eu_green_logo_szare.png

Aktualności

Prof. Janowski doktorem honoris causa UPWr

Prof. Tomasz Janowski z Wydziału Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, wybitny specjalista z zakresu endokrynologii, o wyróżnieniu doktoratem honoris causa przez UPWr, zmianach w medycynie weterynaryjnej i zasadach ważnych w życiu.

Jeden z bohaterów sztuki Witkacego „Gyubal Wahazar, czyli na przełęczach bezsensu” twierdził, że o wszystkim w świecie decydują pewne gruczoły i wytwarzane przez nie tajemnicze substancje zwane hormonami. Panie profesorze, co tak naprawdę wiemy o hormonach i ich wpływie na życie i zdrowie ssaków?

O hormonach i ich wpływie na życie i zdrowie ludzi i zwierząt wiemy coraz więcej. Są one niezwykle ważne zarówno dla podstawowego biologicznego funkcjonowania organizmów, jak i dla sfery psychicznej i behawioralnej ssaków. Złożone regulacje hormonalne warunkują nie tylko rozrodczość ludzi i zwierząt, ale są także integralną częścią funkcjonowania wielu innych układów regulacyjnych całego organizmu. Zarówno niedobór, jak i nadprodukcja hormonów są powodem wielu schorzeń u ludzi i zwierząt. Jest to grupa tzw. chorób hormonozależnych. To bardzo szeroki obszar, ale powszechnie znany jest na przykład wpływ hormonów sterydowych na zjawisko nowotworzenia, które jest aktualnie plagą u ludzi i zwierząt. Nowotwory gruczołu mlekowego, prostaty, macicy, jajników, pęcherza moczowego należą do najczęściej występujących u ludzi i zwierząt. Patologie te dotyczą nie tylko układu rozrodczego, ale także wielu innych organów i układów organizmów. Hormony poprzez swoje receptory, które są rozsiane praktycznie we wszystkich komórkach i tkankach organizmu, oddziałują na funkcje życiowe organizmów ssaków w sposób bardzo generalny. Z reguły oddziaływanie to jest korzystne, ale w pewnych warunkach może być powodem wielu patologii. Powszechnie znane są problemy zdrowotne u ludzi związane z osłabioną endokrynną funkcją gonad, do której dochodzi w okresie menopauzy i andropauzy.

prof_janowski_www-6
Prof. Tomasz Janowski: – W nauce ważne są odwaga, wizjonerstwo i dobre przygotowanie
fot. archiwum prywatne

W jaki sposób hormony sterują zdrowiem zwierząt takich jak bydło, a jak to jest u tzw. zwierząt towarzyszących? Czy badania prowadzone przez naukowców w tym zakresie medycyny weterynaryjnej mają zastosowanie w medycynie człowieka?

U zwierząt istnieje silne gatunkowe zróżnicowanie regulacji hormonalnych. Ten obszar nie jest jeszcze do końca poznany, ale na pewno wiemy, że te same hormony mogą działać odmiennie u poszczególnych gatunków. Ponadto, zjawiska te są silne modyfikowane przez systemy chowu odzwierciedlające cele hodowli poszczególnych gatunków zwierząt. U zwierząt gospodarskich, jak choćby krów czy świń, podstawowym celem chowu jest ich produkcyjność polegająca na uzyskiwania mleka i mięsa. Tak prowadzony chów tych zwierząt i jego ekonomizacja powodują, że zwierzęta te są użytkowane krótko. Przez to niekorzystne oddziaływanie hormonów z reguły nie ujawnia się jako czynnik negatywny dla zdrowia. Ogranicza się jedynie do ewentualnego obniżenia ich płodności. Inaczej jest u zwierząt towarzyszących – psów, kotów, które latami towarzyszą człowiekowi, przez co może u nich ujawniać się cała gama chorób związanych z hormonami i funkcją układu rozrodczego. W tej grupie zwierząt zresztą regulacja hormonalna jest bardzo specyficzna i sprzyja występowaniu wielu chorób. Co ciekawe, choroby te są często bardzo podobne do tych u ludzi, jak na przykład patologie prostaty i macicy. Choroby te u tych gatunków mogą stanowić tzw. zwierzęce modele badawcze dla badań tych zjawisk u ludzi.

