eu_green_logo_szare.png

Aktualności

Fortyfikacje – pasja, która uczy

Łączy naukę i pasję badawczą z zainteresowaniami. Dr Łukasz Pardela o fortyfikacjach wie prawie wszystko. I opowiada, dlaczego budowle obronne Twierdzy Wrocław są ważne dla dziedzictwa kulturowego.

Zgodnie z popularną definicją fortyfikacje to sztuka przystosowania terenu do obrony za pomocą odpowiednich umocnień, a więc dzieło obronne. Te najsłynniejsze to na przykład Wielki Mur Chiński, holenderskie linie wodne czy Linia Maginota we Francji wybudowana po I wojnie światowej, lub lokalnie twierdza w Srebrnej Górze na Dolnym Śląsku. Przyciągają turystów, pasjonatów i miłośników historii.

dr Łukasz Pardela bunkier schron noc
fot. archiwum prywatne Łukasza Pardeli

Dr Łukasz Pardela, architekt krajobrazu fortyfikacjami zainteresował się pod koniec studiów – w 2004 r. Krótko potem w Instytucie Architektury Krajobrazu pod kierunkiem dr. Jerzego Potyrały oraz dr Moniki Czechowicz rozpoczęły się pierwsze zajęcia z zagospodarowania historycznych fortyfikacji we Wrocławiu.

– To był ten pierwszy krok. Drugim były warsztaty w chorwackiej Puli, z dr. Jerzym Potyrałą. Trzecim był wolontariat przy konserwacji cytadeli w Saint-Tropez we Francji – mówi Łukasz Pardela i przyznaje, że prawdziwym przełomem były jednak pierwsze samodzielne badania archiwalne w Berlinie w ramach rozprawy doktorskiej i grantu promotorskiego pod kierunkiem prof. Marka Lorenca. – Praca dotyczyła kształtowania krajobrazu Twierdzy Srebrna Góra – dodaje dr Pardela i uprzedzając pytania, zdradza, że potem przyszedł czas na Wrocław i jego fortyfikacje wzniesione na przełomie XIX i XX wieku, a obecnie w Instytucie prowadzone są zajęcia dotyczące zagospodarowania historycznych fortyfikacji – także w języku angielskim – na kierunku architektura krajobrazu między innymi w specjalności tradycje chińskie i polskie w kształtowaniu krajobrazu oraz dla studentów programu ERASMUS+ na Wydziale Inżynierii Kształtowania Środowiska i Geodezji Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu.

Cenna lekcja historii

Dr Pardela zapytany, czym jest dla niego praca naukowa, która dotyczy fortyfikacji, bez wahania wyjaśnia: – To cenna lekcja historii, tej autentycznej i namacalnej, ukształtowanej na przestrzeni wieków. Jej krajobrazowym zapisem jest właśnie fortyfikacja, planowana i budowana pod kierunkiem znakomitych inżynierów. To też lekcja tolerancji, szacunku i otwartości kulturowej dla dziedzictwa powszechnie uważanego za „obce” lub „niechciane”, bo właśnie wielokulturowego.

dr Łukasz Pardela schron bunkier działo
fot. archiwum prywatne Łukasza Pardeli

Po chwili wrocławski naukowiec dodaje, że praca badacza nad fortyfikacjami daje też możliwości spojrzenia z dystansem na życiorysy wielu ludzi. Przykładem jest choćby postać profesora Lückemanna – wrocławianina pochodzenia żydowskiego, którego podpisy widnieją na rysunkach projektowych naszych jazów fortecznych, a który zginął z rąk hitlerowców. Za przekonania antyfaszystowskie zginął też major Kurt von Rabenau, dowódca pionierów twierdzy, czyli wojsk inżynieryjnych, odpowiedzialnych za nadzorowanie i budowę fortyfikacji.

– W pruskim wojsku pod zaborami służyli też Polacy, a już po II wojnie światowej na fortyfikacjach wzniesionych na przełomie XIX/XX w. we Wrocławiu stacjonowało Ludowe Wojsko Polskie. Ale w moim przypadku pasja związana z fortyfikacjami nie oznacza fascynacji militariami i wojskiem. Powiedziałbym raczej, że to chęć regularnego pogłębiania wiedzy dotyczącej planowania, kształtowania krajobrazu, maskowania roślinnego, budowy – konstrukcji, materiałów, technologii prac, ale też komunikacji, funkcjonowania obiektów, ich wyposażenia i obsady szczególnie we Wrocławiu i okolicach – przyznaje dr Łukasz Pardela i od razu dodaje, że nie tylko jego zdaniem fortyfikacje są dobrem historycznym, które warto i trzeba chronić. Bo wartością samą w sobie jest historyczny krajobraz miejski.

