Absolutorium weterynarii i honorowy profesor
Nowym honorowym profesorem Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu zostanie prof. Volodymyr Stybel, rektor Lwowskiego Narodowego Uniwersytetu Medycyny Weterynaryjnej i Biotechnologii. Uroczystość odbędzie się podczas absolutorium weterynarii.
Prof. Volodymyr Stybel w 2015 roku został wyróżniony odznaką „Zasłużony dla Uniwersytetu Przyrodniczego”, a jego uczelnia z naszą współpracuje do wielu lat, nic więc dziwnego, że tytuł profesora honorowego przyznano mu jednogłośnie.
Prof. Stybel był m.in. kierownikiem Katedry Parazytologii i Ichtiopatologii Wydziału Medycyny Weterynaryjnej Lwowskiego Narodowego Uniwersytetu Medycyny Weterynaryjnej i Biotechnologii. Od 2014 do 2017 roku pełnił funkcję rektora Lwowskiego Narodowego Uniwersytetu Medycyny Weterynaryjnej i Biotechnologii im. Stefana Grzyckiego, a w roku 2017 został wybrany ponownie.
Główny kierunek badań naukowych profesora związany jest z oceną działania genotoksycznego i cytotoksycznego pasożytów i środków przeciwpasożytniczych.
Uroczystość nadania tytułu prof. Stybelowi odbędzie się podczas absolutorium Wydziału Medycyny Weterynaryjnej. Sobota 21 kwietnia będzie wyjątkowym dniem nie tylko dla gościa z Ukrainy, tegorocznych absolwentów weterynarii i nowych doktorów. To będzie też święto absolwentów uczelni, którzy swoje dyplomy odbierali 60 lat temu. Diamentowe dyplomy zostaną wręczone prof. Erykowi Adamczykowi, dr. Romanowi Bochdalkowi, Zdzisławowi Dobkowiczowi, Władysławowi Dziedzicowi, Radosławowi Kędzierskiemu, Marianowi Kierzkowskiemu, Kornelowi Krasickiemu, dr. Jerzemu Nowackiemu, Mieczysławowi Pietrzakowi, Brunonowi Pohnke, Hubertowi Prilli, Andrzejowi Szlichcie i Januszowi Tatomirowi.
„Diamentowy rocznik” studia rozpoczął w 1952, a skończył w 1958 roku. W „Złotej Księdze” wydanej na jubileusz 50-lecia absolutorium Mieczysław Pietrzak wspominał: „W sierpniu 1952 r. na Wydziale Weterynaryjnym WSR we Wrocławiu wywieszona została lista przyjętych studentów na I rok studiów. Nabór kandydatów odbył się w większości na podstawie wyników egzaminu wstępnego wcześniej przeprowadzonego, który miał formę pisemną (z biologii) i ustną (z chemii i nauki o Polsce i świecie współczesnym). Nie wszyscy kandydaci na studia zdawali jednak egzamin wstępny. Z egzaminu zwolnieni byli absolwenci dwuletnich uniwersyteckich studiów przygotowawczych (USP). Absolwenci ci, mimo braku świadectwa dojrzałości, byli kierowani na wybrane przez siebie kierunki studiów. Grupa ta liczyła ok. 20 osób. Egzaminu wstępnego nie musieli zdawać też „przodownicy nauki i pracy społecznej”. Dyplomy przodowników na wniosek Rad Pedagogicznych szkół wydawały wojewódzkie Rady Narodowe. Ta grupa liczyła dokładnie 27 osób. Byli oni zwolnieni z nakazów pracy. Do egzaminu wstępnego przystąpili tylko absolwenci liceów ogólnokształcących, absolwenci liceów ogólnokształcących, którzy realizowali program nauczania w trybie przyspieszonym, absolwenci czteroletnich techników zawodowych oraz absolwenci dwuletnich techników weterynaryjnych. W latach 50. absolwenci szkół zawodowych otrzymywali nakazy pracy. Dziesięć procent jednak zespołów klasowych było zwalnianych z nakazu pracy i mogło ubiegać się o przyjęcie na studia. Skład personalny naszego roku był mocno zróżnicowany, bo w dużym stopniu zależał od typu ukończonej szkoły średniej. (…) Pierwsze lata studiów przypadały na apogeum stalinizmu w Polsce. W kontaktach z kolegami należało zachować dużą ostrożność. Za opowiadanie niewinnego kawału było się wzywanym na rozmowy pouczające do KU PZPR lub ZMP. Z takich powodów można było stracić stypendium, akademik, a nawet zostać wykreślonym z listy studentów. (…) Studiowaliśmy w czasach dość siermiężnych. Naszymi akademikami były poniemieckie bloki mieszkalne. Spaliśmy na piętrowych łóżkach, sami podczas dyżurów paliliśmy w piecach kaflowych, sprzątaliśmy kuchnię i łazienkę. To, że większość koleżanek i kolegów mogła wówczas studiować, zawdzięczała otrzymanemu stypendium (210 zł), Większość miała problemy z zakupem skryptów, podręczników, odzieży i obuwia. W wyjątkowych przypadkach można było zwrócić się do dziekana o zapomogę”.
– Na 140 absolwentów naszego rocznika, ponad 90 osób nie ma już z nami, więc tym cenniejsze będzie tegoroczne spotkanie – mówi dr Roman Bochdalek, który redagował „Złotą księgę” na jubileusz 50-lecia absolutorium rocznika 1952-1958, a który 1 sierpnia 1958 roku rozpoczął pracę w Katedrze Epizooltiologii Kliniki Chorób Zakaźnych wtedy jeszcze Wyższej Szkoły Rolniczej, dzisiaj Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Przepracował w niej 40 lat, a na pytanie dlaczego wybrał studia na weterynarii, odpowiada krótko: – Brat mojej babci był przed wojną powiatowym lekarzem weterynarii w Toruniu. Zginął w czasie okupacji w obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau. By zadość uczynić tradycji rodzinnej, poszedłem w jego ślady. I nigdy nie żałowałem. Lubiłem zwierzęta, przyrodę, a dzisiaj, po stracie żony, moim najbliższym przyjacielem jest piesek, który mieszka razem ze mną.
Podczas sobotniej uroczystości goście wysłuchają m.in. wykładu dr. Grzegorza J. Dejneki „Codzienne wyzwania dla lekarza weterynarii” i dr. Michała Dzięcioła „Let’s communicate”.