eu_green_logo_szare.png

Aktualności

Jubileusz docenta Jerzego Kiersnowskiego

Jest szarmancki, błyskotliwy i zawstydza wiedzą. Uwielbiany na Wydziale Biotechnologii i Nauk o Żywności, w zespole fermentacyjnym Katedry Technologii Fermentacji i Zbóż jest po prostu kochany. Nic dziwnego, że na 95. urodzinach Jerzego Kiersnowskiego były tłumy.

Prof. Joanna Kawa-Rygielska mówi wprost: – To jest wyjątkowy człowiek. Na Balu Technologa jest królem parkietu. Kiedy przy stole ktoś zacznie jakąś dyskusję i na przykład powie coś o Wieliczce, to pan docent nie tylko dopowie o historii kopalni, ale też i o świętej Kindze, Bolesławie Wstydliwym, średniowieczu. Zawstydza nas swoją ogromną wiedzą, zaskakuje, bo nieustannie jest na bieżąco z tym, co przynosi świat i nauka. I jak tu się dziwić, że moje doktorantki przyznają, że go uwielbiają?

kiersnowski
Jerzy Kiersnowski z dziekan Wydziału Biotechnologii i Nauk o Żywności Anną Czubaszek
fot. Tomasz Lewandowski

95. urodziny Jerzego Kiersnowskiego ściągnęły na Wydział Biotechnologii i Nauk o Żywności nie tylko pracowników wydziału, ale też członków „Solidarności” i naukowców z całej uczelni. W „S” pamiętają zaangażowanie Jerzego Kiersnowskiego w działalność opozycyjną w okresie PRL, czasy, kiedy „buntownicy” na wydziale nie chcieli uzależniać swojej kariery naukowej od przynależności do partii (co się udało), ale i też działalność w Klubie Inteligencji Katolickiej.

Jerzy Kiersnowski do Polski wrócił 2 stycznia 1946 roku – dotarł do Brzegu, gdzie wysiedlono z Wileńszczyzny jego rodziców. Prosto z kopalni w Donbasie, gdzie trafił po aresztowaniu przez NKWD. Do dzisiaj ma pamiątkę z tego wyczekiwanego spotkania z rodzicami – popularny tuż po wojnie obrazek Matki Boskiej z Paluszkiem, jak ją nazwano, z dedykacją napisaną na odwrocie przez matkę „na pamiątkę szczęśliwego powrotu do domu z rocznej niewoli pod Twoją obronę uciekamy się”.

kiersnowski-3
Na uroczystości  najważniejsze były życzenia – tu składane przez Annę Szafrańską z
sekretariatu Katedry Technologii Rolnej i Przechowalnictwa
fot. Tomasz Lewandowski

Urodził się na Nowogródczyznie, ziemi Adama Mickiewicza, w 1923 roku. Kiedy wybuchła II wojna światowa, miał 16 lat. To wystarczająco dużo, by zrozumieć grozę, jaką przyniósł najpierw atak nazistowskich Niemiec, a 17 dni później – bolszewickiej Rosji. Jego wuj zginął, zastrzelony przez rosyjskich żołnierzy, przed własnym domem, a on wraz z rodzicami i siostrą uciekł z majątku na Wileńszczyźnie. Nie mieli zresztą wyjścia, bo ojciec Jerzego Kiersnowskiego na pewno zostałby aresztowany jako weteran wojny polsko-bolszewickiej z 1920 roku i kapitan rezerwy Wojska Polskiego. Kiersnowski junior poszedł w ślady ojca – w czasie okupacji nie tylko zdał maturę, ale też został żołnierzem Armii Krajowej i brał udział w operacji Ostra Brama w ramach akcji Burza, która miała uprzedzić Rosjan i przyspieszając wyzwolenie pokazać im, że Polacy są gospodarzami we własnym kraju, na przekór ustaleniom z Jałty.

Był lipiec 1944 roku. Polacy zdobyli Wilno, Rosjanie jednak aresztowali podpułkownika Aleksandra Krzyżanowskiego i towarzyszące mu oddziały AK. Polaków przetrzymywano w zamku w Miednikach Królewskich, ale kilka batalionów zdołało uniknąć aresztowań i ukryć się w Puszczy Rudnickiej. Wśród nich był oddział Jerzego Kiersnowskiego, który wraz z nastaniem zimy zamieszkał w majątku w Jaszunach. Pracę znalazł w tartaku za miasteczkiem. – Ta idylla trwała krótko, ze trzy tygodnie – wspominał w książce Ewy Jaworskiej i Małgorzaty Kaczmar „Ocalić od zapomnienia ten czas i tych ludzi”. – Potem tartak otoczyli Sowieci, ustawili nas w szeregu i dokonali selekcji.

