Ekspert UPWr: odchudzajmy się po świętach
Przeciętna wigilijna kolacja to 2500 kalorii – tradycyjnych 12 potraw ma swoją wartość jak widać nie tylko symboliczną. Ale jak mówi dr Danuta Figurska-Ciura z Wydziału Biotechnologii i Nauk o Żywności UPWr, święta są od świętowania, a codzienność od odchudzania.
Dr Danuta Figurska-Ciura z Wydziału Biotechnologii i Nauk o Żywności Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu dając wszystkim łasuchom i smakoszom dyspensę na świąteczne dni, daje też i rady, jak je troszkę „odchudzić”, nie tracąc przyjemności świątecznego biesiadowania.
Po pierwsze, nie kupujmy produktów w wielkich, promocyjnych opakowaniach – żal będzie zmarnować, więc zjemy.
Po drugie, zamiast szynki z tłuszczykiem przygotujmy indyka, schab, albo cielęcinę czy królika (koniecznie z dodatkiem żurawin i borówek).
Po trzecie, do świątecznego bigosu włóżmy połowę boczku z przepisu i chudsze niż tradycyjnie mięsa i kiełbasę, za to nie zmniejszajmy ilości przypraw: pieprz, śliwki, kminek… polepszą trawienie.
Po czwarte, jeśli możemy, zrezygnujmy z ciast i ciastek gotowych na rzecz domowych wypieków – mamy wtedy tłuszcze lepszej jakości zamiast tzw. cukierniczych. Oczywiście domowy sernik wymaga od nas pracy, ale za to jak będzie smakował…
Po piąte, w ciastach nie rezygnujmy z maku, orzechów, owoców (także tych suszonych, czyli bakalii), ale odchudźmy torty używając kremów na bazie bitej śmietany i serka mascarpone zamiast masła.
Po szóste, mąkę tortową mieszajmy z pełnoziarnistą, a do potraw doprawianych śmietaną (np. śledzi) wykorzystajmy jogurt (np. typu greckiego), lub przynajmniej użyjmy dwunastoprocentową śmietanę zamiast osiemnastki czy trzydziestki.
Po siódme, chętnie wykorzystujmy przyprawy: cynamon, goździki, pieprz, naturalna wanilia, anyż, bo poprawiają trawienie i podnoszą odporność (mają znaczenie w gospodarce węglowodanowej).
Po ósme, mniej nakładajmy na talerz! Chodzi przecież o to, by by poczuć smak, a nie ciężar (przy czym im więcej mamy lat, tym mniejsza porcja).
Po dziewiąte, nawet, jeśli na co dzień nie jadamy tortów, to ten kawałeczek podany w święta przez ciocię czy babcię, zjedzmy! Przecież ważna jest też radość ze wspólnego biesiadowania i docenienie czyjejś pracy włożonej w przygotowanie w świąt, a ciocia czy babcia do tej pracy na pewno dołożyły i dużo serca.
I po dziesiąte, po prostu cieszmy się obecnością bliskich. To ona jest najważniejsza.
A matematykom liczącym kalorie na świątecznych talerzach, podpowiadamy:
-
czysty barszcz (200 ml) ma nie więcej niż 30 kcal, cztery uszka z wody (ok. 72 kcal) podnoszą jego wartość do 100 kcal
-
zupa grzybowa (1 talerz, ok. 250 g), czysta, niezabielana to ok. 30 kcal, z makaronem i śmietaną to już ok. 300 kcal
-
pierogi z kapustą i grzybami gotowane to ok. 160 kcal, obsmażane już 220 kcal, a pieczone 170 kcal
-
100 g karpia w galarecie to 136 kcal, smażony panierce z jajka i bułki tartej to już 162 kcal, a pieczony z ziołami 147 kcal
-
porcja (100 g) śledzi w oleju to ponad 300 kcal, w śmietanie ok. 96 kcal, a marynowane rolmopsy 104 kcal
-
ryba po grecku – 100 g – to ok. 50 kcal, ale kaloryczność potrawy podniesie olej, na którym smażona jest ryba i cebula oraz panierka z jajka i mąki
-
jedna porcja kapusty z grochem (3 łyżki) to ok. 145 kcal (ale bez zasmażki!), kapusta z grzybami to tylko 80 kcal
-
100 g tradycyjnej sałatki jarzynowej (z jajkiem, ogórkiem kiszonym, groszkiem, kukurydzą, gotowaną marchewką, ziemniakami, pietruszką, porem, majonezem light i musztardą) to ok. 70 kcal
-
kutia to nawet 300 kcal w porcji
-
100 g makowca to ok. 350 kcal
-
filiżanka kompotu z suszu ok. 200 kcal, ale za to ile w nim błonnika, ułatwiającego trawienie!
Dla spóźnialskich lub niezdecydowanych mamy też przepis na wigilijną potrawę. Oczywiście z Dolnego Śląska, gdzie po wojnie wymieszały się różne tradycje przywiezione z dawnych kresów II Rzeczypospolitej, ale też i z centralnej Polski, Podkarpacia, Podhala, Wielkopolski, a nawet Bałkanów.
Przepis na potrawę wigilijną kresową przechowywany w rodzinie pani Kazimiery Łękawskiej z Myśliszowa w gminie Dzierżoniów pochodzi z książki „Kuchnia Dolnego Śląska” Barbary Jakimowicz-Klein.
Składniki:
ciasto: 50 dkg ugotowanych ziemniaków, 50 dkg mąki krupczatki, 1 kg surowych ziemniaków, 2 jajka, sól i pieprz
nadzienie: 1 kg kapusty kiszonej, 5 dkg grzybów suszonych, 1 cebula, sól i pieprz
Przygotowanie:
Kapustę kiszoną ugotować, przepłukać, drobno poszatkować. Grzyby ugotować w tej samej wodzie, w której się moczyły, pokroić i dodać do kapusty. Cebulę usmażyć na oleju, połączyć z farszem, doprawić do smaku solą i pieprzem. Ugotowane ziemniaki zmielić w maszynce. Surowe ziemniaki zetrzeć na tarce, a następnie odcisnąć nadmiar soku. Dodać mąkę i wymieszać. Połączyć z ugotowanymi ziemniakami i z jajkami. Z ciasta uformować placki wielkości dłoni, nakładać farsz, formować na kształt jaja. Gotować w osolonej wodzie około 10-15 minut. Podawać polane masłem lub skwarkami. Z podanych składników otrzymuje się około 10 sztuk.
jc, kbk