eu_green_logo_szare.png

Aktualności

Prof. Patkowska-Sokoła: – Uwierzmy w CLA. Dla zdrowia

Jubilatka, prof. Bożena Patkowska-Sokoła o dobroczynnym działaniu kwasów tłuszczowych CLA uzyskiwanych z mleka owiec, o łagodności, jakiej uczą te zwierzęta i o tym, dlaczego warto się uczyć.

Jest Pani odważna?

Chyba tak.

Pytam, bo to nie jest codzienna sytuacja, że naukowiec po obejrzeniu programu telewizyjnego dzwoni do bohatera tegoż programu – konkretnie zaś do Romana Kluski – z propozycją współpracy.

To bardzo miły człowiek, a kiedy porozmawialiśmy o moich badaniach, zareagował entuzjastycznie. Pojechałam do niego do Krynicy z dr. Robertem Bodkowskim – zaprosił nas, żebyśmy obejrzeli jego stado. Przekonałam go, tłumacząc, że mleko owiec można, mówiąc kolokwialnie, poprawić.

Jak?

Poprzez odpowiednie żywienie zwierząt i dodatki roślinne, a dokładniej dzięki zastosowaniu na przykład lnu czy słonecznika można zmienić profil kwasów tłuszczowych w mleku. Prezes Roman Kluska zafascynowany jest owcami, ich mięsem i jakością ich mleka, chętnie więc zgodził się na współpracę. Mało tego, zaproponował, że nadzór laboratoryjny nad badaniami będzie u niego, my tylko mamy określić parametry. Kupił preparaty, a warunki, w jakich się to wszystko odbywało, przeszły moje najśmielsze oczekiwania. Owce były w wykafelkowanych „laboratoriach”, wychodziły na trawę, wypasane przez pasterzy. W takich warunkach, przy takiej precyzyjności, te badania musiały być uczciwie zrobione. Gwarantował to osobiście pan Kluska. I rzeczywiście, kiedy robiliśmy analizy próbek tłuszczu mleka, to wszystkie prognozowane przez nas zmiany były widoczne jak na talerzu.

patkowska-sokola-2

Prof. Bożena Patkowska-Sokoła: – Ja uwierzyłam w CLA. Chciałabym, żeby uwierzyli w nie
inni
fot. Tomasz Lewandowski

Praca badawcza nad kwasami tłuszczowymi w mleku owiec była naturalną konsekwencją całej Pani kariery naukowej?

Wiedziałam z literatury, że mleko owiec zawiera dobroczynne kwasy tłuszczowe CLA, które mają działanie antyoksydacyjne i przeciwnowotworowe. W końcówce lat 80. i początkach lat 90. to była nowość w świecie naukowym. Dzisiaj kwasy to niekończąca się opowieść, ale wtedy to było jednak novum i mało ludzi zgłębiało temat. Kiedy się nim zajęłam, nawiązałam kontakt z Instytutem Chemii Przemysłowej w Warszawie. Internet zresztą nie był jeszcze tak rozwinięty jak dzisiaj i wszystko załatwiało się i ustalało telefonicznie, a nie mejlowo. Siedziałam więc przy telefonie, dzwoniłam, od miejsca do miejsca, aż wreszcie ktoś mnie nakierował na ten instytut, na dr Wiesławę Walisiewicz-Niedbalską. I jak ona usłyszała, co jest moim zamierzeniem, to też zapaliła się do sprawy i przyznała, że również myślała o CLA. Po tym kontakcie telefonicznym przyszedł czas na bezpośrednie spotkanie. Poznałam grono naukowców i wszyscy byli zachwyceni.

Jak wyglądały początki tej współpracy?