dr Łukasz Pardela schron bunkier gruzy
fot. archiwum prywatne Łukasza Pardeli

– Dostaliśmy w spadku cenny skarb, o który należy w porę zadbać i zachować dla potomnych na tyle, na ile jesteśmy w stanie to zrobić. Inaczej skażemy przyszłe pokolenia na oglądanie dziedzictwa techniki tylko na ekranach komputerów. Twierdza była skomplikowanym organizmem, a we Wrocławiu nie brakuje fortyfikacji wyjątkowych w skali europejskiej, doskonale zachowanych. Dlaczego nie mielibyśmy ich promować i chronić skoro – jak często powtarzamy w naszym Stowarzyszeniu – szczycimy się w mieście pomnikiem pruskiego militaryzmu w postaci Hali Stulecia – dr Łukasz Pardela z uśmiechem przyznaje, że uważnie śledził spór o nazwę Hali niegdyś Ludowej, dzisiaj oficjalnie Stulecia, zna monografię dr. Jerzego Ilkosza na jej temat, ale… – Wiem, że podnosi się argument, iż cesarza nie było na jej otwarciu, że o jej wybudowaniu zdecydowała rada miejska Wrocławia będąca w sporze z Wilhelmem, ale jednocześnie to wciąż jest pamiątka zwycięstwa pruskiego nad Francuzami bez względu na osobiste zdanie cesarza. Na jej otwarciu pojawił się przecież następca tronu Fryderyk Wilhelm Wiktor Ernst von Hohenzollern, więc siłą rzeczy Hala jest pomnikiem militaryzmu – tłumaczy wrocławski badacz fortyfikacji.

Inni chronią – a my?

Nie specjalnie chronimy świadectwa kunsztu inżynierów wojskowych sprzed wieków, choć tendencja ogólnoświatowa jest zupełnie inna. I od razu podaje przykład słynnego francuskiego inżyniera, architekta i ekonomisty Sébastiena Le Prestre de Vauban. Tylko w 2008 roku dwanaście grup fortyfikacji, które zaprojektował i wybudował wpisano na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.

dr Łukasz Pardela schron bunkier praca
fot. archiwum prywatne Łukasza Pardeli

– A czyż dzieła Menno van Coehroona czy Gerhard Corneliusa van Wallrave to nie element europejskiego dziedzictwa najwyższej klasy? Dlaczego obecnie nominuje się kolejne fortyfikacje do wpisania na Listę UNESCO, wliczając w to chociażby trwający obecnie proces wpisu Nowej Holenderskiej Linii Wodnej jako rozszerzenia pierścienia umocnień wokół Amsterdamu, czyli Stelling van Amsterdam? – pyta dr Łukasz Pardela. I nie jest to pytanie retoryczne, bo Wrocławskie Stowarzyszenie Fortyfikacyjne alarmuje, że tylko w ostatnich dwóch latach wyburzono trzy bardziej znaczące dzieła: Schron Piechoty nr 13 przy ul. Grabiszyńskiej, Fort Piechoty nr 17 w Wysokiej oraz schron przeciwlotniczy przy Dworcu Głównym PKP. Powód? Chęć zabudowy atrakcyjnych działek.

– Czasami obiekt udaje się zachować zmieniając radykalnie charakter jego otoczenia, jak w przypadku Schronu Piechoty nr 1 przy ul. Dembowskiego, lub – co gorsza – zatrzymać w połowie prac rozbiórkowych, jak na terenie Fortu Piechoty nr 5 przy ul. Redyckiej. Ale rokrocznie wyburza się wiele szczelin przeciwlotniczych, a szereg budowli twierdzy w ogóle nie zostało do tej pory zbadanych – przyznaje dr Łukasz Pardela, który w latach 2010-2013 brał udział w badaniach naukowych pod kierunkiem prof. Włodzimierza Czamary, dotyczących wojskowych przeszkód wodnych wokół Wrocławia.

dr Łukasz Pardela schron bunkier okopy
fot. archiwum prywatne Łukasza Pardeli

– Jazy forteczne systemu przeszkód wodnych twierdzy na rzekach Ślęzie i Widawie uznawano wtedy na ogół za budowle cywilne. Żeby zdobyć historyczne rysunki tych jazów wsiadłem w autobus i pojechałem do Genewy. Kopie rysunków projektowych jazów fortecznych wykonane dla Fortyfikacji Wrocław trafiły do Archiwum Ligii Narodów w Genewie dla Międzyalianckiej Komisji Kontroli Wojskowej na mocy postanowień Traktatu Wersalskiego. Jej przedstawiciele kontrolowali fortyfikacje twierdzy Wrocław w 1920 r. – wyjaśnia dr Łukasz Pardela i zdradza, że pola irygacyjne na Osobowicach też były ważną i zrealizowaną przeszkodą wodnej w trakcie mobilizacji twierdzy Wrocław w 1914 roku.

Jak przekonać decydentów?

