eu_green_logo_szare.png

Aktualności

Pamiętamy o zamordowanych profesorach lwowskich

Ta zbrodnia miała pozostać tajemnicą. Gestapowiec przesłuchujący Karolinę Lanckorońską tak był pewien, że aresztowana nie przeżyje, że opowiedział jej, co się stało na Wzgórzach Wuleckich we Lwowie w lipcu 1941 roku. Lanckorońska przeżyła i napisała raport o mordzie profesorów lwowskich.

„Nieprzyjemne kłopoty mieliśmy z profesorami krakowskimi. Gdybyśmy ich sprawę załatwili tutaj na miejscu, nie byłoby tego. Dlatego, moi panowie, proszę was stanowczo, nie wysyłajcie nikogo więcej do obozów koncentracyjnych w Rzeszy, lecz sprawę załatwiajcie tutaj na miejscu.(…) My mamy tutaj zupełnie inne metody, inne sposoby postępowania i te muszą być nadal praktykowane” – te słowa gubernator Hans Frank, wszechmocny władca Generalnej Guberni, wygłosił w okupowanym Krakowie 30 maja 1940 roku. Mówił je do kadry oficerskiej SS, która odpowiadała za akcję aresztowań profesorów krakowskich uczelni.

bartel

Prof. Kazimierz Bartel, premier po zamachu majowym w 1926 roku,
został zamordowany 26 lipca 1941 roku
na dziedzińcu lwowskiego więzienia
fot. Wikimedia

Sonderaktion Krakau przeprowadzono 6 listopada 1939 roku – trzy dni wcześniej rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego profesor Tadeusz Lehr-Spławiński dostał polecenie od sturmbannführera SS Brunona Muellera zorganizowania spotkania kadry akademickiej z dowódcą 2. oddziału operacyjnego I grupy operacyjnej, czyli Einsatzkommando 2/I.

Na spotkaniu w sali wykładowej nr 66 im. Mikołaja Kopernika (obecnie sala nr 56 im. J. Szujskiego) Collegium Novum Müller, otoczony policją, nie zamierzał wdawać się w jakiekolwiek dyskusje z Polakami. Po prostu oświadczył z cała arogancją i butą: „Tutejszy uniwersytet rozpoczął rok akademicki bez wcześniejszego uzyskania zgody władz niemieckich. Jest to wyraz złej woli. Ponadto jest powszechnie wiadomo, że nauczyciele zawsze byli wrogo nastawieni do niemieckiej nauki. W związku z tym, wszyscy, poza trzema obecnymi kobietami, zostaną wywiezieni do obozu koncentracyjnego. Jakakolwiek dyskusja a nawet wypowiedzi na ten temat są wykluczone. Kto odważy się na opór wobec wykonania mojego rozkazu, zostanie zastrzelony”.  

Odważny prof. Stanisław Estreicher próbował zabrać głos, ale nie miał żadnych szans. Rektor Lehr-Spławiński usłyszał, że ma siedzieć cicho, bo będzie aresztowany jako pierwszy. Do domu wypuszczono obecne na sali profesor Helenę Willman-Grabowską i profesor Jadwigę Wołoszyńską i to one natychmiast po wyjściu z budynku uczelni zaczęły zawiadamiać wszystkich o aresztowaniach.

Łącznie gestapo zatrzymało wtedy 184 osoby, które przewieziono do więzienia na Montelupich, a później do koszar. Po kilku dniach zwolniono 11 z nich, a pozostałe 27 listopada wywieziono przez Wrocław i Berlin do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen.

Pierwszy zmarł profesor Akademii Górniczej Antoni Meyer – w Wigilię 1939 roku. Cztery dni później odszedł były rektor UJ Stanisław Estreicher. Kolejni byli Michał Siedlecki, Kazimierz Kostanecki, Ignacy Chrzanowski. Dopiero międzynarodowe protesty i osobista interwencja Benito Mussoliniego u Adolfa Hitlera spowodowała, że 101 więźniów wypuszczono na wolność – 8 lutego 1940 roku. Pozostali trafili do Dachau, skąd po upływie 19 miesięcy też ich wypuszczono – choć Wiktor Ormicki takiego szczęścia nie miał. Został zamordowany w obozie.

boy-zelenski
Tadeusz Boy-Żeleński, pisarz,
wybitny tłumacz literatury,
zginął 4 lipca na Wzgórzach Wuleckich
fot. Wikimedia

We Lwowie Niemcy nie zamierzali dać się tak złapać. Jakieś interwencje międzynarodowe? Oburzenia naukowców ze świata? Zdecydowano, że tym razem będzie inaczej.