Mleko do badań nadawaliśmy pociągiem do Warszawy, tam odbierali je ludzie z laboratorium. I powoli wszystko się rozkręcało. Ale dzięki uporowi i ze strony dr Walisiewicz-Niedbalskiej, i z mojej coś zaczęło się z tych naszych działań wykluwać. W czasie mojego jubileuszu, dr Walisiewicz-Niedbalska miała referat o tym, jak z mleka odzyskuje się to CLA, które rzeczywiście jest dobroczynne. A po uroczystości podeszła i powiedziała, że nie możemy tego po prostu zostawić na półce. Mamy patent, zdobyte nagrody w Genewie, trzeba zacząć działać. I w tej chwili opracowujemy schemat, na który już mamy patent – naszym pragnieniem byłoby, żeby ktoś się zainteresował możliwością pozyskiwania CLA z mleka owiec. Będziemy szukać kogoś, kto uwierzy w nasze CLA.

Dlaczego ma uwierzyć?

Bo produkuje je zwierzę, my to tylko wyłapujemy. W badaniach ścisłych na komórkach nowotworowych okazuje się, że naturalne kwasy wyizolowane z tłuszczu mleka owczego działają sprawniej niż syntetyczny, stuprocentowy CLA.

Amerykanie wyliczyli, ile trzeba spożywać tego kwasu, by działał antykancerogennie – ale to są ogromne litry mleka. A nam udało się z tego mleka wyizolować ten związek, który może nam pomóc w walce między innymi z chorobą nowotworową.

Amerykanie wyliczyli, ile trzeba spożywać tego kwasu, by działał antykancerogennie – ale to są ogromne litry mleka. A nam udało się z tego mleka wyizolować ten związek, który może nam pomóc w walce między innymi z chorobą nowotworową.

Jak się Pani zaprzyjaźniła z owcami?

Po prostu przyszłam do pracy, a poza tym ja kocham zwierzęta. Stąd też te studia, a że owca kojarzy się z dobrem, łagodnością… Mój kontakt z tymi zwierzętami był przyjazny obopólnie.

Czegoś Panią te owce nauczyły?

Tak, nauczyły mnie łagodności i wiary, bo przecież to są zwierzęta jedyne godne, by je złożyć w ofierze. Jak mówi Pismo. A poza tym wystarczy spojrzeć na owcę, a człowiek się od razu uspokaja.

Wybrała Pani studia, bo lubi pani zwierzęta...

...jak większość młodych ludzi.

Zwłaszcza dziewczyn, ale studia na zootechnice to jednak zderzenie z tą nieco naiwną miłością do zwierząt.

To prawda. Kiedy studiowałam, do zwierząt nie podchodziło się tak jak teraz. Dzisiaj na szczęście mówi się w końcu o dobrostanie zwierząt i gorąco popieram tę zmianę na lepsze.

patkowska-sokola-3

To tańca profesor Patkowską-Sokołę porwał prof. Zbigniew Dobrzański
fot. Tomasz Lewandowski

Płakała Pani na studiach?

Tak, tuż po, kiedy widziałam, jak do uboju szły jagnięta. To mnie przerosło i dlatego zajęłam się mlekiem, które daje przecież żywe zwierzę. I cieszę się, że w laboratoriach zaczyna się prowadzić badania nad hodowlą mięsa z komórek macierzystych. To jest przyszłość, która pozwoli nam odejść od zabijania zwierząt.

Myślała Pani, że zostanie naukowcem?

Nie, ale moi profesorowie znali mnie jako studentkę. Byłam po urlopie macierzyńskim, kiedy zaproponowano mi pracę. A jak już zaproponowano, to jak każdy starałam się pracować jak najlepiej. Od razu starałam się pokazać z jak najlepszej strony. Od początku też zajmowałam się owcami. I to nie tylko mlekiem, ale również okrywą włosową ssaków w ogóle. To wbrew potocznemu wyobrażeniu nie jest futro, ale wełna z owiec, alpak, kóz, lam. Interesowała mnie budowa włosa, zajmowałam się nią jako biolog. I przekazuję sztafetę pokoleń, bo w październiku dwie moje doktorantki będą się bronić – jedna z okrywy włosowej psów, druga królików. Badały, w jaki sposób len wpływa na jakość włosów tych zwierząt, jak zmienia się struktura włosa.

