eu_green_logo_szare.png

Aktualności

Grupa MoCarta: – Niesiemy ludziom uśmiech

Filip Jaślar z Grupy MoCarta o współpracy z Kubą Sienkiewiczem, o tym czy istnieje polski przebój wszech czasów i czy jest piosenka, której lubiany i ceniony kwartet smyczkowy by nie zagrał. Artyści wystąpią podczas 14. Koncertu noworocznego, poprzedzonego charytatywną aukcją, z której dochód zostanie przeznaczony na wsparcie budowy domu wytchnieniowego Wrocławskiego Hospicjum dla Dzieci.

Na rynku wydawniczym ukazuje się właśnie autobiografia grupy MoCarta „Jak to się stało? Czyli historia frak'n'rolla" – blisko 30 lat pracy scenicznej zobowiązuje, ale jak opisać te lata w książce? Jaki był klucz – anegdotyczny, dramatyczny, muzyczny?

– To rzeczywiście nie jest tylko 27 lat działalności kwartetu Grupy MoCarta. Panowie, którzy tę książkę z nami pisali, a więc zadawali nam pytania, czyli Kuba Jabłonka i Paweł Łęczuk interesowali się też naszym dzieciństwem, korzeniami, naszymi rodzinami, z czego wyrośliśmy, jak zostaliśmy wychowani, co nas interesowało, jak to się stało, że się spotkaliśmy, że się poznaliśmy. Ta książka więc opisuje ponad 50 lat życia każdego z nas. Siłą rzeczy jest w niej bardzo dużo anegdot, tym bardziej, że chcieliśmy, żeby była ciekawa. Jeśli opowiadamy o spektaklu „Zamach na Mozarta”, który mieliśmy przyjemność grać z panami Zamachowskim i Malajkatem, to o tym, jak do tej współpracy doszło, ale też i o tym, co się działo na scenie, w kulisach czy garderobie. A kluczem do całości jest chyba życie, bo my jesteśmy pięcioosobowym kwartetem smyczkowym. Myślę tu o Bolku Błaszczyku, Pawle Kowaluku, Michale Sikorskim, o mnie, ale też o Arturze Renionie.

Razem zakładaliście kwartet.

– Tak, w 1995 roku. Artur po pięciu latach działalności grupy odszedł w tragicznych okolicznościach, a więc opowiadamy też historie trudne. Bo 14 października 2000 roku, kiedy Artur zginął w wypadku, grupa Mocarta przestała istnieć. Ale mówimy również o tym, jak to się stało, że gramy nadal, kto nam pomógł. Bardzo cieszymy się, że jest ta książka. To piękny zapis naszego życia i dzięki temu, że powstała, już nie musimy pamiętać niektórych rzeczy. Zawsze będziemy mogli do niej zerknąć, a z pamięcią bywało różnie już podczas przypominania sobie naszej historii w trakcie jej spisywania książki. Na szczęście jest nas czterech, więc bardzo się w tym przypominaniu wspieraliśmy.

Wspomniał Pan, że po śmierci Artura Reniona grupa przestałą istnieć, ale jednak trwacie nadal. Tyle lat wspólnej pracy to wyzwanie? Przyjaźń? Czy umiejętność poskromienia indywidualnych ambicji?

– Działamy 27 lat dlatego, że jesteśmy grupą prawdziwych przyjaciół. Najpierw się poznaliśmy, zaprzyjaźniliśmy, a później już jako koledzy, przyjaciele, założyliśmy kwartet smyczkowy. I ta przyjaźń została. Wiadomo, że bywamy zmęczeni, bo pracujemy bardzo dużo i bardzo dużo czasu spędzamy w swoim towarzystwie przez dosłownie 24 godziny na dobę – podczas różnego rodzaju wyjazdów, czy koncertów w Polsce i zagranicą. Ale do tej przyjaźni dokładamy ogromny szacunek i dajemy każdemu z nas prawo do gorszego dnia. Każdy ma prawo schować się z książką, zamknąć się w swoim pokoju, bo jednoczy nas praca na scenie. Granie koncertów jest ogromną przyjemnością i żadne trudy nie są w stanie nam zabrać tej radości, dawania uśmiechu publiczności. Jej reakcja, życzliwość są dla nas paliwem. Można powiedzieć, że jedziemy już 27 lat na tym paliwie sympatii wzajemnej do siebie i sympatii naszej do widzów i na szczęście również widzów do nas. I mamy nadzieję, że gdzieś tam jesteśmy blisko półmetka istnienia grupy MoCarta.

