Pomóżmy Wrocławskiemu Hospicjum dla Dzieci

Maja z mózgowym porażeniem dziecięcym ma fantastyczne poczucie humoru. Uwielbia wygłupy i ma wyjątkowy sposób na porozumiewanie się z koleżankami, kolegami i bliskimi –  mimikę, którą wyraża wszystko. Lubi też się śmiać. I mieć pomalowane paznokcie – w końcu interesuje się modą. Lubi chodzić do kina i do teatru, a jej temperament najlepiej pokazuje powiedzenie: – No to co, fisiujemy!

Maja jest jednym z ponad 250 dzieci na Dolnym Śląsku, które są pod opieką Fundacji Wrocławskie Hospicjum dla Dzieci. Tak jak Emilek, który ma 1,5 roku i waży niecałe 4 kg. Chłopiec ma całkowitą niewydolność przewodu pokarmowego, ale lekarze i rodzice nie wiedzą dlaczego nie rośnie i cały czas trwa szukanie przyczyny. Emilek przeżył już wiele pobytów w szpitalach, zabiegów i operacji, ale jest cierpliwy i pogodny, choć od urodzenia wie, co to ból. Lubi… smoczki – ma ich sporą kolekcję – i zabawę w grę „nie ma Emilka” – kiedy nakrywa główkę kocem, jak czapką-niewidką.

Każde dziecko, które jest opieką Wrocławskiego Hospicjum dla Dzieci niesie ze sobą historię na osobną powieść. Zawsze na początku jest szok diagnozy i niezgoda rodziców. Potem jest walka, by udowodnić sobie, dziecku i światu, że diagnoza jest pomyłką. I w końcu przychodzi moment akceptacji i szukania tego, do czego powołana została Fundacja – pomocy i wsparcia w codziennym życiu. Bo każde „hospicyjne” dziecko wymaga specjalistycznej opieki, nierzadko drogiej aparatury, specjalnego żywienia, rehabilitacji, a jego bliscy również wsparcia duchowego.

– My pojawiamy się wtedy, kiedy staje się jasne, że choroba dziecka jest nieuleczalna i musi z nią żyć. Również cała rodzina. Wypis ze szpitala oznacza, że wszystko w domu musi zostać przeorganizowane i wtedy zaczynamy pomagać my – mówi Ada Kamińska, dodając, że Fundacja Wrocławskie Hospicjum dla Dzieci to najstarsze domowe hospicjum dla dzieci na Dolnym Śląsku. – Nasza opieka jest bezpłatna. Dzieci są w swoich domach, z bliskimi, co daje im poczucie bezpieczeństwa. My, czyli lekarze i pielęgniarki, rehabilitanci i wolontariusze, jesteśmy do dyspozycji przez całą dobę, żeby pomóc opanować strach, bezradność, ból. Postęp medycyny, również postęp technologiczny, sprawił, że dzisiaj z nieuleczalną chorobą można żyć wiele lat. Naszą rolą jest zrobić wszystko, by to życie było dobre i godne. Najlepsze. Bo każdy ma je tylko jedno.

Siedzibą hospicjum jest Wrocław, ale Fundacja działa na całym Dolnym Śląsku. Jego opieką objęte są dzieci chore onkologicznie, genetycznie, neurologicznie. I co ważne, opieka dotyczy dzieci przewlekle i nieuleczalnie chorych w wieku do 26. roku życia. Czasem ta opieka trwa kilka dni. Czasem wiele lat. Czasem najważniejsze są w niej pieluchy, rehabilitacja i specjalistyczny sprzęt. Czasem rozmowa, gest i troska okazywana nie tylko dziecku, ale też jego opiekunom.

Na stronie Fundacji można przeczytać, że opieka paliatywna – od łacińskiego słowa pallium, czyli płaszcz – zakłada kompleksowe wsparcie od medycznego, przez psychologiczne, po socjalne. I właśnie takim płaszczem otacza się rodziny i podopiecznych Wrocławskiego Hospicjum dla Dzieci.

Opieka to dostępność lekarza i pielęgniarki 24 godziny na dobę – pełnią oni dyżury telefoniczne z gotowością natychmiastowego wyjazdu. To też standardowe wizyty w domu chorego, po wcześniejszym umówieniu telefonicznym (średnio pielęgniarka jest u dziecka ok. 2 godzin). Czas dojazdu do chorego w nagłym przypadku wynosi od 30 do 120 minut (zależy od sytuacji na drogach).

– Przynajmniej raz dziennie mamy odprawę zespołu. Omawiamy wtedy  stan naszych podopiecznych, trudności z jakimi zmagają się poszczególne rodziny. No i przede wszystkim dzielimy zadania i podsumowujemy to, co zostało zrobione, a co jest przed nami – tłumaczy Ada Kamińska z Fundacji.

Kiedy podczas ubiegłorocznego Koncertu Noworocznego, dzięki aukcji charytatywnej, udało się zebrać dla hospicjum ponad 70 tysięcy złotych, jego prezes Beata Hernik-Janiszewska nawet nie starała się kryć łez wzruszenia. Bo każda złotówka od razu jest przeliczana na godziny rehabilitacji i niezbędne zakupy.

Ile uda się uzbierać w tym roku? Czy padnie kolejny rekord? Jeśli tak, to pamiętajmy, że hospicjum można też wesprzeć przekazując 1% podatku (w 2015 było to aż 41 % całkowitego budżetu Fundacji) na Fundację Wrocławskie Hospicjum dla Dzieci (KRS 0000287982). Pieniądze można też po prostu wpłacać na konto: 69 1140 1140 0000 2052 8800 1001 (PLN). Ale co ważne, można też przekazywać pomoc rzeczową – niezbędny sprzęt to na przykład pulsoksymetr z czujnikiem dla noworodków (koszt ok. 1 000 zł), ssak elektryczny (ok. 2 000 zł) czy koncentrator tlenu dla osób o obniżonej wydolności płucnej (ok. 3 000 zł).

I co ważne – Fundacja nie mogłaby działać bez wolontariuszy. Dorośli wolontariusze (działający przy Fundacji i wolontariat pracowniczy) pomagają w pracach biurowych, podczas wydarzeń informacyjnych i kwest, a po przeszkoleniu również w rodzinie chorego dziecka. Dzieci, czyli wolontariusze przedszkolni i szkolni uczestniczą w akcjach Pola Nadziei, Nakrętki dla Hospicjum, Wrocławski Bieg Sponsorowany. Pomagają i uczą się, że najfajniej jest żyć dla kogoś i dzielić się sobą.

www.hospicjum.wroc.pl
www.facebook.com/wroclawskie.hospicjum

kbk