Dlaczego akurat len?

Bo zawiera kwasy Omega-3, które są korzystne nie tylko dla ludzi. Oczywiście z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że można być w swojej pracy monotematycznym i całe życie zawodowe zajmować się jednym zagadnieniem. Dobrze jest jednak poszerzać horyzonty i swoje, i studentów. Ja się starałam, stąd zresztą przedmiot, który stworzyłam – biologia okrywy włosowej. I laboratorium, o którego wyposażenie zadbałam, by studenci mieli się gdzie uczyć.

Czego uczy Pani swoich studentów?

Wiary w siebie. Przekonuję ich, że wykształcenie jest ważne, że podnosi ich aspiracje, daje im więcej możliwości. Może nie będą pracować w wyuczonym zawodzie, ale będą szerzej patrzeć na świat, będą go ciekawsi. Młody człowiek, który przychodzi na pierwszy rok studiów, jest zupełnie inny niż ten, który opuszcza mury uczelni.

Tłumaczy im Pani, że studia to szansa na rozwój i samodoskonalenie?

Oczywiście. Co z tym zrobią, to już jest ich wybór. Ostatnio byłam z wnukiem w przychodni przy ul. Strachocińskiej. Piękna, nowa placówka. A tam przyjmuje mnie pani, która się wita „dzień dobry pani profesor”. Okazało się, że była moją studentką i jest właścicielką tej przychodzi. Ucieszyłam się, bo to najlepszy dowód, że zasiane ziarno rośnie i przynosi owoce.

A czego Panią nauczyli jej mistrzowie?

Profesor Bolesław Nowicki nauczył mnie rzetelności. Baliśmy się go, ale i szanowaliśmy bardzo. Wyjątkowo dobrym człowiekiem był mój pierwszy szef, którego zdjęcie wisi u mnie w gabinecie – docent Jan Stefanowicz. On nauczył mnie jak być dobrym, jak unikać konfliktów, które niczego nie budują.

Czyli zdarzało się Pani wyciągać studenta za uszy z katastrofy?

I koledzy wytykali mi, że jestem za miękka. Ale szczególnie pamiętam egzamin komisyjny jednego studenta. Chłopak był bardzo biedny, ze wsi, miał takie spracowane ręce… Egzamin był z fizyki, której rzeczywiście kompletnie nie rozumiał. Mój głos jako prodziekana był decydujący, więc wywalczyłam dla niego trójkę z dwoma minusami. Świętej pamięci profesor Stanisław Przestalski nie był zadowolony. Powiedział mi wtedy „pani dziekan, to jest dwójka”. Potem ilekroć go spotkałam, przypominał mi „pani profesor, ale to była dwójka”. Bardzo mnie to kłopotało, ale też i zawsze będę pamiętać, że ten chłopak studia skończył i to pewnie jako pierwszy w rodzinie. Czy to jednak nie jest sukces? Mój ojciec był architektem, mama lekarzem w szkole, więc było mi łatwiej. Czasem trzeba mieć i taką perspektywę, a nie tylko myśleć o stopniach.

Zdawała Pani na zootechnikę…

...kiedy był boom na ten kierunek. Egzamin konkursowy, 15 osób na jedno miejsce.

Nigdy Pani nie żałowała, że wybrała takie właśnie studia?

Nie, bo staram się niczego w życiu nie rozpamiętywać, nawet jak popełniłam błąd. A poza tym ja naprawdę cieszę się, że skończyłam właśnie te studia.

patkowska-sokola
Nigdy niczego nie żałowałam. Nie rozpamiętuję tego, co było – mówi prof. Bożena
Patkowska-Sokoła
fot. Tomasz Lewandowski

Pani największy sukces?