„Załatwianie sprawy na miejscu” – jak to eufemistycznie ujął gubernator Frank oznaczało tylko jedno. Mord, bo przecież przywódcy III Rzeszy zdecydowali, że na terenach okupowanej Polski to inteligencja będzie tą grupą społeczną, która w pierwszej kolejności zostanie objęta represjami. Podbity naród nie miał prawa się uczyć, nie miał też prawa korzystać z wiedzy i dorobku naukowego tych, którzy go w niepodległej Polsce tworzyli.

22 czerwca 1941 roku hitlerowskie Niemcy zaatakowały Rosję sowiecką. Lwów został zajęty 30 czerwca o świcie przez wojska Wehrmachtu i Ukraińców. 3 lipca w mieście zorganizowano pierwszy pogrom Żydów. Dzień wcześniej do Lwowa dotarł oddział Einsatzkommando zur besonderen Verwendung, czyli Oddział specjalnego przeznaczenia pod dowództwem Eberharda Schoengartha. Jego członkowie zostali ulokowani w budynku dawnej szkoły kadetów, niedaleko cytadeli i zaledwie kilkaset metrów od Wzgórz Wuleckich. Kiedy Niemcy zajmowali kolejne pokoje w koszarach, aresztowano w jego własnym gabinecie na Politechnice Lwowskiej prof. Kazimierza Bartla. Kiedy pierwszy premier RP po przewrocie majowym w 1926 roku jechał do siedziby Gestapo, do Ottona Rascha, z willi Bartlów wyrzucano jego żonę Marię i córkę. Dano im 10 minut na opuszczenie domu, nie pozwolono zabrać niczego cennego. Kolekcja dzieł sztuki, srebra, biżuteria, antyki – wszystko to zostało rozkradzione. Bibliotekę profesora w części spalono, a część zbiorów wywieziono do Berlina. Bartla zamordowano 26 lipca – na dziedzińcu więzienia Brygidki, jako największego polskiego komunistę…

Nad ranem, w nocy z 3 na 4 lipca, do drzwi domów i mieszkań lwowskich profesorów ruszyli mordercy. Wywlekano wszystkich, żony, dzieci, krewnych, którzy akurat byli na miejscu, służących, dozorców. Okradano bez skrupułów.

Aresztowanych przewożono do budynku bursy dawnego Zakładu Wychowawczego im. Abrahamowiczów, który znajdował się między nową siedzibą Gestapo w budynku dawnego zarządu elektrowni i Szkołą Kadetów, w której koszarach zakwaterowane zostało Einsatzkommando. W bursie wszystkich ustawiono na korytarzu w ciemnościach, z opuszczoną głową, twarzą do ściany. Za każdy ruch, każde podniesienie głowy padał cios lub kopniak.  Z korytarza  pojedynczo prowadzono wybrane osoby na przesłuchania. W czasie jednego z nich gestapowcy zastrzelili syna chirurga Stanisława Ruffa, Adama, bo dostał ataku padaczki.

Na Wzgórza Wuleckie, które miały stać się miejscem ich kaźni, poprowadzono profesorów w dwóch grupach. Pierwsza poszła pieszo, niosąc ciało Adama Ruffa. Druga zawieziono ciężarówką – okrężną drogą. Osobno dowieziono trzy kobiety. We wczesnych godzinach rannych 4 lipca 1941 roku rozstrzelano w sumie 37 osób. Wśród ofiar było 21 profesorów, żony trzech z nich, synowie dziewięciu, jeden wnuk, ksiądz, lekarz, prawnik oraz mąż jednej z gospodyń…

5 lipca zamordowano kolejne dwie osoby, potem kolejne. Ostatni na długiej liście był Kazimierz Bartel.

