eu_green_logo_szare.png

Aktualności

Prof. Mitrus: – Ja po prostu kocham ptaki

Prof. Cezary Mitrus z Instytutu Biologii, Zakładu Ekologii Kręgowców i Paleontologii o swojej miłości do ptaków i do Białowieży, o bezkrwawych łowach w puszczy, miejscu człowieka w przyrodzie i nominacji profesorskiej.

Panie profesorze, co to jest ekologia behawioralna?

Ekologia behawioralna jest częścią wielkiej rodziny nauk biologicznych. Nazwa sugeruje, że jest połączeniem ekologii i nauk o zachowaniu zwierząt. Obejmuje jednak znacznie szersze obszary badań związanych np. ze strategiami życiowymi zwierząt, czynnikami wpływającymi na sukces rozrodczy, systemami kojarzeniowymi, wpływem wieku i doświadczenia osobnika na różne aspekty życia, czy też z wędrówkami. Obecnie bardzo często ekolodzy behawioralni wykorzystują w swoich badaniach wyniki analiz klimatycznych, molekularnych, mikrobiologicznych, genetycznych czy fizjologicznych. Naukowcy reprezentujący tę dziedzinę odnoszą się nie tylko do czasu teraźniejszego, ale również do przeszłości, czy też starają się przewidzieć przyszłość, rozpatrując różne zjawiska w ujęciu ewolucyjnym. Ekologia behawioralna to w tej chwili jedna z najszybciej rozwijających się specjalności wśród nauk biologicznych.

cezary_mitrus.jpg
Prof. Cezary Mitrus: – Każdy wyjazd do Białowieży to dla mnie wejście w niezwykły świat
fot. archiwum prywatne

Kiedy idzie Pan do lasu to słucha, patrzy, czy jedno i drugie?

Las to przede wszystkim drzewa, duuużo drzew, krzewów, które ograniczają dostęp światła i widoczność. Dlatego też będąc w lesie, przede wszystkim nastawiam uszu. Większość ptaków porusza się wysoko w koronach, w gęstwinie liści –  są więc niedostępne dla oczu obserwatora. Jeśli nawet jakiś osobnik znajdzie się blisko, to bardzo często szybko znika z pola widzenia. Oczywiście zawsze mam na szyi lornetkę i jeśli tylko jest sposobność, to podnoszę ją do oczu. Na szczęście ptaki leśne są głośne, wiele gatunków wydaje donośne, niosące się na duże odległości głosy. Jednak sztuką jest nie tylko rozróżnienie poszczególnych głosów, ale przypisanie ich do gatunku, płci, znaczenia i określenie odległości do źródła dźwięku.

Słucha Pan, obserwuje w tym lesie, ale o czym Pan myśli? Też o ptakach?

Przede wszystkim staram się nie myśleć o sprawach związanych z pracą, problemach dnia codziennego. Będąc tam, skupiam się na mojej pracy terenowej, na tym co mam w danej chwili wykonać. Las, a w szczególności Puszcza Białowieska uspokaja mnie. Zawsze czuję, że to co się dzieje tam ma sens, ma swoje racjonalne przyczyny i skutki. Las uczy mnie pokory, szacunku dla przyrody, praw nią rządzących, poszanowania innych istot żywych. Staram się jak najmniej ingerować, a raczej obserwować, chłonąć atmosferę prastarej puszczy.

Mimo że jeżdżę do Białowieskiego Parku Narodowego od prawie 30 lat, to fascynacja i miłość do niej nie mija. Każdy rok jest inny, każdy przynosi nowe spostrzeżenia, odkrycia i budzi kolejne pytania i pomysły na badania.

Zawsze kiedy pierwszy raz wiosną, przed świtem staję na progu Białowieskiego Parku Narodowego to ogrania mnie wzruszenie i radość  z  ponownego przybycia. Mam nadzieję, że dane mi będzie przez kolejne lata przyjeżdżać  do Białowieży, prowadzić badania i korzystać z unikalnych walorów Puszczy.

Mimo że jeżdżę do Białowieskiego Parku Narodowego od prawie 30 lat, to fascynacja i miłość do niej nie mija. Każdy rok jest inny, każdy przynosi nowe spostrzeżenia, odkrycia i budzi kolejne pytania i pomysły na badania.

Zajmuje się Pan m.in. ptakami leśnymi, więc od razu chce się zapytać, czym się one różnią od tych żyjących na przykład w parkach miejskich czy na wrocławskim Rynku? Jakie zagrożenia niesie ze sobą las, a jakie miasto? I jakie korzyści?