Łączycie muzykę klasyczną z zabawą, inteligentnym kabaretem, dowcipem. Jak powstają Wasze skecze? I czy jest w tej zabawie jednak jak najbardziej poważna nuta połączone z tzw. smrodkiem dydaktycznym, czyli propagowanie kultury wysokiej? W piosence „Decybele” polecacie Bacha zamiast ich Troje – z troski o słuch…

– Nasz kwartet nigdy nie miał ambicji dydaktycznych, czy misyjnych. Jesteśmy po to, by nieść rozrywkę. Oczywiście staramy się, żeby była inteligentna, na wysokim poziomie. Nigdy nie sięgaliśmy po żarty, których w kulturalnym towarzystwie nie wypada opowiadać. A co do piosenki „Decybele”… Rzeczywiście mamy w dorobku takie protest songi, którymi zachęcamy słuchacza, by raczej sięgał po utwory Jana Sebastiana Bacha niż zespołu Ich Troje, ale „Decybele” powstały z bezsilności wobec agresywnej muzyki, która nas atakuje w sklepie, centrum handlowym, na stacji benzynowej. W większości z tych miejsc „leci” prymitywna muzyka, która męczy i o tym są „Decybele” O tym jest też piosenka „Gdzie Mozart?”, którą śpiewa wcielając się w postać Michaela Jacksona Michał Sikorski. Tu pozwoliliśmy sobie na zajęcie stanowiska wobec sytuacji, które nas szczególnie bolą, ale wiemy, że doskwierają także wielu słuchaczom i widzom naszego kwartetu, więc znaleźliśmy zrozumienie w ich oczach. Ale podkreślę raz jeszcze, Grupa MoCarta nie jest od tego, by edukować, choć cieszymy się, jeżeli ucząc bawi, a bawiąc uczy. Po koncertach przychodzą do nas do garderoby rodzice z dziećmi i mówią, że one po naszym koncercie chciały pójść do filharmonii zobaczyć, jak wygląda poważny, normalny koncert muzyki klasycznej. Zdarza się, że przychodzą też, by powiedzieć, że Jaś był na naszym koncercie i od tego momentu gra na skrzypcach, więc my Jasia klepiemy po plecach, mówimy, że to była piękna decyzja, ale żeby uważał, bo przyjdzie taka chwila, kiedy przestanie go to bawić. I wtedy podpowiadamy, jak sobie z tym zniechęceniem poradzić. Mówimy więc „Jasiu ćwicz, nie dużo, ale mądrze. Bądź wytrwały i kiedyś zaproś nas na swoje koncerty”. To są miłe sytuacje i rozmowy, ale dzieją się przy okazji głównego zadania grupy MoCarta, czyli niesienia uśmiechu widzom i niesienia uśmiechu sobie.

Na Koncercie noworocznym Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu wystąpicie z Kubą Sienkiewiczem, liderem Elektrycznych Gitar, ale też lekarzem. Czy wybór wspólnie wykonanych utworów wymagał elastyczności z obu stron, czy też podyktowany był po prostu upodobaniami muzycznymi – wspólnymi? I czy podczas przygotowania programu rozmawialiście Panowie tylko muzyce, czy także o medycynie?

– Bardzo się cieszymy, że się Kuba Sienkiewicz zgodził się z nami wspólnie muzykować. Po raz pierwszy artystycznie spotkaliśmy się podczas koncertu Grupa MoCarta i przyjaciele. Zagraliśmy utwory z repertuaru Kuby Sienkiewicza. Zagramy je też we Wrocławiu.

Kto je wybierał?

