdolna do wszystkiego: może dać życie i chronić życie, także od chorób cywilizacyjnych – mówi. I wylicza: w białku jaj są substancje mające znaczenie w regulacji ciśnienia krwi, czynniki niszczące bakterie i wirusy. Jest w jajach cystatyna, która może mieć zastosowanie w walce z chorobami otępiennymi mózgu i nowotworowymi. W żółtku są substancje, które np. w zakażeniach przewodu pokarmowego mogą zastępować terapię antybiotykową, w tym fosfolipidy, które nie występują w żadnych roślinach. I co jest ważne: potrafimy wykorzystać poszczególne składniki jaj do produkcji suplementów diety czy preparatów leczniczych. W tym jednym projekcie badawczym uzyskaliśmy 28 patentów.

profesor tadeusz trziszka rektor i profesor roman kołacz były rektor uniwersytetu przyrodniczego we wrocławiu
fot. Tomasz Lewandowski

Projekt OVOCURA, zakończony w części badawczej, teraz na etapie wdrożeniowym, idealnie wpisuje się w nadrzędną koncepcję działań, w wizję profesora Trziszki. Rektor kładzie w niej nacisk na spójność pojęć: człowiek – żywność – zdrowie. I dlatego angażuje się w starania, by produkcja żywności stała się inteligentną specjalizacją i regionu, i Polski. Przekonuje decydentów, polityków, ekspertów, że zdrowie publiczne to żywność. Bo nowa żywność, której poszukuje świat, to żywność wysokiej jakości i żywność lecznicza. Obie jesteśmy w stanie w Polsce wytwarzać – uważa profesor. I nie ma wątpliwości, że jego uczelnia, najważniejsze po jego domu, miejsce na świecie – odegra w tym w najbliższych latach niepoślednią rolę.

Profesor Trziszka potrafi do swojej wizji przekonywać. To dzięki jego determinacji Uniwersytet Przyrodniczy został członkiem potężnego międzynarodowego konsorcjum zrzeszającego uczelnie wyższe i koncerny branży żywieniowej ze Skandynawii, Beneluksu, Francji, Hiszpanii, Włoch. Konsorcjum ubiega się o kierowanie w Unii Europejskiej poszukiwaniami żywności przyszłości, ale niezależnie od tego – udział Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu w tym gronie, już otwiera niesamowite możliwości współpracy. Koncerny – partnerzy UPWr w tym konsorcjum – dysponują rocznymi budżetami od kilku do 60 miliardów euro. Uczelnie, które nam tam partnerują to budżety 600-700 milionów, do miliarda. UPWr ma roczny budżet wysokości ok. 50 mln euro. – Tamte uczelnie nie są większe od UPWr. Różnica wynika z tego, że one funkcjonują w systemie transferu wiedzy uczelnia – gospodarka. Uniwersytet jest w krajach rozwiniętych częścią gospodarki i to częścią wiodącą – i to jest cel rektora Trziszki: wprowadzić Uniwersytet Przyrodniczy na ten poziom funkcjonowania.

profesor tadeusz trziszka rektor uniwersytetu przyrodniczego we wrocławiu
fot. Tomasz Lewandowski

Nowy rektor Uniwersytetu Przyrodniczego podkreśla, że w życiu najważniejszymi dla niego wartościami zawsze były i są uczciwość, szacunek do drugiego człowieka. – I pokora. Bez względu na to, jakie odniosło się sukcesy, nie można wywyższać się nad innych – mówi prof. Tadeusz Trziszka.

Skromny, wyraźnie nastawiony na poszukiwanie kompromisów, uprzejmy w stosunku do każdego – Tadeusz Trziszka nie wpisuje się w wyobrażenia o menedżerach – twardych graczach. A przecież to ten sam człowiek, właściciel kilku patentów, jest twórcą dużego klastra Nutribiomed, który cały czas nieźle sobie radzi, mimo że nie jest łatwo pogodzić interesy tworzących go 50 podmiotów. Zresztą trudno byłoby wyliczyć wszystkie aktywności profesora, instytucje i organizacje, dla których pracuje.