Są jeszcze inne obszary współpracy?

Inny obszar możliwej współpracy nauk weterynaryjnych i medycznych to wspomagany rozród. Tutaj wielokrotnie wyprzedzaliśmy nauki medyczne. Wiele metod wspomaganego rozrodu takich jak sztuczna inseminacja, kriokonserwacja plemników, zapłodnienie in vitro zaistniało najpierw u zwierząt, a dopiero potem zostało wprowadzone w medycynie ludzkiej.

prof_janowski_www-7
– Żałuję, że w nauce o relacje uczeń-mistrz jest dzisiaj coraz trudniej – mówi prof. Janowski
fot. archiwum prywatne

Jak wyglądał stan naszej wiedzy o endokrynologii 30 lat temu, a co wiemy dzisiaj? Czy są wciąż pytania, na które nie znamy i na które szukamy odpowiedzi? Czy istnieją mechanizmy, których jeszcze nie rozumiemy?

Endokrynologia rozrodu dokonała w ostatnich latach wielkiego postępu. Udało się poznać mechanizmy funkcjonowania układu podwzgórze-przysadka i jajników, a także ich wzajemne relacje. Określono także mechanizmy powstawania i utrzymywania ciąży oraz regulacji porodu. Opracowano niezawodne i praktycznie użyteczne techniki analityczne bardzo przydatne w diagnozowaniu wielu zaburzeń endokrynnych. To ogromny postęp w wiedzy i praktyce rozrodu u zwierząt i ludzi. Ale wraz z rozwojem metod badawczych pojawiają się ciągle nowe pytania, schodzące na poziom regulacji molekularnych i genowych. Dzisiaj badamy te zjawiska na poziomie ekspresji genów i ich mutacji. Nadal otwarte i intensywnie badane są zależności układu hormonalnego i immunologicznego, a zwłaszcza rola tego ostatniego w procesach rozrodu. Inne aktualne naukowo obszary w rozrodzie to mechanizmy regulacji dojrzewania gamet żeńskich i męskich. Także zależności metaboliczno-hormonalne oraz pełny mechanizm tzw. matczynego rozpoznawania ciąży są nadal u wielu gatunków zwierząt nie do końca poznane.

Spada płodność u człowieka, szacuje się, że nawet 15 procent par ma problemy z zajściem w ciążę. Czy podobne zjawisko występuje również u zwierząt? W jaki sposób może na nie odpowiedzieć medycyna, szczególnie zaś endokrynologia?

Problem niezachodzenia w ciążę jest niezwykle obszerny. U ludzi cierpi na tę przypadłość wiele par małżeńskich, u zwierząt zaś jest to główna przyczyna niepłodności u ok. 20-30 procent samic, w zależności od gatunku. To powszechne zjawisko w świecie zwierząt ma głównie przyczyny w defektach funkcjonalnych oocytów i/lub plemników oraz dysfunkcjach jajowodu i macicy – organów istotnych dla pierwszej fazy ciąży. Są to często zaburzenia subkliniczne, aktualnie jeszcze niewykrywalne dostępnymi technikami diagnostycznymi. Należy dodać, że problem niezachodzenia w ciążę jest poszerzony przez patologię o zbliżonej symptomatyce tj. wczesną zamieralność zarodków. Polega ona na tym, że dochodzi wprawdzie do zaistnienia ciąży, ale jest ona tracona na wczesnych jej etapach. Wiemy o tych procesach i ich przyczynach coraz więcej, ale główne postępowanie przeciwdziałające im musi mieć ciągle cechy profilaktyki. Endokrynologia może tutaj być także pomocna, gdyż często tłem dla tej formy niepłodności są także niezborności hormonalne polegające nie tylko na generalnym braku sekrecji hormonów, lecz często na ich czasowych niezbornościach i rozregulowaniu.

Dlaczego wybrał Pan medycynę weterynaryjną i w dodatku taką właśnie specjalizację jak endokrynologia?