kiersnowski-2
– Urodzinowy toast wznieśliśmy oczywiście piwem – uśmiecha się
prof. Joanna Kawa-Rygielska
fot. Tomasz Lewandowski

Kilka tygodni ciężkiej, fizycznej pracy i odciski na dłoniach nie uchroniły go od wywózki, najpierw do więzienia, a potem na roboty. Po dwóch miesiącach na Łukiszkach głodnych więźniów Sowieci zapakowali do wagonów towarowych. W każdym jechało 40 osób. – Wagon... W kącie była dziura w wiadomym celu, a pośrodku – piecyk żelazny. Spaliśmy jeden na drugim. Karmili nas raz dziennie – zazwyczaj była to brązowa zupa „pachlopka”, w której pływały ości ryb i łupiny ziemniaków. Do tego 200 gramów chleba – opowiadał Jerzy Kiersnowski. – Na koniec dwutygodniowej jazdy dali nam małą, słoną rybkę, którą jadło się razem z ogonem i łbem. Po tym strasznie chciało się pić. Błagaliśmy o wodę, ale ponieważ byliśmy jakieś trzy dni drogi od celu, żołnierze radzieccy stwierdzili najwidoczniej, że to nie ma sensu. Gdy ci, co przeżyli, dojechali na miejsce, od razu rzucili się do picia wody z czarnej od węgla kałuży. Potem dostawali krwawej biegunki i po trzech dniach umierali – opowiadał w książce „Ocalić od zapomnienia ten czas i tych ludzi”.

kiersnowski5

Chwila na rozmowę podczas konferencji naukowej
fot. archiwum WBiNoŻ

Po dwóch tygodniach podróży przyszły docent był pewien, że dotarli za Ural. Tymczasem okazało się, że transport dojechał do miasta Stalino, czyli dzisiejszego Doniecka, stolicy górniczego zagłębia. Było jasne, że wywiezieni Polacy będą pracować niewolniczo w kopalniach.

– Myślałem, że się dowiedzą o AK, ale okazało się, że nic na mnie nie mają. W Donbasie na badaniach enkawudziści mi zarzucali, że mam brata w wojsku niemieckim, kiedy ja w ogóle brata nie miałem, tylko siostry! Jak się zorientowałem się, że nic o mnie wiedzą, to podałem, że moja Czemierówka, w której się urodziłem, ta pod Nowogródkiem, jest pod Warszawą. Tak trafiłem do obozu innostrannych poddanych, czyli obozu dla obcokrajowców – wspominał Jerzy Kiersnowski.

Dlaczego ta Warszawa była taka ważna? Rosjanie zajmując kolejne połacie II Rzeczypospolitej zmuszali mieszkających tam Polaków do przyjmowania obywatelstwa radzieckiego, a to oznaczało, że żołnierza Armii Krajowej mogliby oskarżyć nawet o zdradę. Mieszkańca Generalnej Guberni, czyli okupowanej przez Niemców części Polski, nie mogli. Rosjanie nie tylko nie wiedzieli, że Kiersnowski ich okłamał. Nie mieli pojęcia, że ze swoim oddziałem zdobył miasteczko Ejszyszki, rozbili Niemców w Podweryszkach.

– W tym majątku ojciec mój gospodarzył. To była bardzo ryzykowna akcja, bo cała rodzina siedziała w domu, kiedy rozbijaliśmy sztab niemiecki. Zabraliśmy bardzo dużo uzbrojenia, co było ważne, bo tę akcję przeprowadziliśmy tuż przed akcją  wileńską, na św. Piotra i Pawła, a więc koniec czerwca. 7 lipca zdobyliśmy Wilno – wspominał Jerzy Kiersnowski, który z obozu w Gorłowce trafił w jednym z transportów do Poznania. Tam otrzymał legitymację repatrianta. Tam też zatrudniono go, bo znał rosyjski i mógł pomóc w papierkowej robocie. I tak przeglądając swoje własne dokumenty dowiedział się, że w Wilnie NKWD było przekonane, że Jerzy Kiersnowski spiskuje w biełopolakach. – Do końca nie wiedzieli, czy byłem w Armii Krajowej. Ja się nigdy nie ujawniłem i jakoś potem też w tym PRL-u się udało – opowiadał naukowiec, który z tego Poznania szczęśliwie odszukał swoją rodzinę. W Brzegu nad Odrą.

