eu_green_logo_szare.png

Aktualności

Kryzys wymusi oszczędności: z czasu inwestowania przejdziemy w czas innowacji

Prof. Jarosław Bosy, rektor UPWr mówi o zarządzaniu uczelnią w czasach kryzysu i wyzwaniach na najbliższe miesiące. – Wszystkie decyzje, które wraz z zarządem podejmujemy i będziemy podejmować, mają jeden cel: chronić ludzi – podkreśla.

Pandemia, wojna, kryzys gospodarczy. Został Pan rektorem na trudne czasy. 

– Spodziewałem się, że nie będzie to łatwa kadencja. Miał to być bowiem czas wychodzenia z pandemii, na wszystkich płaszczyznach. Wiedzieliśmy już, że zakazić się można w jeden dzień, ale by naprawdę wyzdrowieć, potrzeba lat. Dlatego wejście w kadencję było z jednej strony radością, bo wydawało się nam, że pandemię mamy za sobą, ale z drugiej wyzwaniem, ponieważ przed nami był czas leczenia. Studenci, którzy po dwóch latach wrócili z trybu stacjonarnego na uczelnię, często nie potrafili się tu odnaleźć. Musieliśmy potraktować tych młodych ludzi z empatią, ze zrozumieniem. To była trudna sytuacja, z którą wszyscy musieliśmy się zmierzyć. Kiedy wybuchła wojna w Ukrainie stało się pewnym, że nie jedyna. 

Ale wtedy znów okazało się, że cała społeczność uczelni stanęła na wysokości zadania. Komunikat był jasny: musimy i chcemy pomóc. Zwłaszcza, że położenie geograficzne Wrocławia, z jednej strony daleko od wschodniej granicy, z drugiej blisko granicy z zachodnią Europą sprawiło, że mnóstwo ludzi uciekających przed wojną to u nas szukało schronienia, to tu czuło się bezpiecznie. 

Wojna wywołała jednak olbrzymi kryzys ekonomiczny. 

Kryzys, który jak oceniają ekonomiści, szybko się nie skończy, a to oznacza, że przed uczelnią kolejny trudny rok.

– Mam tego świadomość, dlatego wszystkie decyzje, które wraz z zarządem podejmujemy i będziemy podejmować, mają jeden cel – chronić ludzi. 

Moim obowiązkiem jest zapewnić pracownikom bezpieczeństwo, dać im poczucie stabilności.

Moim obowiązkiem jest zapewnić pracownikom bezpieczeństwo, dać im poczucie stabilności, zwłaszcza w czasach, w których z każdej strony słyszą niepokojące informacje. Całe moje życie tak postępowałem. Starałem się ludziom, z którymi pracuję, na których pracę mam wpływ, zapewnić poczucie bezpieczeństwa. Wiem, jakie to ważne. Priorytetem są wynagrodzenia. Jeśli nie będziemy mieli kłopotów związanych z utrzymaniem uczelni, a robimy wszystko, by ich nie mieć i szukamy środków na to w wielu źródłach, to będziemy mogli je podnieść. 

gmach.jpg
Pozyskiwanie grantów zewnętrznych to szansa, by naukowcy UPWr mogli rozwijać się poprzez badania
fot. Maciej Lulko

Słyszę, że na innych uczelniach są pomysły, by w ramach oszczędności zrezygnować z premii czy dodatków motywacyjnych. Mogę zapewnić, że nie u nas! Nie można ludzi demotywować, nawet jeśli nasz system motywacyjny nie jest doskonały. Jest mocno propublikacyjny, co jest zrozumiałe. Nie wolno jednak zapominać, że równie ważne dla uczelni jest pozyskiwanie grantów zewnętrznych. I nie chodzi wcale o to, żeby uczelnia miała więcej pieniędzy. Chodzi o to, by ludzie mogli rozwijać się realnie: poprzez badania w ramach realizowanych przez siebie projektów.

Kryzys z pewnością wymusi oszczędności. Powiedział Pan, że z czasu inwestowania przejdziemy w czas innowacji. Co to oznacza?

