eu_green_logo_szare.png

Aktualności

Nie taki egzaminator straszny...

Na egzaminie najważniejsza jest wiedza. Ale kiedy wiedzy zupełnie niespodziewanie i wbrew godzinom nauki nagle zabraknie, warto mieć jeszcze parę atutów. Co najbardziej cenią wasi egzaminatorzy?

Studenci czwartego roku architektury krajobrazu postanowili umilić prof. Markowi Lorencowi egzamin z przedmiotu „Kamień w krajobrazie” piosenką „Kamień z napisem love”, a do tego przynieśli… kamienie z napisem love. Czy egzaminator potraktował ich dzięki temu łagodniej? – Na egzaminie zwracam uwagę przede wszystkim na zasób wiedzy, ale też na sposób jej przekazywania, czyli poprawność, bogactwo i staranność języka – zarówno pisanego, jak i mówionego. U studentów – jak zresztą u wszystkich – cenię inteligencję, błyskotliwość i poczucie humoru, natomiast nie toleruję chamstwa, bezczelności i głupoty. Muszę wyraźnie podkreślić, że u studentów, z którymi dotychczas miałem do czynienia, tych negatywnych cech na szczęście praktycznie nie spotykałem lub ujawniały się one sporadycznie i nigdy wszystkie razem! Czy dla tych pomysłowych i bardzo wesołych studentów byłem bardziej wyrozumiały? Wydaje mi się, że tak, ale to już tylko oni mogą ocenić – opowiada profesor, u którego egzamin składał się z dwóch części – pisemnej i ustnej.

na szkolnej ławce leżące kamienie każdy z napisem love
fot. Instytut Architektury Krajobrazu

Kilka lat temu studenci architektury krajobrazu zaskoczyli również dr. Zbigniewa Kuriatę – przynieśli na egzamin transparent z napisem „Dr Kuriata – najsympatyczniejszy człowiek świata! Dziękujemy za te 4 lata!” i … przebrania. Czy wyniki egzaminu z planowania przestrzennego były dzięki temu bardziej spektakularne nie wiadomo, ale egzaminator przyznaje, że w duchu postanowił wtedy nikogo nie oblać: – Tylko raz mi się coś takiego zdarzyło i do tej pory wspominam to z pewną dozą czułości. Przyszedłem na egzamin, przed salą pusto, w sali ciemno. Zapaliłem światło, a studenci wyskoczyli z transparentem. Zrobiło mi się naprawdę bardzo miło – wspomina naukowiec, u którego, na prośbę samych studentów, egzaminy trwają nawet ponad 4 godziny. – Każdy dostaje właściwie to samo zadanie, ale inną mapkę wyjściową. Przede wszystkim wymagam więc od studentów myślenia, nie ma szans na ściąganie.

zdjęcie grupowe dr Kuriata i studenci
fot. Karolina Król-Mazurkiewicz

Co jeszcze cenią sobie egzaminatorzy UPWr?

– Jestem w stanie docenić nawet mniejszy, ale własny zasób wiedzy. Zawsze powtarzam studentom, że oceniam to, co mają w głowie, a nie w telefonie. Więc ściągania absolutnie nie toleruję – kiedyś podczas jednego egzaminu zebrałam aż 30 długopisów ze ściągą. Tą samą! Cenię też poważne podejście do sytuacji, szacunek i odpowiedni strój – mówi dr Elżbieta Jagiełło z Instytut Inżynierii Środowiska, która w zeszłorocznym plebiscycie na największą kosę na uczelni zajęła trzecie miejsce.

transparent z napisem dr Kuriata najsympatyczniejszy człowiek świata dziękujemy za te 4 lata
fot. Karolina Król-Mazurkiewicz

Zwyciężczyni plebiscytu – prof. Barbara „KOSA” Kosowska z Katedry Genetyki na Wydziale Biologii i Hodowli Zwierząt – przyznaje, że jej egzaminy nie należą do najłatwiejszych. – Ja od studentów wymagam przede wszystkim myślenia, uczę ich wykorzystywać swoją inteligencję, kojarzyć fakty. Chcę żeby zadawali pytania, drążyli, byli ciekawi. Nie prowadzę już wykładów, mam tylko seminaria – chodzę między studentami, bez przerwy ich o coś pytam, nie rozumiesz czegoś – powiedz. Oni się oczywiście bronią do upadłego, jakby ich ta wiedza miała zaraz zabić. Ale jak już zaczną mówić, to okazuje się, że wszystkie dzieci rodzą się inteligentne, tylko niektóre idą potem do niedobrej szkoły. Super jest żartobliwie rozmawiać ze studentami. Staram się, żeby się nie obrazili za moje docinki, tylko żeby się otworzyli – wyjaśnia prof. Kosowska.

W przypadku przedmiotów ścisłych konkretna wiedza to podstawa. Prof. Halina Kleszczyńska egzaminująca z biofizyki podkreśla, że klucz do sukcesu to często po prostu… słuchanie wykładów. – Niczego więcej nie wymagam, wszystko, dosłownie wszystko powiedziałam na wykładzie. Wiedzę swoich studentów najpierw sprawdzam pisemnie, a potem jeszcze dopytuję, jeśli jest taka konieczność. A zazwyczaj niestety jest. I oczywiście, że grzeczny może ugrać więcej. Dedukcja też jest bardzo przydatną umiejętnością.

Zwraca na nią uwagę również prof. Maria Wojtatowicz z Wydziału Nauk o Żywności: – Ze względu na ogromną liczbę studentów robię przede wszystkim egzaminy pisemne. Zauważyłam, że studenci są bardzo rozkojarzeni, czasami nawet nie czytają pytań do końca. Chcę, żeby umieli wykorzystać swoją wiedzę, kojarzyli fakty, zjawiska, bo często znają odpowiedź i gdy tylko inaczej sformułuję pytanie, najlepiej tak, jak mieli zapisane w notatkach, okazuje się wiedzą wszystko, ale nie skojarzyli.

zdjęcie ilustracyjne nauka do egzaminu
fot. Shutterstock

– Jeżeli egzamin jest ustny, bardzo lubię i doceniam studentów z pasją, którzy nie tylko wiedzą o czym mówią, ale robią to z przyjemnością. Na egzaminach pisemnych zwracam uwagę, jw jaki sposób student eksponuje swoją wiedzę – czy robi diagramy, tabelki, strzałki, które świadczą o ugruntowaniu wiedzy, czy pisze zwartym tekstem przez kilka stron, rozwlekle, ale mało na temat – praktycznych rad studentom podchodzącym do jego egzaminu udziela dr Grzegorz Dejneka z Wydziału Medycyny Weterynaryjnej.

mj

Powrót
02.02.2016
Głos Uczelni
studenci

magnacarta-logo.jpglogo European University Associationlogo HR Excellence in Researchprzejdź do bip eugreen_logo_simple.jpgica-europe-logo.jpg