Nie wyobraża sobie życia bez pracy, bo nawet odpoczywa pracując. – Kiedy nagromadzi mi się spraw administracyjnych, które są bardzo absorbujące, odpoczywam przygotowując wykłady czy czytając publikacje naukowe. I odwrotnie: wysiłek włożony w pracę badawczą czy dydaktyczną zmniejszam pracą w biurze. Cóż, po prostu nie mogę robić cały czas tego samego – śmieje się prof. Trziszka i po chwili przyznaje, że ma kłopot z… wakacjami. Bo dolce far niente trwa u niego tydzień, a po tygodniu już nie wytrzymuje beztroskiego lenistwa. Wtedy sięga po komputer, który zawsze zabiera ze sobą na każdy wyjazd i… pracując odpoczywa.

profesor tadeusz trziszka rektor uniwersytetu przyrodniczego we wrocławiu linia technologiczna nutribiomed wrocławski park technologiczny
fot. Tomasz Lewandowski

– Dlatego też nie chodzę już na wagary. A przyznam, że żałuję, bo jako student praktycznie co tydzień byłem w operze czy filharmonii. Kocham muzykę klasyczną, uwielbiam operę. Ale dzisiaj po prostu nie mam na tę miłość zbyt wiele czasu – mówi z nutką żalu w głosie nowo wybrany rektor, który jednak przyznaje, że ten kradziony nauce czas chętnie przeznacza na czytanie książek dotyczących rozwoju duchowego człowieka. – Interesuje mnie duchowość Wschodu, interpretacje Biblii, systemy filozoficzne, w których człowiek jest przedmiotem analizy. I z ogromną przyjemnością i niezmiennym zaciekawianiem czytam Paulo Coehlo, który tą problematyką zajmuje się w wymiarze popkultury – mówi prof. Tadeusz Trziszka, który zapytany o znaczenie jego nazwiska, ze śmiechem przytacza wyjaśnienia prof. Jerzego Monkiewicza: – On twierdzi, że to drzazga po słowacku. Przyznam, że zainteresowania genealogiczne zostawiłem bratu. Wiem, że rodzice pochodzili z okolic Stanisławowa, dziadek i pradziadek mieli młyny, więc byli zamożnymi ludźmi. A jeden z moich kuzynów, Zygmunt, był pisarzem i wieloletnim redaktorem „Miesięcznika Literackiego”, gdzie publikował artykuły dotyczące twórczości między innymi Edwarda Stachury czy Tadeusza Nowaka.

Metodą zarządzania preferowaną przez przyszłego rektora jest… rozmawianie. Jego podwładni przyzwyczaili się, że regularne spotkania wszystkich u szefa i omawianie, „wałkowanie”, relacjonowanie tego co się dzieje, co planuje, czego chce – jest obowiązkowe. Tak się tworzy zespoły, a Tadeusz Trziszka nie ma wątpliwości, że żyjemy w czasach, w których znaczenie mają nie pojedyncze, indywidualne działania, tylko współpraca, kooperacja. Przyszli prorektorzy także musieli wygospodarować czas na regularne spotkania. Rektor nie pozwala na nich za wiele rozmawiać o szczegółach, podziale kompetencji, strukturze: na to przyjdzie czas, teraz rozmawiamy o problemach i możliwościach, o potencjale i ryzykach. – Nie wolno wątpić, trzeba iść czasem pod prąd i nie wolno się bać. Trzeba czasem podejmować wysokie ryzyka i mieć wiarę, że można przejść przez morze suchą stopą – powtarza Tadeusz Trziszka.

jc

Powrót
02.09.2016
Głos Uczelni
wydarzenia

magnacarta-logo.jpglogo European University Associationlogo HR Excellence in Researchprzejdź do bip eugreen_logo_simple.jpgica-europe-logo.jpg