–  Do tej pory innowację mieliśmy tak naprawdę tylko wpisaną w dokumenty, a potrzebujemy zrobić krok dalej. Od lat mówimy o tym, że chcemy być uczelnią, która intensywnie współpracuje z sektorem gospodarczym. Zaczniemy to robić intensywnej, a przede wszystkim systemowo! Chcę do końca tej kadencji stworzyć na uczelni ekosystem innowacji. Tak, by nie tylko produkować patenty, ale by je wdrażać, bo jedno wdrożenie jest warte więcej niż kilkadziesiąt patentów.

Chcę do końca tej kadencji stworzyć na uczelni ekosystem innowacji. Tak, by nie tylko produkować patenty, ale by je wdrażać.

Owszem te patenty zaspokajają nasze ambicje i pozwalają spełnić formalne wymogi przy ocenach pozycji uczelni. Ale nie zmieniają rzeczywistości. Nie wpływają na jakość życia, na bieg spraw. Z takim podejściem nie budujemy naszego środowiska, ale wysysamy z niego to, co dobre dla nas. Prawdziwy sukces polega na tym, że finansowo zyskuje dzięki projektom firma, której my, naukowcy, pomogliśmy się stać lepszą. To jest wyzwanie! 

Proszę zauważyć, że mamy coraz liczniejsze grono doktorantów wdrożeniowych i trzeba ich przekonać, by do innowacji dążyli, że to im się opłaca. Dziś opłaca się zrobić patent, ponieważ za to mam tyle a tyle punktów w ocenach i finansowy dodatek. A z wdrożenia? Z wdrożenia mam niewiele. I to się musi zmienić. Jak? Mam świadomość, że nie wystarczą tu słowa o potrzebie zmiany świata na lepszy. My musimy być dla naszych doktorantów atrakcyjni! Zresztą nie tylko dla nich. Musimy być atrakcyjni również dla studentów.

A nie jesteśmy? Dla uczelni to był rok sukcesów. Otrzymaliśmy status Uniwersytetu Europejskiego, coraz liczniejsze grono naszych naukowców zdobywa granty na swoje badania, pniemy się w rankingach… Co powinniśmy zmienić, aby być dla studentów jeszcze bardziej atrakcyjni?

– Kształcenie. Niestety, nie jesteśmy dla młodych ludzi uczelnią pierwszego wyboru. To można zmienić. Moim zdaniem pomoże w tym EU GREEN. I to realnie. Ten projekt był nam potrzebny nie dlatego by mówić, że jesteśmy jednym z Uniwersytetów Europejskich, ale m.in. po to, by zmienić system kształcenia. Współpraca z ośmioma europejskimi uczelniami pozwoli zobaczyć, jak uczą inni. 

Potrzebna jest również zmiana podejścia. My mamy kształcić studentów w tych obszarach, które są potrzebne i wynikają z naszych kompetencji oraz docierać do tych kandydatów, którzy wybiorą nas, bo będziemy dla nich atrakcyjni – a nie dlatego, że nie dostali się na inne uczelnie. Musimy wyjechać z Wrocławia i poszukać tych kandydatów w innych miastach na Dolnym Śląsku. Dobrych kandydatów, którym dzięki EU GREEN zaproponujemy kształcenie nie tylko we Wrocławiu, ale w wielu miejscach w Europie: w Szwecji, we Włoszech czy w Portugalii. Nauka będzie dla nich podróżą, podczas której zdobędą cenne kompetencje. 

eugreen_logo_completo.jpg
Projekt EU GREEN pomoże zmienić system kształcenia

Nie możemy też tylko narzekać na to, że kandydat jest coraz słabszy. Nie. Musimy zadbać o to, by tę wiedzę miał. Jak? Pozyskując dodatkowe środki zewnętrzne i wysyłając naszych biologów, chemików czy fizyków do szkół średnich. I tu widzę szansę w szkołach patronackich. Mamy podpisane umowy z wieloma placówkami. Zaproponujmy im coś w rodzaju korepetycji. Zadbajmy o to, by ci młodzi ludzie poznali nas, nasze kompetencje, by dzięki nam poszerzyli swoją wiedzę. Uczmy ich, a przy okazji zaciekawmy naszą ofertą edukacyjną, „wychowajmy sobie” dobrych kandydatów na studia.  