Mam to szczęście, że badania nad ptakami leśnymi prowadzę w najbardziej odpowiednim do tego miejscu jakim jest Puszcza Białowieska. Ten las o cechach pierwotnych, z bogactwem gatunkowym świata roślin i zwierząt, starymi i martwymi drzewami, z ograniczoną działalnością człowieka, daje wyjątkową możliwość obserwacji, poznawania ptaków w ich naturalnych warunkach.  Dzięki temu mam sposobność, aby poznawać pierwotne miejsca lęgowe, preferencje pokarmowe, biologię lęgów czy naturalnych wrogów. Właśnie drapieżnictwo jest głównym czynnikiem determinującym wiele aspektów życia ptaków w lesie naturalnym i to drapieżniki są dla nich głównym zagrożeniem. Wiele gatunków występuje w lasach, jak i w dużych miastach takich jak Wrocław. Świadczy to o ich plastyczności. Jednak jest też znaczna część takich, które są uzależnione np. od występowania martwego drewna i nie spotkamy ich nie tylko w mieście, ale również w typowych lasach gospodarczych. Takimi gatunkami są np. dzięcioł trójpalczasty, czy dzięcioł białogrzbiety. Naturalnych siedlisk ubywa, ptaki i wiele innych zwierząt stara się przetrwać i przystosować się do zmieniających się warunków i je wykorzystywać. Miasto z jednej strony dostarcza nowe, często obfite źródła pokarmu, daje większe bezpieczeństwo (mniej drapieżników), czy też nowe potencjalne miejsca lęgowe. W mieście jest cieplej, wiele pierwotnie wędrownych gatunków zostaje tu na zimę. Z drugiej strony miasto niesie wiele zagrożeń zwiększających śmiertelność, takich jak: ruch uliczny, powierzchnie szklane, zanieczyszczenie wód i powietrza, zatrucia, eksterminacja przez człowieka.

bialowieski_park_narodowy_flickr_fot_mariusz_cieszewski.jpg
Białowieski Park Narodowy
fot. Mariusz Cieszewski

Ptaki kojarzą się nie tylko z lataniem, ale też z często zaskakującym ubarwieniem. Co sygnalizują te barwy i kto umie odczytywać te informacje?

Świat ptaków jest kolorowy i nie powstał on ku radości naszych oczu. Ubarwienie niesie wiele różnorakich informacji, przede wszystkim dla osobników tego samego gatunku. U wielu ptaków występuje dymorfizm płciowy i samce różnią się ubarwieniem od samic. Zwykle jest tak, że to samce są atrakcyjnie, jaskrawo ubarwione, samice zaś znacznie skromniej. Związane jest to z jednej strony z opieką rodzicielską spoczywająca głównie na samicy, a z drugiej z doborem partnerów i konkurencją. Są jednak ptaki, takie jak np. płatkonogi, gdzie to samice walczą o samce i to one są barwniejsze i większe od samców. Musimy też zdawać sobie sprawę z tego, że ptaki widzą inaczej niż my, a jest to związane przede wszystkim z możliwością odczytu światła w zakresie UV.

Samiec pospolitej modraszki, czy szpaka dla naszego oka niczym nie różni się od samicy, a w jednak ich pióra odbijają fale UV i „świecą” w oczach ptaków.

Ubarwienie upierzenia może też informować o wieku ptaka, jego statucie (okres lęgowy czy też nie), kondycji, stanie zdrowia i umiejętnościach. Żywe, jaskrawe barwy to oznaka braku chorób, pasożytów, a także zdolności do zdobywania dobrej jakości pokarmu i unikania drapieżników. To wszystko składa się na informacje o posiadaniu „dobrych” genów i jest sygnałem o potencjalnych możliwościach danego osobnika jako przyszłego partnera i rodzica.

Samiec pospolitej modraszki, czy szpaka dla naszego oka niczym nie różni się od samicy, a w jednak ich pióra odbijają fale UV i „świecą” w oczach ptaków.

To od razu zapytam, jak jeszcze komunikują się zwierzęta?

Jest wiele sposobów komunikacji w świecie zwierząt i jest to bardzo szerokie zagadnienie. Ze względu na otaczające nas światło jednym z częściej wykorzystywanych zmysłów służących do odbioru informacji jest wzrok. Sygnałami wzrokowymi są nie tylko barwy, o których opowiedziałem wcześniej, ale również wielkość, postawa, zachowanie, czy mimika. Wiele zwierząt posługuje się dźwiękiem. Podobnie jak barwy, głosy niosą wiele informacji dla ich odbiorców. Niektóre sygnały, zachowania, głosy są wrodzone, uwarunkowane genetyczne, inne zmieniają się wraz z wiekiem, doświadczeniem. U wielu gatunków ptaków pełny śpiew pojawia się dopiero po nauce, słyszeniu innych osobników własnego gatunku. Niektóre gatunki wykorzystają głosy innych gatunków w swoim repertuarze. Innym powszechnie stosowanym sposobem komunikacji jest sygnalizacja chemiczna, wykorzystanie różnych związków do znakowania terytorium, odstraszania, czy ataku. Wszystkie te sposoby kierowane są głównie do przedstawicieli tego samego gatunku, ale nie żyją one oderwane od innych i wykorzystują środki komunikacji pochodzące od innych gatunków, są w stanie je rozpoznawać i reagować na nie. Tak się dzieje np. z głosami ostrzegawczymi wydawanymi przez sikory, na które reagują inne gatunki ptaków.

