eu_green_logo_szare.png

Aktualności

Studenci weterynarii na zawodach w Edynburgu

Arek Kaznowski zajął pierwsze miejsce w konkurencji ujeżdżenia w międzynarodowych zawodach studentów weterynarii w Edynburgu. Zawody organizowała Królewska Szkoła Weterynaryjna.

Do Szkocji z Wrocławia na zawody organizowane przez Królewską Szkołę Weterynaryjną w Edynburgu poleciała studencka drużyna z Wydziału Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Magdalena Kościelna, Anna Fortuna, Aleksandra Hładziak i Arek Kaznowski reprezentowali na zawodach nie tylko naszą uczelnię, ale też i Polskę – byli jedyną drużyną z naszego kraju, która walczyła w dwóch konkurencjach: ujeżdżeniu i skokach przez przeszkody. – Nie było łatwo. Startowaliśmy na wylosowanych koniach. W ciągu 5 minut należało się zapoznać z koniem i następnie przejechać jak najlepiej swój przejazd. Drużyna spisała się świetnie, były to zresztą nasze pierwsze takie zawody. Ostateczne wyniki ogłoszone zostały na wieczornej gali. Były brane pod uwagę wyniki poszczególnych zawodników osobno w konkurencji skoków i w konkurencji ujeżdżenia oraz całkowity wynik drużynowy – mówi Arek Kaznowski, który zdobył pierwsze miejsca w konkurencji ujeżdżenia z rezultatem 67,71% na koniu Enzo. Konkurencję skoków wygrała Annea Kallings Larsson.

konie4
– Mieliśmy 5 minut na zapoznanie się z koniem – przyznaje Arek Kaznowski
fot. archiwum prywatne

Szlaki do Edynburga drużyna przetarła sobie już rok temu. Jednak Arek Kaznowski wtedy do Królewskiej Szkoły Weterynaryjnej nie pojechał, bo walczył w Akademickich Mistrzostwach Polski.

– Ale koleżanki, które startowały rok temu, opowiadały, że warto, więc w tym roku pojechałem razem z nimi – mówi student III roku weterynarii, który konno jeździ od pierwszej klasy liceum, jest Instruktorem Szkolenia Powszechnego – Polskiego Związku Jeździeckiego i właśnie robi kurs podstawowy.

konie3
Chwila radości zwycięzców
fot. archiwum prywatne

– Sportowo jeżdżę od sześciu lat. Generalnie chciałem zawsze pójść w skoki, a najbardziej kręci mnie wszechstronny konkurs konia wierzchowego, czyli WKKW. To konkurencja skoków, dyscyplina ujeżdżenia i cross, czyli jazda po przeszkodach terenowych, zeskoki itd. Mam swojego konia, z którym byłem na kilku zawodach. I prawdę mówiąc, wygrana w Edynburgu była dla mnie zaskoczeniem. Z drugiej strony jednak praca przynosi efekty – śmieje się Arek Kaznowski i przyznaje, że na zawodach w Edynburgu łatwo wygrać nie było. – Tamtejsi studenci świetnie znali konie. Pracują z nimi na co dzień, a my mieliśmy pięć minut na zapoznanie się z wylosowanym wierzchowcem. Mieli więc przewagę nad nami, ale jednocześnie bardzo nam wszystkim pomagali. Nasza drużyna bardzo dobrze poradziła. Dziewczyny świetnie pojechały czworobok i drugą konkurencję skoków.

konie2
Wrocławska drużyna w komplecie
fot. archiwum prywatne

Aleksandra Hładziak zanim zaczęła jeździć konno, prawie 10 lat pływała w klubie sportowym. – Ale pewnego razu uznałam, że może czas zmienić swoje zainteresowania i spróbować czegoś nowego. Lubiłam konie, więc pomyślałam, czy to nie byłby dobry kierunek. Dlatego przygodę z jeździectwem zaczęłam stosunkowo późno, ponieważ w wieku 15 lat – opowiada studentka weterynarii, która pierwszy raz na konia wsiadła w 2011 roku. Systematycznie zaczęła jeździć rok później. Przez pewien czas i pływała, i jeździła konno, ostatecznie jednak szala przeważyła na stronę koni.  

