eu_green_logo_szare.png

Aktualności

Prof. Gaweł: – Uczeni powinni pomagać rozwiązywać problemy

Prof. Andrzej Gaweł z Katedry Epizootiologii z Kliniką Ptaków i Zwierząt Egzotycznych o tym, że gęsi nie są głupie, o sukcesach w pracy naukowca i porażkach oraz czy nominacja profesorska to nowy początek.

Specjalizuje się Pan w chorobach ptaków, dokładniej drobiu. Zacznijmy się od stereotypu: głupia kura i kura domowa. Ile w tym prawdy, a ile oszczerstwa?

Zacznijmy od stereotypu kury domowej jako kobiety zajętej wyłącznie obowiązkami domowymi, sprzątaniem i opieką nad dziećmi. To nacechowane wybitnie negatywnymi emocjami określenie. Dlaczego akurat kura domowa, a nie na przykład kaczka czy gęś? Częściej zresztą mówi się „głupia gęś” niż „głupia kura”, mimo że gęsi to jedne z mądrzejszych gatunków ptaków. „Ona jest zwykłą kurą domową” oznacza, że jest to kobieta, której zdania nie warto brać po uwagę, można ją lekceważyć. Nie zgadzam się z takim myśleniem. Znam kobiety, które świadomie wybrały taką rolę i ją akceptują, przynajmniej jako pewien etap w życiu, potrzebny, aby wychować dzieci, na przykład do wieku szkolnego. Potrafią łączyć zajmowanie się domem z różnymi zainteresowaniami i aktywnością intelektualną. Wracając do stereotypu związanego z głupotą, którą ma rzekomo symbolizować kura, dodam, że najnowsze badania dowodzą, iż kury mają rozwinięte zdolności kognitywne i komunikacyjne. Komunikacja kur, kurczaków, kogutów jest skomplikowana, składa się z ponad 24 rodzajów odgłosów. Rozumieją one, co się wokół nich dzieje, są sprytne, ale i zdolne do empatii, wyrażając współczucie innym osobnikom podczas zagrożenia. Dlatego głupia kura, podobnie zresztą jak głupia, gęś to całkowicie nieuzasadniony stereotyp.

andrzej_gawel2.jpg
Prof. Andrzej Gaweł: – W nauce każdą porażkę można przekuć w sukces zgodnie z maksymą Edisona
fot. Tomasz Lewandowski

Kiedy człowiek  zaczął udomawiać ptaki? Wydawało się, że najpóźniej udomowione zostały indyki, przywiezione do Europy z Ameryki Północnej, ale kilkanaście lat temu do drobiu domowego zaliczono… strusie.

Ptaki są z człowiekiem od bardzo dawna. Pierwsze dowody na udomowienie ptaków pochodzą z Azji – Indii i Chin. Miało to miejsce 6 tysięcy lat p.n.e., a do Europy dotarły one prawdopodobnie w X w p.n.e. Natomiast naukowcy odkryli na terenie Ameryki pozostałości kości indyków jako ślady po rytualnych ofiarach sprzed 1500 lat. Udomowienie kur spowodowało duże zmiany w ich anatomii i fizjologii. Hodowla i planowany dobór zwierząt skutkuje pojawieniem się nowych eksterierowo ras ptaków. Selekcja genetyczna sprawia, iż współcześnie ptaki cechują się wysoką produkcyjnością wyrażającą się ilością znoszonych jaj (prawie każdego dnia jedno jajo) oraz szybkim tempem przyrostu masy ciała u drobiu rzeźnego. Dla przykładu, jednodniowy brojler kurzy w ciągu 6 tygodni tuczu zwiększa masę ciała z 30–40 g do 3 kg a indyk w ciągu 20 tygodni tuczu zwiększa swoją masę z 55 g do 20 kg. I wszystko to jest efektem wyłącznie kilkudziesięcioletniej selekcji genetycznej i optymalizacji żywienia.

Czego człowiek mógłby się od ptaków nauczyć?