Kuba Sienkiewicz. Jeden z nich to „Pisia Gągolina”, jeden z moich ulubionych utworów, choć ze wstydem przyznaję, że kiedy dostaliśmy tę piosenkę, żeby dopisać do niej kwartet smyczkowy, to w ogóle jej nie znałem. Ale spodobała mi się i zakładam, że kompozycje wybrane przez Kubę Sienkiewicza to utwory, które on sam szczególnie lubi, ale też i takie, o których wiedział, że dobrze zabrzmią z kwartetem smyczkowym. Pozwoliliśmy sobie też dosyć twórczo podejść do opracowania tych utworów, a więc nie stroniliśmy od różnego rodzaju cytatów muzycznych, wtrętów, które Kubie Sienkiewiczowi się spodobały i które zaakceptował ku naszej radości. A drugie pole naszej znajomości to relacja lekarz – pacjent. Jestem pacjentem neurologa doktora nauk medycznych Jakuba Sienkiewicza i bardzo się cieszę, że jestem pod jego opieką. Być może w garderobie po koncercie pan doktor poza omówieniem tego, jak nam się wspólnie grało tego wieczoru, zapyta, jak tam moje zdrowie.

Polski przebój wszech czasów – istnieje taka piosenka?

– Trudno mi odpowiedzieć na pytanie, bo może to jest utwór dzieci Kuby Sienkiewicza, a może „Małgośka” Maryli Rodowicz z tekstem Agnieszki Osieckiej? Ta druga piosenka zresztą wielokrotnie wygrywała różnego rodzaju plebiscyty. Ale może to jest Koncert e-moll Fryderyka Chopina, czy druga część Koncertu skrzypcowego d-moll Henryka Wieniawskiego, który osobiście uwielbiam. Myślę, że każda osoba zapytana o polski przebój wszech czasów będzie miała inną odpowiedź. Laury przecież często zdobywa „Autobiografia” zespołu Perfect, przepiękne, przeenergetyczne i bardzo ważne dla polskiej kultury są utwory zespołu Republika.

A jest piosenka, której Grupa MoCarta nigdy nie zagra?

– Chyba nie… Mało rozpoznawalny utwór może być kompozycją szczególnej urody i zagramy go dla przyjemności widzów i swojej. Nie mamy też oporów przed graniem utworów tych najprostszych choćby z tego nurtu disco polo. Wykonujemy je w kwartecie smyczkowym, a więc ubieramy je we frak, w inną aranżację. Bo naprawdę nie ma złych utworów, są tylko źle zaaranżowane. Piosenkę „Przez twe oczy zielone” można zagrać w pięknej, jazzowej harmonii. Kiedy nieco zmieni się charakter tego utworu, to okazuje się, że to jest kawał szlachetnej muzyki. Tak więc nie złożymy deklaracji, że jakiegoś utworu nigdy nie zagramy, bo nie znajduję takiego utworu.

rozmawiała Katarzyna Kaczorowska

***

14. Koncert noworoczny odbędzie się w piątek 13 stycznia – w Auli Jana Pawła II w Centrum Naukowo-Dydaktycznym UPWr przy pl. Grunwaldzkim 24A. Rozpocznie go aukcja charytatywna, którą poprowadzi redaktor Marek Obszarny. Po aukcji wystąpią Grupa MoCarta w składzie: Filip Jaślar – I skrzypce, Michał Sikorski – II skrzypce, Paweł Kowaluk – altówka oraz Bolesław Błaszczyk – wiolonczela. Grupie gościnnie towarzyszyć będzie Kuba Sienkiewicz, wokalista i lider zespołu Elektryczne Gitary i praktykujący neurolog. Goście usłyszą także Chór Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu pod dyrekcją prof. Alana Urbanka z towarzyszeniem solistów Ewy Szlempo-Kuszyńskiej i Artura Caturiana. Całość – aukcja i koncert – będą transmitowane online.

Powrót
10.01.2023
Głos Uczelni
rozmowy

magnacarta-logo.jpglogo European University Associationlogo HR Excellence in Researchprzejdź do bip eugreen_logo_simple.jpgica-europe-logo.jpg