Mój wybór endokrynologii spowodowany był faktem, że w latach 70. w medycynie weterynaryjnej była to klasyczna biała plama. Ponadto, dziedzina ta wydawała mi się niezwykle ciekawa, poprzez swoje uporządkowanie i wewnętrzną logikę. Widziałem w niej swoją szansę na rozwój naukowy, a także jej przydatność praktyczną. Dzisiaj mogę powiedzieć, że się nie pomyliłem.

prof_janowski_www-2
Prof. Tomasz Janowski jest człowiekiem cenionym za osiągnięcia nie tylko
w środowisku naukowym. Znalazł się w gronie wyróżnionych,
razem z prof. Zbigniewem Religą, w jednym z olsztyńskich plebiscytów
fot. archiwum prywatne

Do tej pory zwykle było tak, że diagnostyka sprawdzana była w medycynie weterynaryjnej i dopiero po sprawdzeniu była implementowana do medycyny człowieka. Od kilkunastu lat, wraz z rozwojem nowoczesnych technologii, kierunek jest odwrotny. Aparaty USG, tomografy, endoskopy – to tylko część narzędzi, które zmieniły oblicze weterynarii. W jaki sposób technologia zmieniła naukowy wymiar leczenia zwierząt?

Nowe technologie diagnostyczne – ultrasonografia, endoskopia, rezonans magnetyczny i inne wprowadziły do weterynarii ogromny postęp. Poziom diagnozowania zaburzeń zbliżył się do tego w medycynie ludzkiej, chociaż nie jest aż taki powszechny. Precyzyjna diagnoza otwiera zawsze możliwość stosowania nowych i bardziej trafnych terapii. Ma to także miejsce w medycynie weterynaryjnej, aktualnie możemy bowiem wielokrotnie rozpoznać źródło i charakter rozpoznawanego zaburzenia. Przez to leczenie chirurgiczne i farmakologiczne są na coraz wyższym poziomie, precyzyjniejsze i coraz bardziej wyrafinowane. Szkoda tylko, że dotyczy to głównie zwierząt towarzyszących, jak psy, koty, konie, w leczeniu których często nie ma barier ekonomicznych. Jest to wynikiem zjawiska ich uczłowieczania. Na drugim biegunie jest natomiast sytuacja zwierząt gospodarskich, u których z powodów ekonomicznych często rezygnuje się ze stosowania tych możliwości, lub są stosowane do poziomu ekonomicznej opłacalności.

Jakie są najważniejsze – Pana zdaniem – zmiany w medycynie weterynaryjnej, których jesteśmy świadkami?

Medycyna weterynaryjna, jak każda szybko rozwijająca się dziedzina, ulega istotnym zmianom. Szczególny rozwój kliniczny dotyczy zwierząt towarzyszących, jak to częściowo opisałem odpowiadając na poprzednie pytanie. W tym obszarze powstają nowe specjalizacje: kardiologia, neurologia, dermatologia, neonatologia i inne; ostatnio rodzi się nawet transplantologia – konkretnie nerek. Niestety, odwrotny kierunek rozwoju dotyczy zwierząt gospodarskich, czyli hodowlanych, gdzie rezygnuje się z wielu możliwości leczenia ze względu na jego nieopłacalność. Tutaj medycyna traci swój medyczny charakter, a punkt ciężkości przenosi się na profilaktykę i doradztwo. W tym aspekcie znaczenia nabierają nowe obszary jak na przykład wakcynologia – nauka zajmująca się rozwojem szczepionek. Weterynaria zanotowała tu w ostatnich latach duże sukcesy, bowiem wiele chorób zakaźnych istniejących poprzednio, zostało zwalczonych i odeszło w zapomnienie. Medycyna weterynaryjna ma także ważne zadania związane z ochroną zdrowia publicznego, w tym dbałością o bezpieczny poziom higieniczny środków spożywczych pochodzenia zwierzęcego. Niestety, w tym obszarze działania lekarzy weterynarii często zbytnio odzwierciedlają wyobrażenia polityków i administracji, a nie realne wyzwania sanitarne. Chociaż należy także przyznać, że często są łamane także przez członków naszej korporacji w celach marketingowych.

prof_janowski_www-3
CaptionNawet w największym ferworze pracy warto znaleźć czas na wytchnienie
– najlepiej nad mazurskimi jeziorami
fot. archiwum prywatne

Co jest dla Pana ważne w nauce, a co w dydaktyce? Czy istnieje jeszcze szansa na ocalenie relacji uczeń-mistrz, czy w pędzie za zdobywaniem kolejnych punktów rywalizacja wyeliminuje dojrzewanie do roli naukowca?