Świadkiem zbrodni na Wzgórzach Wuleckich był Kazimierz Wojtas, który wśród wiezionych na miejsce kaźni rozpoznał prof. Antoniego Łomnickiego. Kiedy usłyszał strzały, wiedział już, co się stało. Bez chwili zastanowienia zaalarmował kolegę – dr. inż. Zbigniewa Schneigerta, który dla niepoznaki zabrał na spacer na Wzgórza Wuleckie psa. I odkrył tam zbiorową mogiłę. Śmierć męża, nie wiedząc o tym, widziała Maria Łomnicka. Kolejnym świadkiem był inż. Tadeusz Gumowski, który mieszkał niedaleko miejsca kaźni. Nad ranem zobaczył przez okna żołnierzy kopiących dół. Zza firn, tak by nie wzbudzić podejrzeń, razem z ojcem, żoną i siostrą obserwowali egzekucję, rozpoznając niektórych rozstrzelanych, w tym swojego szwagra prof. Witkiewicza.

pomnik

W lipcu 2011 roku na miejscu kaźni lwowskich profesorów odsłonięto
pomnik upamiętniający ofiary. Wśród uczestników uroczystości
byli rektorzy wrocławskich uczelni
fot. Stanisław Kosiedowski/Wikimedia

Relacje świadków jeszcze w czasie wojny spisywał profesor Zygmunt Albert z Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Jana Kazimierza. Wśród ofiar tego bezprecedensowego mordu byli m.in. Tadeusz Boy-Żeleński, lekarz, pisarz i tłumacz literatury francuskiej, prof. Kazimierz Vetulani, kierownik Katedry Mechaniki Teoretycznej Politechniki Lwowskiej, prof. Antoni Cieszyński, kierownik Katedry Dentystyki UJK, prof. Roman Longchamps de Berier, kierownik Katedry Prawa Cywilnego UJK, prorektor UJK w latach 1938–1939, prof. Edward Hamerski, kierownik Katedry Chorób Zakaźnych Zwierząt Domowych Akademii Medycyny Weterynaryjnej, prof. Henryk Hilarowicz z Kliniki Chirurgii UJK – obrońcy Lwowa w 1918 czy ks. dr Władysław Komornicki, lat 29, wykładowca nauk biblijnych w Wyższym Seminarium Duchownym we Lwowie i na UJK oraz języka greckiego na UJK.

W 1943 roku – po klęsce pod Stalingradem – zapadła decyzja o usunięciu jakichkolwiek śladów zbrodni z lipca 1941 roku. Niemcy utworzyli z Żydów z getta lwowskiego oddział  Sonderkomanno 1005 – ich zadaniem było rozkopanie masowych grobów i spalenie zwłoki pomordowanych. 8 października ciała przewieziono na stos. Spalono je dzień później, ale Żydzi z narażeniem życia zdążyli sprawdzić kieszenie ubrań pomordowanych. I znaleźli dokumenty potwierdzające tożsamość ofiar. Jeden z członków komanda, który przeżył wojnę, Leon Weliczker opisał te dramatyczne wydarzenia w swoich pamiętnikach. Również po wojnie zeznania złożyła Karolina Lanckorońska, a opublikowany w 1977 roku tzw. raport Karli Lanckorońskiej, przekazany byłemu rektorowi Uniwersytetu Lwowskiego i pierwszemu rektorowi Uniwersytetu Wrocławskiego Stanisławowi Kulczyńskiemu, był jednym z ważniejszych dowodów przy wyjaśnianiu zbrodni na profesorach lwowskich. Lanckorońska bowiem to szczególne wyznanie mordercy usłyszała z ust Hansa Kruegera, który osobiście bił aresztowanych profesorów na kilka godzin przed egzekucją.

We Wrocławiu ofiary kaźni na Wzgórzach Wuleckich upamiętniono w 1964 roku – odsłaniając pomnik w kompleksie Politechniki Wrocławskiej. Kilkakrotnie też podejmowano próby, by pomnik stanął tam, gdzie zginęli polscy profesorowie. Ostatecznie udało się to w 2011 roku.

kwiaty_w_holu
Przedstawiciele uczelni złożyli kwiaty pod urną z ziemią z Wzgórz Wuleckich
fot. KG

*Zdjęcie główne z wystawy upamiętniającej kaźń profesorów lwowskich dzięki uprzejmości i za zgodą Instytutu Pamięci Narodowej

kbk

magnacarta-logo.jpglogo European University Associationlogo HR Excellence in Researchprzejdź do bip eugreen_logo_simple.jpgica-europe-logo.jpg