eu_green_logo_szare.png

Aktualności

Prawda pogrzebana w ziemi – jak naukowcy UPWr odkrywają tajemnice przeszłości

Praca archeologa czy antropologa przypomina nieco pracę detektywa, tyle że dowody i poszlaki w ich sprawach są lepiej ukryte. O tym jak szukać tropów, o potrzebie łączenia nauk humanistycznych i przyrodniczych, o znaczeniu odkrywania zapomnianych niemieckich obozów koncentracyjnych i o pracy przy wykopaliskach opowiadają dr Paweł Konczewski i studentka biologii człowieka Weronika Sądzińska.

ONZ ustanowił 27 stycznia Międzynarodowym Dniem Pamięci o Ofiarach Holokaustu – „Kto nie pamięta historii skazany jest na jej ponowne przeżycie” mówił filozof George Santayana. Pamięć jest ważna – z roku na rok tracimy świadków bolesnej przeszłości, a co za tym idzie, pojawiają się głosy podważające historie ocalałych, a nawet negacjonizm Holokaustu. 

Projekt "Bioarcheologia i archeologia krajobrazów represji narodowo-socjalistycznych: Perspektywa Europy Środkowo-Wschodniej", prowadzony przez dr. Pawła Konczewskiego, powstał po to, by spojrzeć z innej perspektywy na trudną przeszłość totalitarnych rządów i na prześladowanie, które miało miejsce podczas II wojny światowej. Projekt finansowany jest przez Narodowe Centrum Nauki w ramach konkursu OPUS 22 +LAP, a jego realizację wsparła firma Cellfast, która podarowała zespołowi naukowców komplet narzędzi do terenowych badań archeologiczno-antropologicznych.

zespo_-projektu-od-lewej-mgr-katarzyna-bi-ernacka-prof-pavel-vareka-dr-pawe_-koncz-ewski-prof-barbara-kwiatkowska-prof-jacek-szczurowski-fot-aleksandra-konicka.jpg
Zespół pracujący nad projektem. Od lewej: Katarzyna Biernacka, prof. Pavel Vařeka, dr Paweł Konczewski, prof. Barbara Kwiatkowska, prof. Jacek Szczurowski
fot. Aleksandra Konicka

– Chcemy lepiej poznać rzeczywistość funkcjonowania niemieckich obozów koncentracyjnych. Do niedawna mieliśmy strażników pamięci, którzy przeżyli obozy koncentracyjne, którzy mogli nam opowiedzieć o koszmarach ich funkcjonowania. Teraz następuje wymiana pokoleniowa i widzimy niepokojącą tendencję do relatywizacji czy niedowierzania opowieściom o obozowej rzeczywistości. Uświadamianie kolejnych pokoleń jest więc teraz istotniejsze niż kiedykolwiek – podkreśla dr Konczewski i dodaje, że podstawą do kwestionowania Holokaustu są często obszary niewiedzy naukowej wynikającej z tego, że sprawcy starali się zacierać ślady – mordowali świadków, niszczyli dokumentację. Braki na przykład w archiwaliach powodują, że część przeszłości jest zapomniana i nierozpoznana. 

Projekt zakłada więc uzupełnienie i weryfikację dotychczasowej wiedzy przez połączenie nauk humanistycznych z naukami przyrodniczymi – a więc archeologii i antropologii biologicznej. Partnerem projektu jest Uniwersytet Zachodnioczeski w Pilźnie, a kierownikiem zespołu z Czech jest doc. dr hab. Pavel Vařeka. To między innymi w południowo-zachodnich Czechach, w okolicy miasteczka Holýšov, znajdowała się jedna z filii obozu koncentracyjnego Flossenburg, którą naukowcy będą badać.

Rozprzestrzenione niczym rak 

W latach 1941–1942 Gross-Rosen był niewielkim obozem pracy, którego więźniowie byli wykorzystywani przy wydobywaniu granitu z pobliskiego kamieniołomu. Dopiero w 1944 roku obóz ten stanął na czele potężnego imperium podobozów, na które składało się ponad sto placówek zróżnicowanych pod względem pełnionej funkcji. W tym okresie również Gross-Rosen było miejscem przerzutu dziesiątek tysięcy więźniów z obozów ewakuowanych ze wschodu, a więc terytoriów okupowanych przez III Rzeszę, przed zbliżającym się frontem. O jednym z zapomnianych podobozów Gross-Rosen leżącym na pograniczu Polski i Czech – Sieniawce – pisze m.in. Joanna Lamparska w „Imperium Małych Piekieł”. Według jej odkryć sam Anioł Śmierci, Josef Mengele, uciekając przed Armią Czerwoną z KL Auschwitz na zachód, dotarł do obozu Gross-Rosen i przeprowadził selekcję do swoich badań w należących do niego podobozach kobiecych rozrzuconych wzdłuż dawnej polsko-czeskiej granicy.

