eu_green_logo_szare.png

Aktualności

Jedliniok w Gruzji

„Batumi eh, Batumi, herbaciane pola Batumi...” A może raczej?: „Czy czuje pani czaczę, czy czaczę pani zna?” – Tbilisi i Batumi gorąco przyjęły występy Akademickiego Zespołu Pieśni i Tańca Jedliniok.

Jedliniok tym razem gościł w Gruzji. Wystąpiliśmy w Batumi, Tbilisi, Ozurgeti, wszędzie witani z otwartością, z której słyną Gruzini. Ale zacznijmy od początku – wystartowaliśmy z naszą przygoda w Batumi. Pierwszego dnia po tradycyjnym gruzińskim obiedzie w wykonaniu pani domu zostaliśmy poczęstowani przez gospodarza czaczą własnego wyrobu (tradycyjną gruzińską wódką) – pachnącą winogronami, kwiatami, latem... Każdego dnia odbywały się próby i w zależności od pogody: albo wewnątrz budynku w obszernym salonie, jeśli padało (a w Batumi bardzo często pada deszcz), lub na zewnątrz w ogrodzie przed budynkiem.    Pierwszy planowany koncert w Batumi na promenadzie nie odbył się z powodu załamania się pogody. Część grupy uczyła się więc nowych piosenek i nowych układów: Raciborza i Małego Beskidu, by móc poszerzyć repertuar. Powtarzaliśmy również bloki, które już znamy, kapela przygrywała, bo dzień bez próby to dzień stracony. Nasz drugi koncert odbył się w wielkiej na 1200 osób szkole podstawowej. Wszystkie dzieci zebrano na dziedzińcu. Przyjęto nas owacyjnie. Uczniowie żywo reagowali na hołubce, gwizdy, okrzyki i kolorowe stroje.

Gdy tylko była ku temu okazja, korzystaliśmy z wycieczek. Byliśmy w miejscu, gdzie spotykają się dwie rzeki, ale nigdy nie łączą wodami: mulista Aragvi i przejrzysta płynąca z Turcji Mtkvari. Zatrzymaliśmy się w Domu Wina, gdzie każdy mógł skosztować specjałów tutejszej winnicy. Odbyliśmy także wycieczkę do Parku Narodowego Mtirala. Wspaniałe krajobrazy, mroźne jeziorka,  wodospady, przeprawa małą kolejką linową na korbkę przez rzekę i ślady łap niedźwiedzich na drzewach... To tylko niektóre z atrakcji, które zaoferował park. Dzięki podzwrotnikowemu klimatowi rosną tam palmy, bambusy, owoce cytrusowe, które obecnie zdominowały uprawy (zamiast herbaty) w Gruzji. Podobnie zaskoczył na batumski Ogród Botaniczny założony w 1912 roku, a posiadający roślinność z każdego skrawka kuli ziemskiej. Stamtąd też rozciągały się bajeczne widoki na plaże, strome klify obrośnięte gęsto bluszczem, a także samo miasto. Batumi – miasto kontrastów, w którym są i nowoczesne apartamentowce, i podniszczone budynki z suszącym się między nimi praniem – zwiedzaliśmy dwukrotnie. Po raz pierwszy o  zachodzie słońca odkrywaliśmy uroki promenady i… rzeźby Alla i Nino - symbol nieszczęśliwej miłości muzułmańskiego chłopca i chrześcijanki. Wieczorem figury zaczynały się poruszać i co 15 minut spotykały się w uścisku. Potem znów się oddalały.

Z Batumi nasza trasa prowadziła do Tbilisi. Po drodze do stolicy w Ozurgeti wystąpiliśmy na folklorystycznym festiwalu. Był dobrze nagłośniony, dopisały nam i pogoda, i publiczność. Widzom bardzo podobały się nasze kolorowe stroje i piękne dziewczyny. Po koncercie wszystkim było spieszno, bo droga do Tbilisi wiedzie przez góry, a nadchodziła noc. W drodze nasz kierowca aby nie zasnąć, zamiast trzymać kierownicę klaskał w ręce w takt puszczanej przez siebie na pełny regulator muzyki, podśpiewywał i jeszcze nas zachęcał do włączenia się w tę zabawę. Nie tylko jemu przestały się zamykać oczy! Na szczęście dojechaliśmy do miasta cali, a tego samego dnia odbyliśmy nasz ostatni koncert w Domu Kaukaskim, gdzie spotyka się już od 25 lat Polonia gruzińska. Wszystkie miejsca były zajęte, sala wypełniona po brzegi. Gorąca i radosna atmosfera oraz wspaniała akustyka towarzyszyły temu finałowemu koncertowi. Były nawet bisy i nauka polskich pieśni. Pani Maria Filina określiła nasz przyjazd do Gruzji jako poświęcenie i bohaterstwo.

Po ostatnim koncercie mogliśmy zwiedzić miasto – zaczęliśmy od klubu Warszawa, do którego zaprosiła nas młodzież polsko-gruzińska. Podczas spotkania z Polonią otrzymaliśmy zaproszenie od gruzińskiego fotografa na darmową zespołową sesję zdjęciową – nasze żywieckie stroje wzbudziły  tak duże zainteresowanie, że wiele osób się zatrzymywało, chcąc sobie z nami zrobić zdjęcia.

W Gruzji nie obyło się również bez nowych smaków. Chinkali – gruzińskie pierożki, chaczapuri – lokalna pizza z serem, czy lawasz – gruziński chleb towarzyszyły naszej podróży niemal codziennie. Niestety, podróż po krainie wina i wspaniałych krajobrazów dobiegła końca. Co prawda nie znaleźliśmy herbacianych pól, ale odkryliśmy aromaty wyrabianej przydomowo czaczy, zapachy świeżych i mięsistych pomidorów i krzewiąc na ludowo polską kulturę poznaliśmy wielu ciekawych i życzliwych ludzi.

Zajęcia zespołu „Jedliniok" w sesji zimowej 2019/2020 odbywają się w poniedziałki i czwartki, w hali sportowej UPWr przy ul. Chełmońskiego 43 w godz. 19.00-21.45.

Magdalena Wojnarowicz

Powrót
18.10.2019
Głos Uczelni
studenci
Galeria zdjęć

magnacarta-logo.jpglogo European University Associationlogo HR Excellence in Researchprzejdź do bip eugreen_logo_simple.jpgica-europe-logo.jpg