W nauce ważne są odwaga, wizjonerstwo i dobre przygotowanie metodyczne. Liczy się także umiejętność budowania zespołów badawczych i zdobywania środków finansowych. W dydaktyce natomiast ważne są doświadczenie zawodowe i rutyna, umiejętnie współwykorzystywane ze znajomością nowych metod nauczania. Bardzo przydatna jest także cierpliwość oraz łatwość nawiązywania kontaktów ze studentami. W mojej opinii zespół cech warunkujących umiejętności dobrego naukowca i dobrego dydaktyka są nieco odmienne. Nie wszyscy pracownicy naukowo-dydaktyczni są w nie wyposażeni proporcjonalnie lub w równym stopniu, przez to nie wszyscy tak samo dobrze radzą sobie w obu tych sferach. Obecnie w środowisku naukowym relacje mistrz-uczeń są coraz bardziej zaburzane, czego osobiście żałuję. Uważam, że to najlepsza droga do zdobywania umiejętności i doświadczeń pracownika naukowego. Oczywiście mówimy o prawdziwych mistrzach i prawdziwych uczniach. Dzisiejsze tendencje w nauce i życiu akademickim nie sprzyjają utrzymywaniu tych dawnych relacji.

Zbytnio wierzymy, że mechaniczne zdobywanie publikacji i punktów zastąpi właściwy i stopniowy rozwój intelektualny oraz osobowości emocjonalnej młodego pracownika naukowego.

Zbytnio wierzymy, że mechaniczne zdobywanie publikacji i punktów zastąpi właściwy i stopniowy rozwój intelektualny oraz osobowości emocjonalnej młodego pracownika naukowego.

Jako wieloletni członek CK obserwowałem wielokrotnie rozwój karier młodych ludzi sztucznie stymulowany, wynikający nie z potrzeb badawczych, a z dążności do kariery czy konieczności spełnienia kryteriów zatrudnienia. Niestety, zanika prawdziwa potrzeba uprawiania nauki dla ciekawości badawczej. Jeszcze inną ciemną stroną tej tendencji jest duże rozproszenie nauki, a także publikowanie prac o „niczym”, nikomu niepotrzebnych.

Jak ocenia Pan poziom polskiej weterynarii na tle europejskim?

Generalnie, polską weterynarię oceniam wysoko. Jest to jedna z dziedzin polskiej nauki dobrze sytuująca się w rankingach europejskich i światowych. Oczywiście są w niej specjalności lepsze i niestety gorsze, powyższa ocena globalna dotyczy całości. W niektórych polskich specjalnościach weterynaryjnych poziom jest naprawdę wysoki, porównywalny z europejskim. Do takich dziedzin zaliczyłbym mikrobiologię, choroby zakaźne i rozród zwierząt, choć zastrzegam się, że to moja subiektywna ocena. Optymistyczne jest to, że niezależnie od aktualnego poziomu, wszystkie obszary medycyny weterynaryjnej rozwijają się stopniowo, przybywa młodej, zdolnej kadry, coraz lepsze są możliwości badawcze. Absolwenci polskich wydziałów weterynaryjnych radzą sobie za granicą nadspodziewanie dobrze, co dodatkowo potwierdza dobry poziom polskiej medycyny weterynaryjnej.

Jak widzi Pan przyszłość weterynarii?