relikty_obozu_schlesiersee_ii_k_slawy_fot_piotr_konczewski.jpg
Relikty obozu Schlesiersee II Koło Sławy
fot. Piotr Konczewski

Jak tłumaczy dr Paweł Konczewski, o ile historia Gross-Rosen jest dobrze rozpoznana, o tyle mniejsze filie rozrzucone między Dolnym Śląskiem, Saksonią a Czechami zostają w cieniu narracji obozowych. Dlatego polskie i czeskie zespoły naukowców skupią się na miejscach zapomnianych i wykluczonych z opowieści o tym, co się wydarzyło w niemieckich obozach. Chcą m.in. znaleźć i ocenić materialne dowody dotyczące uwikłania nazistowskiego „krajobrazu obozowego” w produkcję wojenną i logistykę wojskową, bo podobozy były ściśle powiązane z różnymi obiektami przemysłowymi i instalacjami wojskowymi. Zbadają więc sposób funkcjonowania tych systemów, a także warunków życia i pracy jeńców wojennych, więźniów obozów koncentracyjnych i robotników przymusowych.

Zespół czeski w tym roku pracował będzie głównie w kompleksie obozów w miejscowości Holýšov, gdzie Niemcy utworzyli sześć jenieckich obozów dla ok. 6000 przymusowych pracowników produkujących amunicję. W 1944 roku powstał tam także obóz koncentracyjny dla kobiet, który został oswobodzony 5 maja 1945 roku przez polską Brygadę Świętokrzyską. Dowódca obozu miał rozkaz, w przypadku zagrożenia ze strony zbliżających się wojsk amerykańskich, spalić cały obóz wraz z uwięzionymi tam kobietami. Polscy żołnierze uniemożliwili wykonanie tego rozkazu. Wśród ocalałych były przeważnie obywatelki Francji, ale również i Polski, Rosji i Węgier. 

pozostalosci_fabryki_dag_christianstadt_nowogrod_bobrzanski_-_krzystkowice_fot_piotr_konczewski.jpg
Pozostałości fabryki DAG Christianstadt Nowogrod Bobrzanski – Krzystkowice
fot. Piotr Konczewski

– Na terenie Polski będziemy zaś badać obszar Borów Dolnośląskich w zachodniej Polsce, przy czym będziemy sobie nawzajem pomagać. Czesi mają większe doświadczenie w badaniach archeologicznych infrastruktury obozowej, a my w poszukiwaniu i rozpoznawaniu grobów ofiar więźniów, którzy zmarli bądź zostali zamordowani. Częścią krajobrazu obozowego była śmierć, a po śmierci zostaje materia. My zaś wiele możemy z niej wyczytać – mówi naukowiec.

Na tropie obozów, których na mapach nie ma

Pierwszym krokiem, jaki wykonują naukowcy w celu odnalezienia obozu, jest przyjrzenie się relacjom świadków odnotowanych np. w aktach śledztw, które były prowadzone po II wojnie światowej, czy ze wspomnień lub książek. Później jest praca w terenie. Ślady po barakach nie jest tak trudno znaleźć – w przypadku obozów intencjonalnie zbudowanych było kilka standardowych wzorów baraków i po fundamentach stosunkowo łatwo można rozpoznać, z czym ma się doczynienia. O wiele trudniej jest znaleźć zapomniane czy utajnione groby ofiar nazizmu – co jest drugim celem polsko-czeskiego projektu dotyczącego krajobrazów represji narodowo-socjalistycznych.

– Zwykle po zapoznaniu się ze źródłami historycznymi prowadzimy rozmowy z mieszkańcami pobliskich wiosek i miast, licząc na to, że ktoś coś pamięta lub słyszał. Potem robimy analizę danych teledetekcyjnych, badania geofizyczne, prowadzimy prace powierzchniowe, takie jak obserwacje mikro-reliefu gruntu, czyli patrzymy, czy gdzieś są jakieś nierówności terenu, zapadliska, które mogą świadczyć o obecności pochówku. Do tego przeprowadzamy analizę świadectw przyrodniczych – w takich miejscach zieleń inaczej rośnie – tłumaczy dr Konczewski, podkreślając, że całość prac będzie realizowana głównie metodami niedestrukcyjnymi dla dziedzictwa materialnego. – Nie jest naszą intencją rozkopywanie grobów, czy ekshumacja osób w nich pochowanych, a jedynie wskazanie ich potencjalnej obecności w krajobrazach obozowych. Musimy przyjąć takie samoograniczenie badawcze, mając na uwadze charakter tych grobów – uzyskanie wiedzy stricte naukowej nie może powodować dodatkowej traumy społecznej pozostałej po tragediach totalitaryzmów XX wieku – dodaje naukowiec. Wyniki badań miejsc represji zostaną zsyntetyzowane i zinterpretowane w porównaniu z badaniami o dalszych skażonych krajobrazach Europy Środkowo-Wschodniej. Pozwoli to odkryć i zaprezentować elementy zaniedbanej materialności totalitarnego dziedzictwa XX wieku.