Gdy podczas spaceru w parku wsłuchuję się w codzienny śpiew zakochanych ptaków, dochodzę do wniosku, że z zachowań godowych naszych skrzydlatych pupili moglibyśmy czerpać wiele inspiracji. Ileż w tym piękna i finezji. Większość gatunków ptaków jest monogamiczna, co oznacza, że samiec i samica łączą się w parę i zostają ze sobą przynajmniej na jeden okres lęgowy. Czasami związki monogamiczne są jednak trwalsze niż rok i ptaki pozostają ze sobą przez kilka sezonów lęgowych, a nawet przez całe życie. Tej wierności i wdzięku przy łączeniu się w pary, które też zgodnie współpracują przy budowaniu lub remontach gniazd, moglibyśmy się od ptaków uczyć.

andrzej_gawel_kury_fot_shutterstock_2.jpg
Kury rozumieją, co się wokół nich dzieje, są sprytne i potrafią być empatyczne
fot. Shutterstock

Mamy pierwszą po hiszpance pandemię wywołaną koronawirusem, ale już kilkukrotnie w ostatnich latach wybuchała panika związana z ptasią grypą. W jaki sposób ptasie choroby przechodzą na człowieka? I czy są to choroby groźne dla ludzi?

Grypa ptaków jest wirusową chorobą drobiu o bardzo poważnych skutkach ekonomicznych. Wywoływane przez nią straty wynikają nie tylko z faktu, że wirus może wywoływać zachorowania i bardzo wysoką śmiertelność u ptactwa domowego. Grypa może występować u wszystkich gatunków drobiu i wielu gatunków dzikich ptaków, a niekiedy zakażeniu może ulec też człowiek, ale są to sytuacje bardzo rzadkie i w praktyce ograniczone do Azji i Afryki. W krajach azjatyckich, gdzie prewalencja wirusa, jak również śmiertelność u  ludzi, jest bardzo wysoka, problemem pozostają zwyczaje żywieniowe oraz wykorzystywanie do wspólnego użytkowania pomieszczeń przez ludzi i zwierzęta. Do zakażenia u ludzi zazwyczaj dochodzi w sytuacjach bezpośredniego kontaktu z drobiem domowym lub na fermach. Zakażenia od dzikich ptaków zazwyczaj mają znaczenie marginalne, ale należy zachować środki bezpieczeństwa. Ważne w tym względzie jest przestrzeganie zasad bioasekuracji, zwłaszcza w przypadkach wielkotowarowych ferm drobiu. Ze względu na fakt, że wirus wrażliwy jest na wysoką temperaturę oraz działanie detergentów, zalecane jest przestrzeganie zasad higieny. Nie bez znaczenia pozostają antropogeniczne źródła transmisji wirusa.

Czyli?

Na przykład nielegalny obrót ptactwem chorym lub podejrzanym o występowanie wirusa. Brak lub niewłaściwe zabezpieczenie zwłok padłych ptaków, zarówno domowych jak i dzikich, może odgrywać istotną rolę w rozprzestrzenianiu się wirusa. Jeśli chodzi o choroby wywoływane przez koronawirusy, są one  powszechne u zwierząt, u ssaków wywołują głównie biegunki. Koronawirusy indyków również powodują problemy w obrębie przewodu pokarmowego, natomiast koronawirusy kurze mogą wywołać zapalenia dróg oddechowych, zapalenia nerek, przewodu pokarmowego, problemy w obrębie układu rozrodczego oraz zmiany patologiczne w obrębie mięśni.

andrzej_gawel3.jpg
Prof. Andrzej Gaweł jest jednym z wychowanków prof. Michała Mazurkiewicza, którego specjaliści upamiętniają m.in. konferencją drobiarską
fot. Tomasz Lewandowski

Brzmi strasznie.

Nie ma jednak powodów do obaw – ptasie koronawirusy nie transmitują się na ludzi, zbyt mocno się różnimy. Oczywiście nie można mieć jednak pewności, czy w przyszłości nie pojawią się wirusy zdolne do przeskoczenia bariery „międzygromadowej”, bo bariery międzygatunkowe, jak widać, mogą być pokonywane. W przypadku ptaków, stada są szczepione przeciwko zakażeniom koronawirusowym, co zabezpiecza je przed zachorowaniem. Dla ludzi zagrożeniem mogą być bakterie z rodzaju Salmonella. Aby temu zapobiegać, wprowadzone zostały programy monitoringu stad drobiu i mogę panią zapewnić, że polskie mięso i jaja są jednymi z najbezpieczniejszych w Europie.

Jest Pan jednym z wychowanków profesora Mazurkiewicza. Czego nauczył się Pan od swojego mentora i co przekazuje dzisiaj młodzieży, która studiuje weterynarię?