Przyszłość weterynarii będzie coraz bardziej pod presją koniecznych zmian. Każdy z jej obszarów i każda instytucja będą musiały wprowadzić wiele modyfikacji. Uczelnie weterynaryjne powinny zmienić programy nauczania, szerzej powinny zaistnieć w nich bloki tematyczne dedykowane gatunkom oraz układom i organom organizmów, zamiast dotychczasowych schematycznych przedmiotów. Niezbędne jest także upraktycznienie nauczania. Do rozważenia jest wprowadzenie specjalizacji zawodowych na ostatnich 2-3 semestrach, tj. jeszcze przed dyplomem. W sferze praktyki zawodowej będzie następowała konsolidacja instytucji leczniczych. Lekarze weterynarii powinni łączyć się w większe grupy uprawiające zawód wspólnie, a nie pojedynczo. Myślę także, że powinna coraz szerzej istnieć specjalizacja zawodowa, obejmująca nie tylko 17 dotychczasowych obszarów, ale także dodatkowe podspecjalizacje drugiego stopnia. Nauczyciele akademiccy będą długo jeszcze borykać się z niedofinansowaniem dydaktyki i nauki. Nauki weterynaryjne, moim zdaniem, nie mają dobrego miejsca w aktualnej klasyfikacji dziedzin i dyscyplin naukowych, zaś ich finansowanie staje się coraz bardziej rozproszone. To jest duże wyzwanie, bowiem aktualnie rozwój metod i badań wymagają sporych nakładów, czasami do tego bardzo skoncentrowanych. Trudne zadania stoją także przed całą korporacją lekarzy weterynarii, jak np. ograniczenie stosowania antybiotyków u zwierząt czy dopasowanie się do nowych zasad sprawowania nadzoru weterynaryjnego w chowie zwierząt i przetwórstwie produktów spożywczych.

Jakie zasady są dla Pana ważne w życiu zawodowym i prywatnym?

To są w zasadzie te same uniwersalne normy życia społecznego regulujące stosunki w rodzinie i grupach zawodowych. Za niezwykle ważne rzeczy uważam wiedzę, odpowiedzialność, uczciwość i pracowitość. Niezwykle istotne są także takie cechy jak wrażliwość, empatia, umiejętność rozmowy i wychodzenia naprzeciw problemom innych ludzi. W sferze zawodowej przydatna jest także umiejętność pracy w zespole oraz organizacji pracy takiego zespołu.

prof_janowski_www-5
Lekarz weterynarii bez domowego pupila? Niemożliwe…
fot. archiwum prywatne

Czego uczy Pan swoich studentów, a czego Pana nauczyli jego mistrzowie? 

Moi mistrzowie nauczyli mnie odwagi naukowej i ciekawości intelektualnej. Te same cechy chciałbym przekazać swoim studentom i współpracownikom, aby nie bali się wyzwań zawodowych, byli na nie otwarci, umieli szukać na nie odpowiedzi. Te cechy mają tylko ludzie dobrze wyedukowani – ta sfera życia poszerza rozumienie ludzi, zdarzeń zawodowych i daje umiejętność ich rozwiązywania. U studentów staram się także wzbudzić odrobinę entuzjazmu dla tego co robią, bo to uważam za ważny atrybut młodości.

Co było dla Pana najważniejszym doświadczeniem w karierze naukowej – a może na takie doświadczenie wciąż Pan czeka?

Moim udziałem było wiele ważnych zdarzeń zawodowych, ale za najważniejsze uważam mój dwuletni pobyt w Hanowerze u prof. E. Grunerta, jako stypendysta Fundacji im. A. Humboldta. Zdobyłem wtedy dużo doświadczeń zawodowych i naukowych, była to także swoista nobilitacja, która otworzyła mi drogę do wielu innych kontaktów zagranicznych. Cennym doświadczeniem akademickim była także moja kilkuletnia praca w zarządzie European Society for Domestic Animal Reproduction. Miałem szczęście spotkać na swej drodze wielu wspaniałych kolegów z zagranicy, którzy nauczyli mnie, że dawać to znaczy więcej niż dostawać. Generalnie, w przyszłości nie czekam już na żadne szczególne doświadczenia zawodowe, uważam się za spełnionego zawodowo.

Czym dla naukowca jest wyróżnienie doktoratem honoris causa? Zwieńczeniem kariery? Dowodem uznania?

