eu_green_logo_szare.png

Aktualności

Prof. Zakrzewski: zagończyk, pionier, naukowiec

Profesor Aleksander Zakrzewski – urodził się w 1894 roku w Innsbrucku, zmarł w 1976 we Wrocławiu. Anatomopatolog, specjalista z zakresu weterynarii sądowej, jeden z wrocławskich pionierów. Skromny i uwielbiany przez współpracowników, dla których był nie tylko mistrzem, ale też przyjacielem.

Po maturze we lwowskim gimnazjum najpierw studiował medycynę – na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Jana Kazimierza. Dwa lata po I wojnie światowej uzyskał dyplom doktora wszech nauk, a po kolejnych dwóch – w 1922 – zaczął studia w Akademii Medycyny Weterynaryjnej. O jego karierze można powiedzieć krótko: błyskawiczna i błyskotliwa. Już w 1924 roku pracował we lwowskiej Akademii jako demonstrator, potem asystent, a w 1926 objął stanowisko zastępcy profesora i kierownika Katedry Anatomii Patologicznej i Weterynarii Sądowej. W 1928 roku przedstawił pracę habilitacyjną z anatomii patologicznej i uzyskał stopień docenta. W kolejnym roku był już profesorem nadzwyczajnym. Staże w Instytucie Pasteura w Paryżu, w Austrii, Szwajcarii, Jugosławii i na Węgrzech oraz w Katedrze Anatomii Patologicznej Wydziału Weterynaryjnego w Maisons-Alfort ugruntowały jego pozycję naukową. Kropką nad „i” były funkcja redaktora naczelnego La Revue Veterinaire Slave, członkostwo w Radzie Nadzorczej Państwowego Instytutu Gospodarstwa Wiejskiego w Puławach, Państwowej Radzie Weterynaryjnej i funkcje przewodniczącego Lwowskiemu Oddziału Towarzystwa Przyrodniczego im. Kopernika oraz sekretarza Towarzystwa Lekarskiego.

Po wybuchu II wojny światowej i zajęciu Lwowa przez Rosjan, profesor utrzymał swoją pozycję. Nie tylko pozostał na stanowisku wykładowcy, ale w 1940 roku urzędująca w Moskwie komisja klasyfikująca pracowników nauki przyznała mu stopień doktora nauk weterynaryjnych. Nie zdecydował się jednak pozostać w mieście po upadku III Rzeszy. Zmiana granic i nowy układ geopolityczny w tej części Europy nie dawał zbyt wielkiego wyboru – Polacy ze Lwowa i kresów masowo ruszyli na zachód, na dawne tereny niemieckie. Profesor Zakrzewski wyjechał do Wrocławia, gdzie na tworzącym się uniwersytecie został kierownikiem Zakładu Anatomii Patologicznej Wydziału Weterynaryjnego oraz dyrektorem Studium Wstępnego połączonych Uniwersytetu i Politechniki Wrocławskiej. Już w 1946 roku uzyskał tytuł profesora zwyczajnego, a po powołaniu do życia Wyższej Szkoły Rolniczej  był pierwszym dziekanem Wydziału Medycyny Weterynaryjnej.

Profesor Aleksander Zakrzewski przez współpracowników uważany był nie tylko za mentora, ale i za przyjaciela
Profesor Aleksander Zakrzewski przez współpracowników uważany był nie tylko za mentora, ale i za przyjaciela
fot. archiwum UPWr

Nie chwalił się w tym powojennym czasie, że był honorowym członkiem Zagończyków i wiceprezesem Związku Filistrów. Zagończyka założyli w święto niepodległości w 1925 roku studenci uczelni lwowskich pochodzący z województw lwowskiego, tarnopolskiego i stanisławowskiego. Zaledwie 11 osób, wszyscy absolwenci VIII Gimnazjum we Lwowie, harcerze, którzy uznali, że taka forma aktywności jest odpowiedniejsza dla gimnazjalistów, a studenci powinni założyć korporację akademicką. I tak zrobili. Nazwę „Zagończyk” przyjęli jako symbol tradycji rycerstwa kresowego, stojącego na straży wschodnich rubieży Rzeczypospolitej. Żartobliwie tłumaczono też, że to taki lingwistyczno-historyczny protest przyjmowaniu przez korporacje lwowskie nazw „błędnych rycerzy” jak Gasconia, Aquitania czy Aragonia, gdyż tą metodą „można zajechać do Mezopotamii, Patagonii lub Australii”. W refrenie hymnu korporacji śpiewano: „Bo jako hufce dawne zagonne, I my Ojczyzny strzeżemy wrót, Śluby złożywszy Polsce dozgonne, My Zagończyków kresowych ród.”

Jak pisały w swojej książce „Ocalić od zapomnienia” Ewa Jaworska i Małgorzata Kaczmar, profesor Aleksander Zakrzewski był nie tylko profesorem weterynarii, lecz przede wszystkim – lekarzem. Mówił spokojnie, nigdy nie podnosił głosu, a jednak jego wykładów studenci słuchali się z zapartym tchem. Znał trzy języki obce. Do Wrocławia przybył jako jeden z pierwszych repatriowanych naukowców i zamieszkał wraz z żoną, również lekarzem, w willi na Biskupinie.

Jego wieloletni współpracownik, profesor Zbigniew Michalski, tak opowiadał o swoich staraniach o asystenturę: „Panie kolego, pan powinien jeszcze skończyć medycynę” – powiedział”. Aleksander Zakrzewski wykładał anatomię patologiczną i weterynarię sądową. – Trudne przedmioty i niezbyt fascynujące – przyznawał profesor Michalski, dodając, że jego najpierw nauczyciel, potem szef, a potem współpracownik mówił tak interesująco, że wszyscy zapominali o notowaniu, a wtedy nie było przecież żadnych podręczników.

