Miodowy biznes – otworzyliśmy pasiekę
Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu otworzył pasiekę dydaktyczno-pokazową w zakładzie doświadczalnym na Swojcu. Skorzystają studenci i mieszkańcy, bo pszczoły to dobry biznes.
Na wrocławskich Swojczycach, gdzie Uniwersytet Przyrodniczy ma swoje doświadczalne gospodarstwo, 15 czerwca otworzono pasiekę dydaktyczno-pokazową. Modelowa nowoczesna pasieka będzie wykorzystywana w dydaktyce i w badaniach. W dwudziestu, a docelowo trzydziestu ulach zamieszkają pszczele rodziny – jedna na jeden ul.
Badania pszczół i ich produktów na Uniwersytecie Przyrodniczym są prowadzone od wielu lat. Warto przypomnieć, że uczelnia jest jednym z trzech ośrodków w kraju specjalizującym się w chorobach pszczół, a prof. Paweł Chorbiński z Wydziału Medycyny Weterynaryjnej należy do grona najlepszych znawców pszczelich problemów zdrowotnych.
Z kolei na Wydziale Biologii i Hodowli Zwierząt prof. Adam Roman od przeszło 20 lat zajmuje się toksykologią produktów pszczelich. Z jego laboratorium płyną pomyślne wieści o stanie środowiska naturalnego na Dolnym Śląsku. W porównaniu z latami 90. XX wieku, znacząco obniżyła się liczba szkodliwych substancji pobieranych z otoczenia wykrywana w organizmach pszczół i w ich produktach.
Na nowej pasiece skorzystają także okoliczni mieszkańcy, bo o znaczeniu pszczół dla ekosystemu nikogo przekonywać nie trzeba. Jednak nie każdy wie, że liczba rodzin pszczelich przekłada się w sposób bezpośredni na ilość zbiorów:
– Głównym pożytkiem z działalności pszczół jest zapylanie. Jeżeli pszczelarz zarobi z pozyskania produktów pszczelich 1-10 złotych, to rolnicy, ogrodnicy dzięki zapylaniu zarobią 90 - 99 złotych. Gdybyśmy przeliczyli zyski z pozyskania produktów pszczelich na jakąkolwiek walutę i przeliczyli zwyżkę plonów w produkcji rolnej, uzyskaną dzięki pracy pszczół, to proporcja będzie jak jeden do dziewięciu-dziesięciu, a nawet jeden do stu – wskazuje prof. Adam Roman.
W Polsce brakuje pszczół. Rejonem najbardziej „napszczelonym” jest Lubelszczyzna, gdzie na kilometr kwadratowy przypadają cztery pszczele rodziny, na Dolnym Śląsku to jedynie 2,5 -3,0 rodziny. Dlatego ze szczególnym smutkiem odnotowujemy informacje o masowym umieraniu pszczół. Ostatnio doszło do niego pod Środa Śląską – w wyniku otrucia padła kilkutysięczna kolonia. Straty dla ekosystemu są bardzo duże.
Albert Einstein powiedział, że po wyginięciu pszczół ludziom pozostaną 3-4 lata egzystencji. Jeżeli istnienie ponad 80% roślin zapylanych jest przez owady, to powinno nam zależeć na utrzymaniu odpowiedniej ich liczby.
jc, ds