To ogromna satysfakcja, radość i dowód uznania zawodowego. Rozumiem je także jako potwierdzenie właściwej drogi moralnej, jaką szedłem poprzez meandry życia akademickiego. Mam poczucie, że tytułem doktora h.c. wyróżnia mnie instytucja – Uniwersytet Przyrodniczy, ale także grupa niezawodnych kolegów, z którymi całe lata utrzymywaliśmy przyjaźń zawodową i zrozumienie, mimo, że czasem myśleliśmy o niektórych sprawach odmiennie.


Prof. Tomasz Janowski

Studia  na Wydziale Weterynaryjnym Akademii Rolniczo-Technicznej w Olsztynie ukończył w 1975 r. Od uzyskania dyplomu do chwili obecnej pracuje w Katedrze/Zespole Rozrodu Zwierząt macierzystego Wydziału. Od 1997 jest jej kierownikiem. Po uzyskaniu stopnia doktora nauk weterynaryjnych w 1980 r., na podstawie rozprawy pt. „Poziom progesteronu w mleku krów w różnych fazach cyklu reprodukcyjnego”, przebywał na stażu post doktorskim w Wyższej Szkole Weterynaryjnej w Hanowerze jako stypendysta Fundacji Humboldta oraz na Uniwersytecie Weterynaryjnym w Wiedniu na stypendium austriackiego Ministerstwa Badań. Stopień doktora habilitowanego otrzymał w 1989 roku na podstawie rozprawy „Badania nad hormonalnymi mechanizmami fizjologicznych i przedwczesnych porodów u krów”. Po uzyskaniu tytułu profesora, przebywał ponownie w Wiedniu i na Uniwersytecie w Gandawie. Obszar zainteresowań naukowych profesora Janowskiego to szeroko pojęta fizjologia i patologia rozrodu zwierząt. Jego dorobek publikacyjno-naukowy obejmuje łącznie ok. 400 prac, artykułów, monografii, komunikatów i 3 podręczniki, w tym 158 prac odnotowanych w bazie Web of Science, które były cytowane 455 razy, indeks H - 10. Publikacje te ukazywały się wielokrotnie w renomowanych zagranicznych czasopismach naukowych o wysokim IF takich jak Theriogenology (IF - 2,1), Placenta (IF - 2,9), Reproduction in Domestic Animals (IF – 1,5), Equine Veterinary Journal (IF – 2,2), Domestic Animal Endocrinology (IF – 1,8), Animal Reproduction Science (IF – 1,8) i innych. Działalność naukowa prof. T. Janowskiego jest prowadzona we współpracy z ośrodkami naukowymi w Niemczech, Austrii, Belgii, Holandii i Szwecji. Prof. Janowski był dziekanem i prodziekanem wydziału, z którym związany jest od 1975 roku, ale też m.in. przewodniczącym Komitetu Biologii Rozrodu Zwierząt PAN, Krajowym Specjalistą ds. Rozrodu Zwierząt, członkiem Komisji ds. Specjalizacji Lekarzy Weterynarii przy Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Komisji ds. Rejestracji Leków Weterynaryjnych przy Instytucie Leków w Warszawie.

Opinie recenzentów

Prof. Zdzisław Gajewski: „Całokształt dokonań Profesora z pewnością wpisuje się bardzo pozytywnie w te perspektywy. Bez takich ludzi jak Profesor Janowski procesy integracji i współpracy życia i rozwoju zawodowego lekarzy weterynarii w Polsce czy Europie przebiegałyby z pewnością inaczej”. Prof. Władysław Wawron: „Podsumowując całokształt bogatego dorobku naukowego, dydaktycznego, organizacyjnego i zawodowego prof.  Tomasza E. Janowskiego należy stwierdzić, że jest on osobą znaną i uznany, jako wybitny naukowiec oraz klinicysta, w środowisku weterynaryjnym w kraju jak i za granicy.” Prof. Adam Zięcik: „W całej rozciągłości popieram wniosek Wydziału o uhonorowanie prof. Tomasza Janowskiego tytułem Doktora Honoris Causa Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu.”

Powrót
14.11.2019
Głos Uczelni
studenci

magnacarta-logo.jpglogo European University Associationlogo HR Excellence in Researchprzejdź do bip eugreen_logo_simple.jpgica-europe-logo.jpg