A jak Pan komunikuje się ze zwierzętami?

Zwykle jest to komunikacja jednostronna; to ja staram się odczytywać sygnały wysyłane przez zwierzęta. Wiele lat zajmowałem się różnymi aspektami ekologii rozrodu muchołówki małej w Białowieskim Parku Narodowym. Codzienne obcowanie z tym gatunkiem nauczyło mnie między innymi rozpoznawać różne sygnały wysyłane przez ptaki. Teraz wiem, że np. intensywny śpiew samca oznacza, że jest on kawalerem i jest to wiadomość przede wszystkim dla samic. Jest to również informacja dla innych samców o zajęciu i strzeżeniu terytorium. Natomiast cichy, krótki śpiew jest zaproszeniem samicy do zejścia z wysiadywanych jaj i poczęstowaniem się przyniesionym przez partnera posiłkiem. Ostry terkot oraz krótkie „filp” to głosy niepokoju rodziców, którzy w pobliżu mają swoje potomstwo. Język zwierząt poznaje się przez obcowanie z nimi, częste obserwacje, naukę i wyciąganie wniosków, inaczej mówiąc – poznając  je, ucząc się ich zwyczajów. Tak jest generalnie z poznawaniem przyrody. Aby ją dostrzegać, rozumieć, trzeba ją poznawać. Z reguły boimy się i unikamy tego, czego nie znamy.

Zajmuje się Pan biologią i ekologią dziuplaków wtórnych, ptakami, które zasiedlają cudze dziuple. Co jest ciekawego w tych „dzikich” lokatorach urządzających sobie leśne squoty?

Dziuplaki wtórne to ptaki, które same nie wykuwają dziupli, a korzystają z już istniejących, czy to powstałych w  pniach i konarach drzew poprzez działanie grzybów i różnych mikroorganizmów, czy też te wykute przez dzięcioły. Zdecydowana większość dziuplaków wybiera na gniazda ten pierwszy rodzaj dziupli. Dziuplakami wtórnymi są np. sikory, kowaliki, muchołówki, czy szpaki. Dotychczasowa wiedza dotycząca tych ptaków pochodziła głównie z przekształconych przez człowieka siedlisk, gdzie gnieżdżą się w sztucznych miejscach, stworzonych przez człowieka jak np. skrzynki lęgowe. Białowieski Park Narodowy jest wyjątkowym miejscem, gdzie ta grupa ptaków jest bardzo liczna i co ważne, gnieździ się tylko w naturalnych miejsca. Las ten obfituje w stare drzewa, które są dostarczycielem wielkiej różnorodności miejsc do założenia gniazda. Te warunki dają niepowtarzalną okazję do poznania biologii, ekologii dziuplaków wtórnych w ich naturalnym środowisku. Dzięki temu, że taki las jeszcze istnieje możemy próbować odpowiadać na podstawowe pytania: jakie są pierwotne preferencje miejsc gniazdowych, czym się charakteryzują i różnią dziuple poszczególnych gatunków, czy konkurują o nie, czy są bezpieczne? Puszcza Białowieska jest naturalnym poligonem badawczym, gdzie można obserwować ewolucyjne przystosowania do warunków leśnych, w tym do życia w dziuplach. Dane zebrane tutaj są unikalnymi, referencyjnymi, porównawczymi do tych pochodzących z środowisk antropogenicznych.

fot_cezary_mitrus.jpg
Muchołówka mała
fot. Paweł Wielecha

Zajął się Pan naukowo ptakami, bo..?

Bo kocham je i stały się moją pasją już dość wcześnie, już w szkole podstawowej. Od dzieciństwa lubiłem spędzać wakacje na wsi u dziadków, chodzić na grzyby z tatą, czy włóczyć się po łąkach, podglądając sarny. Jednak tym, co skierowało moje zainteresowania ku ptakom, był atlas prof. Jana Sokołowskiego. Gdy go po raz pierwszy zobaczyłem, oświadczyłem mamie, że muszę go mieć i do dziś nie wiem jak to zrobiła, ale wkrótce mogłem się nim cieszyć. Od tej chwili książka ta towarzyszyła mi wszędzie, a ptaki stały się dla mnie najważniejsze spośród zwierząt. W tym czasie nie było tak powszechnego dostępu do atlasów i nagrań głosów ptaków jak obecnie. Samodzielnie uczyłem się je rozpoznawać, podpatrując i zapamiętując dźwięki. Pierwsze kroki w ornitologii i styczność z nią miałem w drugiej klasie liceum przy okazji Międzynarodowego Spisu Bociana Białego. Od tego momentu poszerzałem swoje zainteresowania, podjąłem studia biologiczne, podczas których prowadziłem badania ornitologiczne i podjąłem pracę na uczelni. Zatem jestem szczęściarzem, bo robię to, co lubię i mogę spełniać swoje marzenia z dzieciństwa.