relikty_obozu_halbau_w_lasach_nadlesnictwa_zagan_fot_pawel_konczewski_.jpg
Relikty obozu Halbau w lasach nadleśnictwa Żagań
fot. Pawel Konczewski

– Interesuje nas cały krajobraz obozowy. Chcemy wiedzieć chociażby, jak wyglądała zieleń dookoła obozu. To była przecież urządzona przestrzeń. Zieleń obozowa to element przeszłości, który jest często pomijany w narracjach o tym, co się wydarzyło podczas drugiej wojny światowej, a przecież mamy świadectwa w postaci drzew, które na przykład były sadzone przez więźniów, albo wręcz czasami można znaleźć ryty na korze. Dr Dawid Kobiałka na Pomorzu odkrył świadectwa bytności wyryte na bukach przez więźniów włoskich i rosyjskich. Zostali oni przewiezieni tam przez Niemców do budowy fortyfikacji polowych w 1944 roku – opowiada naukowiec.

Wykopaliska kopalnią wiedzy dla studentów

W badaniach przy różnych wykopaliskach pomagają też studenci, którzy wyjeżdżają na nie w ramach praktyk lub koła naukowego. – Przyjęliśmy zasadę wprowadzania młodzieży jak najszybciej w pracę naukową. Chętni mogą uczestniczyć w działaniach edukacyjnych i propagujących wiedzę naukową, ale też współuczestniczyć w naszych badaniach, na przykład pomagając w wykopaliskach. Nie jest to tylko wykorzystanie studentek i studentów biologii człowieka jako siły roboczej podczas wykopalisk – uśmiecha się dr Paweł Konczewski – ale i badania materiałów osteologicznych, których wyniki chętni mogą wykorzystać w pracach licencjackich i magisterskich, a także prezentować na konferencjach i w publikacjach naukowych – dodaje.

W Studenckim Kole Naukowym Antropologów JUVENIS działa m.in. Weronika Sądzińska, która uczestniczyła wraz z zespołem naukowców z Zakładu Antropologii Uniwersytetu Przyrodniczego w pracach terenowych w opuszczonej czeskiej wsi Libkovice. Wsi, która funkcjonowała nieprzerwanie przez prawie 800 lat. Dopiero pod koniec XX wieku w związku z planami rozszerzenia pobliskiej kopalni węgla brunatnego, mieszkańcy zostali przesiedleni, a miejscowość zrównana z ziemią. Badania, które prowadzone na tym terenie są już od kilku lat mają na celu rozpoznanie, jak wyglądało tam osadnictwo na przestrzeni wieków. 

– Udział w wykopaliskach zrobił na mnie ogromne wrażenie, a moment odkrycia pierwszego znaleziska sprawił mi nieopisaną satysfakcję – mówi studentka i szczerze przyznaje, że wybrała kierunek biologia człowieka ze względu na zainteresowanie serialami kryminalnymi, z myślą o pracy w laboratorium kryminalnym. – Na studiach pokochałam antropologię fizyczną i dziś myślę nawet o podjęciu pracy naukowej po studiach i jak dobrze pójdzie, doktoracie – dodaje studentka, dla której udział w wykopaliskach był szansą na zdobycie doświadczenia w pracy z materiałem kostnym zarówno w terenie, jak i w laboratorium. Zmarłych grzebano w Libkovicach od XIII po połowę XIX wieku.

Angażowanie młodych ludzi w prace wykopaliskowe przyczynia się do pielęgnowania pamięci o wydarzeniach przeszłości – tych trudnych i tych mniej. Pomagają oni na przykład odkrywać tajemnice dawnego życia albo odnajdywać materialne świadectwa potwierdzające słowa ocalałych po wojnie, tym samym stojąc na straży prawdy o totalitarnych rządach XX wieku.

is

Powrót
08.02.2023
Głos Uczelni
badania

magnacarta-logo.jpglogo European University Associationlogo HR Excellence in Researchprzejdź do bip eugreen_logo_simple.jpgica-europe-logo.jpg