Bardzo ceniłem sobie możliwość współpracy z profesorem Michałem Mazurkiewiczem – miała ona ogromny wpływ na mój rozwój naukowy. Był człowiekiem niezwykłym – zarówno ze względu na pasję naukową, jak i osobowość – niewielu jest tak życzliwych i wspaniałych ludzi. Integrował całe środowisko akademickie, a także grono lekarzy weterynarii zajmujących się drobiem. Do historii przeszły i wspominane są do dnia dzisiejszego organizowane przez profesora konferencje drobiarskie w Polanicy. Był cenionym uczonym zarówno w kraju, jak i za granicą i nie było chyba osoby, która nie darzyłaby go sympatią i szacunkiem. Podziwiałem pasję naukową i dociekliwość profesora oraz jego pracowitość i życzliwe podejście do ludzi, a zwłaszcza do podwładnych i studentów. Próbuję go w tym naśladować, dlatego w pracy ze studentami zwracam uwagę na aspekty praktyczne i nawet gdy przychodzi mi postawić komuś ocenę niedostateczną, staram się to robić z uśmiechem i motywować do dalszej pracy. Tak jak to robił profesor Mazurkiewicz.

andrzej_gawel_kury_fot_shutterstock_1.jpg
fot. Shutterstock

Co w takim razie jest ważne w pracy naukowca: pasja, rzetelność, uczciwość, ciekawość? A może wszystko razem?

Wszystkie to, co pani wymieniła, jest bardzo ważne. Dodałbym jeszcze cierpliwość i pracowitość. Rzadko zdarzają się bowiem spektakularne sukcesy od pierwszej próby. Oczywiście odrobina szczęścia również jest potrzebna, ale nic nie zastąpi wytrwałości i pracy. No i konieczna jest także pewna odwaga intelektualna, bo czasem warto pójść nieprzetartymi do tej pory szlakami.

Co więc było dla Pana największym naukowym sukcesem?

Życie naukowca jest bardzo ciekawe – codziennie pojawia się dużo wyzwań i możliwości, dlatego trudno mi wskazać jakiś jeden wyróżniający się od innych naukowy sukces. Uważam, że uczeni powinni pomagać rozwiązywać problemy ludzi. W tej dziedzinie jako duży sukces podałbym opracowanie koncepcji profilaktyki biernej wirusowej choroby gąsiąt znanej pod nazwą „choroba Derzsyego”. Koncepcja polega na wykorzystaniu surowicy gęsi ozdrowieńców w zapobieganiu tej chorobie. Była to odpowiedź na problem hodowców gęsi – choroba pojawiła się nagle i siała spustoszenie w stadach. Dzięki szybkiej reakcji udało się uratować życie wielu ptakom.

Uważam, że uczeni powinni pomagać rozwiązywać problemy ludzi. W tej dziedzinie jako duży sukces podałbym opracowanie koncepcji profilaktyki biernej wirusowej choroby gąsiąt znanej pod nazwą „choroba Derzsyego”.

Ilu?

Milionom. Bardzo sobie cenię współpracę z zespołem prof. Marcina Sieńczyka z Politechniki Wrocławskiej – pracujemy nad stworzeniem szybkich testów do diagnostyki chorób zakaźnych i nowotworowych u ludzi. Współpraca z gospodarką zaowocowała również pozyskaniem i kierowaniem zespołami badawczymi w programach europejskich PROW. Pozwalają one na łączenie mojej wiedzy i pasji naukowca z praktyką. Osobista satysfakcję dało mi również zdiagnozowanie i opisanie występowania choroby Mareka u indyków oraz pierwszego przypadku syndromu krwotocznego zapalenia jelit i nerek u gęsi.

A Pana największa naukowa porażka?

Trudno w pracy naukowca mówić o porażce. Ponoć Tomasz Edison na pytanie o porażki odpowiedział, że w drodze do skonstruowania żarówki nie miał porażek – odkrył bowiem 1000 sposobów, jak żarówki skonstruować się nie da. Nawet jeśli ta wypowiedź została podkoloryzowana – i tak bardzo mi się podoba. W pracy naukowca jest poczucie, że zawsze można osiągnąć więcej…

W takim razie, czy profesura to początek nowego w karierze naukowca?

Uzyskanie tytułu profesora zwyczajnego jest dla każdego uczonego ukoronowaniem wieloletnich badań. Na pewno to spora satysfakcja – ale mam nadzieję, że mnie specjalnie nie zmieni i nie sprawi, że spocznę na laurach

rozmawiała Katarzyna Kaczorowska

Powrót
22.05.2020
Głos Uczelni
rozmowy
sukcesy

magnacarta-logo.jpglogo European University Associationlogo HR Excellence in Researchprzejdź do bip eugreen_logo_simple.jpgica-europe-logo.jpg