Krajobraz poforteczny jest istotnym elementem historycznego krajobrazu miejskiego o określonej narracji i ładunku kulturowo-poznawczym. Fortyfikacje różnego typu znajdują się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO.

dr Łukasz Pardela schron bunkier praca
fot. archiwum prywatne Łukasza Pardeli

– We Wrocławiu nie dostrzega się wagi sprawy. A w ochronie zabytków nie chodzi jedynie o realizację wielkich projektów unijnych, kiedy to przypominamy sobie o dziedzictwie nauki i techniki, ale też o działania punktowe i uratowanie tego, co się tylko da. Fortyfikacje same się nie obronią. Musimy im pomóc, ale niekoniecznie zmieniając oblicze na to surowe, wojskowe – dodaje dr Pardela i tłumaczy, że fortyfikacje nowsze we Wrocławiu są klasyfikowane jako zabytki „trzeciej kategorii”, a grunty, na których się znajdują, są dla deweloperów cenniejsze niż historyczna fortyfikacja.

Mówiąc wprost, fortyfikacje, o które nie dbamy, chroniły zabytki, którymi się chwalimy.

– Kondycja historycznych fortyfikacji dawnej twierdzy pierścieniowej jest zła, ale w tym przypadku z odsieczą przyszli nam sami budowniczowie wrocławskich fortyfikacji, którzy swoje budowle na przełomie XIX/XX wieku wykonali z najlepszych, dostępnych ówcześnie materiałów. Dlatego do tej pory opierają się one warunkom atmosferycznym.

Ale do ich uratowania potrzeba jest pozytywna reakcja i działanie ze władz samorządowych – podkreśla dr Pardela.

dr Łukasz Pardela schron bunkier Architektura Krajobrazu dr Jerzy Potyrała chińczycy
fot. archiwum prywatne Łukasza Pardeli

Wrocławskie Stowarzyszenie Fortyfikacyjne opracowało dla Dolnośląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków brakujący komplet kart dla fortyfikacji pierścieniowych wokół Wrocławia. Szczególnie godna pochwały, zdaniem dr. Pardeli jest postawa prezesa WSF, Stanisława Kolouszka, który z zapałem kieruje organizacją oraz zaangażowanie wielu członków i sympatyków.

– Na bieżąco monitorujemy stan fortyfikacji w terenie wykonując ich inwentaryzacje. Część obiektów wciąż jeszcze nie została okradziona z cennych instalacji, wyposażenia i konstrukcji stalowych. Na nich skupiamy swoje działania i szczególną uwagę – mówi Łukasz Pardela, któremu marzy się zmobilizowanie wszystkich sympatyków, a szczególnie decydentów do wsparcia działań na rzecz ochrony i rewitalizacji wrocławskich, historycznych fortyfikacji. – Byłoby to z korzyścią dla turystyki, nauki, kultury, a przede wszystkim dla zwiększenia tolerancji i ukazania szacunku dla wielokulturowego aspektu w mieście aspirującym do bycia Europejską Stolicą Kultury.

***

Dr inż. Łukasz Pardela
Pracownik Instytutu Architektury Krajobrazu, członek komisji Architecturamilitaris Polskiego Komitetu Narodowego Międzynarodowej Rady Ochrony Zabytków i Miejsc Historycznych (ICOMOS), wieloletni członek Wrocławskiego Stowarzyszenia Fortyfikacyjnego. Jego pasja to jednocześnie praca, w której zajmuje się m.in. problematyką rewitalizacji i kształtowania krajobrazów dawnych fortyfikacji.

Wrocławskie Stowarzyszenie Fortyfikacyjne
Obecnie rewitalizacją i konserwacją Fortu Piechoty nr 6 przy ul. Polanowickiej, obejmującego blisko 2 ha działkę, na której znajduje się doskonale zachowany układ zieleni maskującej. Stowarzyszenie prowadzi badania archiwalne i terenowe, zajmuje się promocją i popularyzacją wiedzy o fortyfikacjach XIX i XX-wiecznych: organizuje wycieczki, oprowadzania po forcie, a jego członkowie publikują artykuły naukowe i popularno-naukowe. W ramach WSF działa grupa rekonstrukcji historycznej, gromadzone są też pamiątki związane z funkcjonowaniem twierdzy. A od niedawna Stowarzyszenie ma powody do radości: Dolnośląski Wojewódzki Konserwator Zabytków zdecydował o wpisaniu na wniosek WSF schronu przeciwlotniczego pod placem Solnym we Wrocławiu do rejestru zabytków województwa dolnośląskiego.
W 2016 roku WSF planuje – poza sobotami – udostępnić Fort Piechoty 6 przy ul. Polanowickiej do zwiedzania podczas Nocy Muzeów (maj), Święta Twierdzy (weekend po 10 czerwca), Dolnośląskiego Festiwalu Nauki (wrzesień) oraz Europejskich Dni Dziedzictwa (wrzesień). Nie pobiera się opłat za wstęp i oprowadzanie. Jeżeli ktoś ma taką ochotę, zawsze może wesprzeć Stowarzyszenie darowizną na cele statutowe.

kontakt: www.fortwroclaw.pl
www.facebook.pl/fortwroclaw

magnacarta-logo.jpglogo European University Associationlogo HR Excellence in Researchprzejdź do bip eugreen_logo_simple.jpgica-europe-logo.jpg