Wydaje się, że dopiero teraz – w wymiarze popularnym – odkrywamy świat zwierząt czy szerzej, przyrody. Antropomorfizujemy drzewa, ale też podziwiamy inteligencję wron czy sów. Czy to moda czy raczej naturalna konsekwencja zrozumienia, że nie żyjemy na Ziemi sami?

Chciałbym, życzyłbym sobie, aby rzeczywiście była to chęć poznania, zrozumienia i uświadomienia sobie tego, że żyjemy wśród innych organizmów i jesteśmy częścią świata przyrody. Niestety, historia cywilizacji pokazuje, że człowiek za główny cel postawił sobie uniezależnienie się od przyrody, oddzielenie się od niej, a nierzadko niszczenie jej. Coraz większe skupiska ludności, rozrost miast, zajmowanie nowych terenów, rozwój przemysłu i różnych technologii ma służyć człowiekowi w całkowitym uniezależnieniu się do praw natury. Człowiek próbuje o nich zapomnieć, twierdzi, że nie mają racji bytu. Tylko klęski żywiołowe takie, jak powodzie, trzęsienia ziemi, czy ostatnia pandemia wzbudzają zdziwienie, złość, że człowiek nie nad wszystkim jeszcze panuje. Cieszę się, że książki Petera Wohllebena czy Noaha Stryckera spotkały się z szerokim odbiorem i zainteresowaniem również wśród polskich czytelników. Niosą one wiele wartościowych informacji, popularyzują wiedzę przyrodniczą. Jeśli choć niewielka część czytelników po ich lekturze nie będzie traktować poznanych treści tylko jako ciekawostki, coś osobliwego, co dzieje się poza nimi, a zacznie inaczej patrzeć na otaczający nas świat organizmów żywych, dostrzegać jego istnienie i potrzeby, to będzie sukces, prowadzący do zmian postaw ludzkich.

Czego nauczył się Pan od swoich mentorów? I co sam przekazuje swoim studentom?

Miałem to szczęście, że na swojej drodze spotkałem kilku wspaniałych naukowców i mądrych ludzi. Byli to przede wszystkim profesorowie: Wiesław Walankiewicz, Tomasz Wesołowski i Ludwik Tomiałojć. To oni wprowadzili mnie do świata nauki, pozwolili poznawać tajniki życia ptaków, uczyli szacunku do świata ożywionego, wzbudzili podziw wobec świątyni przyrody, jaką jest Puszcza Białowieska. Sam staram się przekazywać nie tylko wiedzę biologiczną, ale również kształtować postawy młodych ludzi, zarażać ich moją pasją, uczyć ich wrażliwości i odpowiedzialności za to, co nas otacza.

sikorka_wikipedia.jpg
Sikora bogatka
fot. wikipedia

Czym w takim razie jest dla Pana ochrona przyrody i odpowiedzialność za środowisko a czym ekologia?

Ochrona przyrody i środowiska dla mnie jest obowiązkiem i długiem, jaki mamy do spłacenia wobec organizmów żywych za wszystko, co człowiek zrobił i zrobi jeszcze wobec organizmów żywych. Ekologia to nauka o zależnościach panujących w świecie ożywionym. To pojęcie często jest nadużywane wobec różnych działań człowieka związanych z ochroną środowiska. Obecnie wszystko jest ekologiczne, jak np. rolnictwo, produkty żywnościowe, czy paliwo. Tak naprawdę jednak niewiele ma to wspólnego z prawdziwą definicją ekologii jako nauki.

Dostał Pan niedawno nominację profesorską – to wyzwanie czy zwieńczenie kariery?

Jedno i drugie. Profesura to nobilitacja, uwieńczenie pracy naukowej, dydaktycznej, organizacyjnej, wielu lat poświęceń. A jednocześnie to wyzwanie do dalszego rozwoju, do tego, aby podejmować nowe wyzwania, kształcić i wychowywać nowe pokolenia naukowców, zarażać entuzjazmem do nauki i zdobywania wiedzy.


rozmawiała Katarzyna Kaczorowska

Powrót
07.05.2020
Głos Uczelni
rozmowy
sukcesy

magnacarta-logo.jpglogo European University Associationlogo HR Excellence in Researchprzejdź do bip eugreen_logo_simple.jpgica-europe-logo.jpg