Zbigniew Michalski, podobnie jak wcześniej profesor Zakrzewski, skończył, już po otrzymaniu dyplomu weterynarza, studia medyczne. Potem jego mentor przekonał go, że powinien kontynuować praktykę lekarską, więc  do południa pracował w Katedrze Anatomii Patologicznej, a po południu był lekarzem medycyny – specjalistą reumatologiem.

– Zajmowaliśmy się przeszczepami u zwierząt, badania miały doprowadzić do przyjmowania się przeszczepów u ludzi – opowiadał w książce profesor Michalski, dodając, że współpracowali z Instytutem Immunologii i Terapii Doświadczalnej PAN – wspólnie szukali środków chemicznych, które mogłyby zablokować odrzucanie przeszczepów.

Prof. Zakrzewski był pierwszym dziekanem Wydziału Medycyny Weterynaryjnej w nowo powstałej Wyższej Szkole Rolniczej
Prof. Zakrzewski był pierwszym dziekanem Wydziału Medycyny Weterynaryjnej w nowo powstałej Wyższej Szkole Rolniczej
fot. archiwum UPWr

– Był nie tylko naszym szefem, lecz także – przyjacielem. Zawsze mogliśmy liczyć na jego pomoc – wspominał profesor Michalski, dodając, że wszyscy zapamiętali styl ubierania się profesora Zakrzewskiego, który do stroju nie przykładał zbyt wielkiej wagi i na uczelni pojawiał się w charakterystycznych białych „pupkach” – krótkich spodniach do kolan na gumce i w niewyprasowanych koszulach. Dopiero, kiedy po śmierci pierwszej żony, lekarki, ożenił się powtórnie, zaczął pojawiać się na uczelni w eleganckich garniturach i pod krawatem. Rzucił też palenie. A z willi na Biskupinie przeprowadził się do mieszkania żony, przy ul. Kościuszki.

– Okazało się, że jesteśmy sąsiadami. Ja mieszkałem wtedy bowiem przy ul. Bałuckiego, więc dzieliło nas raptem kilkaset metrów – opowiadał profesor Michalski, zdradzając, że pani profesorowa świetnie gotowała i piekła przepyszne torty.

We Wrocławiu okazało się, że profesor Zakrzewski to nie tylko świetny wykładowca i ceniony naukowiec, ale też domator. Lubił życie towarzyskie, ale u siebie. Nie znosił wyjazdów i podróży, choć od czasu do czasu musiał jechać do Warszawy, był członkiem Państwowej Rady Weterynaryjnej. Żartował wtedy, że stawia się tam tylko po to, by wiedzieli, że jeszcze żyje.

Już na emeryturze we wspomnieniach „Sanatorium Mariówka i medycyna” z humorem opisał młodość spędzoną w sanatorium ojca i studia na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu im. Cesarza Franciszka I we Lwowie. Anatomii uczył go profesor Adolf Beck, który wspólnie z Napoleonem Cybulskim po raz pierwszy uzyskał podstawowy hormon nadnerczy – adrenalinę, dermatologię wykładał zaś słynny profesor Włodzimierz Łukasiewicz. Wykłady tego ostatniego były zazwyczaj ilustrowane konkretnymi przypadkami – zarówno pacjentów, jak i żaków.

„Zauważyłem przy porannym goleniu jakieś dziwne plamy na twarzy, a ponieważ jako insbruczanin mogłem liczyć na pewne względu u profesora, odważyłem się wejść do jego kancelarii przed wykładem z prośbą o diagnozę. Ważna była przy tym okoliczność, że wydarzenie to miało miejsce w czasie szalejącego już u nas duru plamistego. Profesor uniósł się zza biurka, spojrzał na mnie sponad cwikiera i zawołał: – Niech on tam stoi dalej! – Potem zbliżył się do mnie ostrożnie, a wreszcie uśmiechnął się z ulgą i oświadczył: – Kiedyś on przestanie być niemowlęciem? Przecież on ma odrę!” – wspominał swoje studiowanie profesor Zakrzewski, przywołując też w swojej książce postać profesora Emanuela Macheka, okulistę, który nie wymawiał głoski „r”, i z ogromnym dystansem do samego siebie na wykładach przestrzegał słuchaczy: „Proszę państwa, ja nie umiem mówić dobrze „ł”, to jak ja mówię, że oko krótkowidza jest głubsze niż normalnie, to nie znaczy, że ono jest głupie, tylko że ono jest głubsze”.

Profesor Aleksander Zakrzewski publikował 72 prace naukowe, wiele z nich dotyczyło anatomii patologicznej, badał patogenezę i patomorfologię gruźlicy koni i zwierząt mięsożernych. Po 1945 na zlecenie Ministerstwa Rolnictwa i Reform Rolnych wspólnie z prof. Jakubem Parnasem opracował zasady rozpoznawania i zwalczania różycy i pomoru świń. W 1954 zainicjował zespołowe badania morfologiczne nad dyzenterią świń, które doprowadziły do wdrożenia diagnostyki anatomopatologicznej. Prowadził prace badawcze nad samoistnymi nowotworami zwierząt domowych.

kbk

Powrót
25.10.2021
Głos Uczelni
70 lat UPWr

magnacarta-logo.jpglogo European University Associationlogo HR Excellence in Researchprzejdź do bip eugreen_logo_simple.jpgica-europe-logo.jpg