To jest trudne pytanie, ale zawodowy to na pewno uparte dążenie do CLA. Udało się nam znaleźć mądrych chemików, którzy opracowali i wyizolowali z mleka owczego ten kwas tłuszczowy, jest patent, nagrody w Genewie, słowem dostałam to, co jest ważne nie tylko dla naukowca – moja praca została dostrzeżona.

Czuła się Pani trochę jak Kleopatra, która kąpała się mleku, co prawda kóz, nie owiec, ale jednak w mleku.

Nie (śmiech). Ale piłam mleko owcze i śmietankę. I każdego przekonuję do serów owczych, są zdrowe i smaczne, samo dobro. 

A prywatnie z czego jest Pani dumna?

Z córek. Ewa skończyła studia medyczne we Włoszech, równocześnie zrobiła dwa dyplomy, doktoryzowała się i ma swoją klinikę kardiologiczną. Młodsza córka jest modelką, była miss Dolnego Śląska, jest psychologiem klinicznym, pracuje nad książką o anoreksji. Z córek jestem najbardziej dumna.

Prof. Bożena Patkowska-Sokoła

W swojej wieloletniej pracy naukowej zajmowała się tematyką kwasów tłuszczowych na bardzo wielu płaszczyznach badawczych m.in.: stosowania dodatków paszowych modyfikujących skład kwasów tłuszczowych; optymalizacji procesów zwiększania koncentracji kwasów ω-3 PUFA w olejach rybnych; syntezy sprzężonych dienów kwasu linolowego (CLA) z olejów roślinnych; wzbogacenia tłuszczu mlecznego w izomery kwasu linolowego i oleinowego; opracowania kompozycji preparatów lipidowych pod kątem ich stosowania w profilaktyce i terapii chorób „cywilizacyjnych”; technologii pozyskiwania bioaktywnych tłuszczów oraz ich pochodnych jako składników aktywnych komponentów żywności funkcjonalnej; stosowania estrów etylowych oleju lnianego w żywieniu różnych gatunków zwierząt.

Dorobek naukowy prof. dr hab. Bożeny Patkowskiej-Sokoły obejmuje 431 pozycji, w tym: 169 oryginalnych prac twórczych, 11 opracowań zwartych (podręczniki, skrypty, rozdziały w monografiach), 8 patentów i zgłoszeń patentowych oraz 242 artykułów popularnonaukowych, referatów i komunikatów naukowych. Profesor kierowała 9 projektami badawczymi, dotyczącymi problematyki kwasów tłuszczowych, zdobyła dwa medale na międzynarodowych i krajowych wystawach wynalazczości.

Jubileusz 70-lecia, w tym pracy naukowej i dydaktycznej prof. Bożeny Patkowskiej-Sokoły odbył się podczas I Międzynarodowej Konferencji Naukowej „Kwasy tłuszczowe w łańcuchu żywności”, w której uczestniczyli naukowcy reprezentujący m.in.: Szkołę Główną Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, Pomorski Uniwersytet Medyczny w Szczecinie, National University of Life and Enviromental Sciences of Kiev, Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu, Fundację Limina Cordis z Wrocławia, Instytut Chemii Przemysłowej im. I. Mościckiego w Warszawie, University El Oudel w Algierii, Mendel University  z czeskiego Brna, Uniwersytet Rolniczy w Krakowie, oraz Polskie Stowarzyszenie Producentów Oleju.

Organizatorami konferencji był Instytut Hodowli Zwierząt, Wydziału Biologii i Hodowli Zwierząt oraz Katedra Żywienia Człowieka, Wydziału Biotechnologii i Nauk o Żywności, Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu.

kbk

Powrót
05.10.2018
Głos Uczelni
rozmowy

magnacarta-logo.jpglogo European University Associationlogo HR Excellence in Researchprzejdź do bip eugreen_logo_simple.jpgica-europe-logo.jpg