– Teraz, w czasie studiów, jeżdżę z doskoku, kiedy znajdę tylko wolną chwilę. Jazda konna nie mogłyby być moją pasją, jeżeli nie kochałabym tych zwierząt. To jeden z najtrudniejszych sportów na świecie, ponieważ część sukcesu zależy od istoty, która też może mieć gorszy dzień. To tyczy się również rywalizacji sportowej, którą nawiasem mówiąc bardzo lubię. I mam tu na myśli taką zdrową rywalizację, bez bezmyślnego gnania do przodu z klapkami na oczach, nie patrząc na dobro konia, byle znaleźć się na szczycie podium. Wygrywanie jest oczywiście bardzo fajne i satysfakcjonujące, ale nigdy nie może być przedkładanie na zdrowie konia – i fizyczne, i psychiczne. Niestety, coraz częściej widzi się na zawodach niższych i wyższych rangą sytuacje, które absolutnie nie powinny mieć miejsca. Ale to temat na inną dyskusję – tłumaczy Ola, która na pytanie, czy to miłość do koni sprawiła, że wybrała studia na weterynarii, odpowiada: – Gdy miałam 10 lat, ktoś zapytał się mnie: „Kim chcesz zostać, jak dorośniesz?”. Powiedziałam, że albo zostanę zawodniczką olimpijską, albo artystką – cokolwiek to wtedy dla mnie znaczyło, bo nie pamiętam, albo weterynarzem. Więc w sumie od kilku lat wiedziałam, kim chcę zostać, jak dorosnę. A konie… Kiedy zaczęłam przygodę z jeździectwem, zmieniłam preferencje co do przyszłej specjalizacji. Z chorób psów i kotów, przeszłam na choroby koni.

konie5
Edynburg zdobyty!
fot. archiwum prywatne

Aleksandra Hładziak przyznaje, że po ukończeniu studiów myśli o wyborze specjalizacji związanej z chorobami koni, ale zanim to nastąpi, czeka ją dwuletnia praca w zawodzie. Chciałaby mieć styczność z końmi, ale jeśli będzie pracować z psami, czy kotami, to nie będzie żadnego problemu ze zmianą. – Bycie elastycznym w niektórych sytuacjach jest cenną umiejętnością, która jest jedynie środkiem do celu, a nie celem samym w sobie:) – mówi Ola i z dumą przyznaje, że do zawodów w Edynburgu wszyscy podeszli bardzo poważnie. – Reprezentowanie uczelni na tle innych krajów nie zdarza codziennie, więc by nie przynieść wstydu, wypadało się przygotować. Nie zawsze miałam czas i możliwość by pojeździć, ale udało się. W efekcie byłam bardzo zadowolona z wyniku zawodów, ponieważ przejazd i ujeżdżeniowy, i skokowy wypadł bardzo dobrze. Ale jak wiadomo - zawsze może być lepiej. :) I każdemu powiem, że warto brać udział w takich imprezach. Same zawody, poza możliwością zdobycia nowego doświadczenia, były głównie miejscem poznania nowych osób. Integracja ze studentami z wielu różnych krajów były świetną okazją do porównania uczelni, na których się uczymy. Na przykład w Polsce jest sześć uczelni weterynaryjnych, a  w Szwecji, czy na Węgrzech tylko po jednej!

Ania Fortuna, kolejna dziewczyna z drużyny konno jeździ od dziecka. Zaczynała jeszcze w przedszkolu. Interesuje się jeździectwem naturalnym i pracą z końmi w oparciu o ich behawioryzm.

konie1
Pamiątkowe zdjęcie to niejedyne wspomnienie z zawodów
fot. archiwum prywatne

– W skrócie polega to na tym, by w oczach konia stać się przywódcą, poprzez pracę z ziemi uzyskać szacunek i zaufanie zwierzęcia, a kiedy nam się to uda, możemy kontynuować dalszą „rozmowę” z siodła na chętnym do pracy koniu. Fascynują mnie konie, z którymi ciężko uzyskać porozumienie, bo kiedy już nam się to uda uczymy się najwięcej – mówi studentka UPWR, która weterynarię wybrała właśnie ze względu na konie i nie wyobraża sobie swojej przyszłości zawodowej bez tych zwierząt.