Napisał Pan kiedyś w blogu, że niewielka uczelnia jak nasza swoją pozycję musi opierać na indywidualnościach. Czy mogłabym prosić o rozwinięcie tego wątku?

– Jesteśmy uczelnią „tematyczną”, której społeczność oczywiście w miarę możliwości funkcjonuje wspólnie, ale powinniśmy być skupieni na poszukiwaniu indywidualności, bo to one na niewielkich uniwersytetach stymulują postęp. Naszym obowiązkiem jest wręcz zwiększenie liczby tych indywidualności. Dlatego najpierw jako prorektor ds. nauki, a teraz z pozycji rektora, staram się tworzyć środowisko wzrostu dla tych indywidualności i tłumaczyć, że każdy rozpoznawalny naukowiec czy dydaktyk powinien wziąć za rękę młodszych i pokazać im drogę, wychować swoich następców. Potrzebujemy tych, którzy prowadzą, którzy myślą o innych, nie pracują „tylko na siebie”. I na szczęście jest ich na uczelni coraz więcej. Spójrzmy choćby na Wiodące Zespoły Badawcze!

Potrzebujemy tych, którzy prowadzą, którzy myślą o innych, nie pracują „tylko na siebie”. I na szczęście jest ich na uczelni coraz więcej.

Żeby stać na pomniku trzeba być pewnym postumentu, w naszym – naukowców – przypadku to są Ci wszyscy, których wychowamy. To się nazywa szkoła mistrza. I takich szkół trzeba stworzyć jak najwięcej, bo tylko one przetrwają.  

Minęła połowa kadencji obecnego zarządu uczelni. Jak Pan ocenia ten czas? Co udało się zrealizować?

– Udało się przekonać ludzi, że warto, że zmiany mogą być dobre. Tu na pewno pomógł dialog, rozmowy o sprawach trudnych, dobre komunikowanie i tłumaczenie decyzji. Przez te dwa lata uczyłem i nauczyłam się tej uczelni, ale myślę, że również uczelnia nauczyła się mnie i wiele obaw minęło. Ludzie uwierzyli w zmiany, uwierzyli w siebie. Zaufali mi. 

Dzięki temu udało się przeprowadzić dużą reformę administracji. Cieszę się szczególnie z kadry średniej, która jest coraz bardziej samodzielna, coraz bardziej kompetentna. My mamy tu dużą zmianę pokoleniową i zawsze istnieje ryzyko, że to co jest wartością wynikającą z doświadczenia ucieka lub jest niedoceniane, a młodzi się „rozpychają”. 

Udało się zrealizować marzenie o umiędzynarodowieniu i rozwoju naukowym. To sobie założyliśmy na początku kadencji i to zrobiliśmy! To niewątpliwy sukces. 

Mamy coraz więcej młodych naukowców, którym się chce, którzy bardzo szybko robią kariery. U nas nie ma „kolejkowania” ludzi po stopnie. Jest za to środowisko, które ich wspiera, które zachęca do rozwoju. To mnie bardzo cieszy! 

Wchodzimy w nowy rok. To czas podsumowań, ale to przede wszystkim czas planów na najbliższe miesiące. Które dla rektora UPWr są tymi najważniejszymi? 

Chciałbym zakończyć budowę Centrum Innowacyjnych Technologii. Ale realnie. Nie chodzi mi o przecinanie wstęgi na otwarciu tej imponującej inwestycji, a o zobaczenie tam ludzi – im młodszych, tym bardziej będę radosny – za aparaturą, o której marzyli. Chciałbym też inwestować w te inicjatywy i wydarzenia, które przygotowujemy dla innych: Dni Przyrodników, Koncert Noworoczny czy spotkania z absolwentami. To one pokazują, że nie jesteśmy tylko od tego, żeby pouczać, ale by uczyć. Budują naszą markę. 

rozmawiała Małgorzata Moczulska

Powrót
30.12.2022
Głos Uczelni
rozmowy

magnacarta-logo.jpglogo European University Associationlogo HR Excellence in Researchprzejdź do bip eugreen_logo_simple.jpgica-europe-logo.jpg