Przed wojną marzył o studiach na architekturze, ale po wojnie wybrał rolnictwo. W lutym 1946 roku, a więc miesiąc po odnalezieniu rodziców, zapisał się na Wydział Rolniczy Uniwersytetu i Politechniki we Wrocławiu. Jeszcze w czasie studiów był asystentem wolontariuszem w Katedrze Technologii Rolnej i Przetwórstwa Owocowo-Warzywnego. W 1949 roku został jej starszym asystentem, w 1955 adiunktem, a w 1968 został mianowany docentem. Zajmował się badaniami z zakresu słodownictwa i piwowarstwa, gorzelnictwa rolniczego i przechowalnictwa produktów rolnych. We wszystkich tych dziedzinach stał się autorytetem naukowym w skali kraju.

– Był „pierwszym” Seniorem Budowy gmachu Technologii Żywności, którego kompletne plany złożył władzom resortu – mówi jego wychowanek prof. Józef Błażewicz i wylicza: jeden z organizatorów Oddziału, a potem Wydziału Technologii Żywności, członek Rad Naukowych Centralnego Laboratorium Przemysłu Rolnego oraz Instytutu Przemysłu Fermentacyjnego w Warszawie, Komisji Programowej przy Ministrze Nauki, Szkolnictwa Wyższego i Techniki, przez trzy kadencje wiceprzewodniczący Zarządu Wojewódzkiego i członek Komisji Rewizyjnej Zarządu Głównego Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Przemysłu Spożywczego NOT, współzałożyciel Oddziału Wrocławskiego Polskiego Towarzystwa Technologów Żywności, współtwórca NSZZ „Solidarność” na uczelni, w stanie wojennym internowany.

kiersnowski3
Bal Technologa odbywa się w styczniu, w karnawale. Od lat jego niekwestionowanym
królem jest Jerzy Kiersnowski
fot. archiwum WBiNoŻ

– Za co cenię Jerzego Kiersnowskiego? – zastanawia się głośno Józef Błażewicz i po chwili odpowiada: – Za bezpośredniość, prawdomówność, bezstronność, traktowanie każdego rozmówcy poważnie, bez uprzedzeń w stosunku do osób posiadających inny światopogląd czy niepodzielających jego sposobu postępowania.

A Joanna Kawa-Rygielska dodaje: – To człowiek nie tylko o wszechstronnych zainteresowaniach, ale i o dużej wiedzy z różnych dziedzin nauki i sztuki. Jest ciekawy świata i ludzi. I jest doskonałym znawcą natury ludzkiej, doceniającym w każdym człowieku obszary dobra i życzliwości, traktując jej ciemne aspekty jako stan przemijający, wymagający tylko terapii czasu.

Oboje przyznają, że cenią sobie spotkania z Jerzym Kiersnowskim, który w katedrze jest jeśli nie co tydzień, to co dwa tygodnie, interesuje się ich pracą i życiem. – Jest niebywale aktywny. Z biblioteki na Rynku wypożycza audiobooki i jedna z pań zawsze wybiera mu to, co warto przeczytać, więc prawdę mówiąc, jest na bieżąco bardziej niż my, zanurzeni w codziennej pracy – przyznaje prof. Kawa-Rygielska.  

– Lubię go za życzliwość, za to, że dzieli się z nami swoim doświadczeniem życiowym i że mimo ciężkich osobistych przeżyć ma w sobie pogodę. I za to, że jest wyrozumiały i ma szacunek nie tylko dla przyjaciół, ale i przeciwników – dodaje prof. Józef Błażewicz i przyznaje, że jego nauczyciel to przede wszystkim doskonały dydaktyk, potrafiący w interesujący i  skuteczny sposób przekazywać wiedzę. – Mnie nauczył szacunku do drugiego człowieka bez względu na jego wykształcenie, pozycję społeczną, wychowanie. I różnych sposobów szukania wspólnych zainteresowań ze studentami, magistrantami, doktorantami i współpracownikami. A jego autorytet wynika z konsekwencji postępowania, niezależnie od ustroju, epoki, mody czy też konstelacji politycznych.

kiersnowski2

Jubileusz 90-lecia Jerzego Kiersnowskiego
fot.  archiwum WBiNoŻ

I w tym miejscu trzeba dodać, że goście uroczystości urodzinowej Jerzego Kiersnowskiego umówili się na kolejny jubileusz – 100-lecie, przypadające w 2023 roku.

kbk

Powrót
10.01.2019
Głos Uczelni
wydarzenia

magnacarta-logo.jpglogo European University Associationlogo HR Excellence in Researchprzejdź do bip eugreen_logo_simple.jpgica-europe-logo.jpg