Zawody w Edynburgu były pierwszymi, w jakich brała udział.

– Co oczywiście wiązało się to ze stresem, który okazał się niepotrzebny – śmieje się Ania Fortuna i dodaje, że dzięki wyjazdowi miała możliwość poznania innych metod pracy z końmi, wymieniła poglądy i doświadczenia ze studentami weterynarii z innych krajów, z niektórymi ma kontakt do tej pory. – Wszystkim zależało przede wszystkim na dobru konia i międzynarodowej integracji, rywalizacja zeszła na drugi plan. A co równie ważne, zintegrowałam się także z naszą uczelnianą ekipą. Stworzyliśmy fantastyczny zespół, co udowodniło, że pasja potrafi w niesamowity sposób połączyć wcześniej nieznających się ludzi.

Czwarta w polskiej drużynie Magda Kościelna konno jeździ od 10. roku życia.

konie6
– Takie wyjazdy to nie tylko zabawa, ale też duma z reprezentowania uczelni i
możliwość poznania fajnych ludzi – mówią nasi studenci
fot. archiwum prywatne

– Moje większe osiągnięcia dotyczą głównie wczesnego etapu przygody z jeździectwem, później zajęłam się szkoleniem dwóch młodych klaczy i starty w zawodach siłą rzeczy stały się rzadsze, a przynajmniej nie rangi mistrzowskiej – mówi Magda, która ma się jednak czym pochwalić. Jej sukcesy to 1. miejsce w Mistrzostwach Śląska w Skokach w kat. Kuce grupa 1, Rybnik 3-5.09.2010, trzecie miejsce w Halowych Mistrzostwach Śląska w Skokach przez Przeszkody w kat. Juniorów Młodszych w Zbrosławicach w 2011 roku, 1. miejsce w Halowym Pucharze Polski Południowej w Skokach przez Przeszkody w kat. Juniorów Młodszych w 2012, w tym samym roku drugie miejsce w Finale Ligi Śląska w kat. Juniorów Młodszych i wreszcie pierwsze miejsce w Halowym Pucharze Śląska w Skokach przez Przeszkody w 2015 roku. – Przed wyjazdem na studia jeździłam na moich dwóch prywatnych klaczach, niestety, wraz z przeprowadzką do Wrocławia musiałam z tego zrezygnować. Aktualnie znajdują się one pod opieką trenerów, jedna w okolicy mojego rodzinnego Rybnika na Śląsku, a druga w stadninie niedaleko Pragi. Do Edynburga wyjechała przypadkiem. Początkowo miała jechać Zuzanna Żabińska, jednak z powodu obowiązków związanych z IVSĄ, musiała zrezygnować i skontaktowała się ze mną, czy mogłabym ją zastąpić. I prawdę mówiąc, to była jedna z przyjemniejszych niespodzianek, jakie mi się do tej pory przytrafiły:) – przyznaje Magda Kościelna, która po studiach zamierza zająć się leczeniem zwierząt towarzyszących.

Studenci weterynarii na zawody do Edynburga pojechali na własny koszt. Ale wydatki refunduje im dziekan, prof. Krzysztof Kubiak, ze środków Wydziału Medycyny Weterynaryjnej.

– Chcemy bardzo podziękować naszej uczelni, że dała nam możliwość wyjazdu i udziału w Międzynarodowych Zawodach Uczelni Weterynaryjnych, niewiele osób ma okazję przeżyć coś takiego. A przeżyć coś takiego było zdecydowanie warto! – mówi nasza drużyna.

kbk

Powrót
27.03.2019
Głos Uczelni
studenci
sukcesy

magnacarta-logo.jpglogo European University Associationlogo HR Excellence in Researchprzejdź do bip eugreen_logo_simple.jpgica-europe-logo.jpg