eu_green_logo_szare.png

Aktualności

Dr Tronina: – Najważniejsze jest zrozumienie, nie pamięciówka

Dr Tomasz Tronina z Katedry Chemii Uniwersytetu Przyrodniczego z chemią zaprzyjaźnił się już w szkole podstawowej. Absolwent UPWr na kierunku Biotechnologia, dzisiaj jej uczy studentów i nie boi się żadnych pytań.

Nie śni mu się po nocach tablica Mendelejewa. Nigdy z chemią nie miał problemów. Może to dzięki świetnej nauczycielce w podstawówce, która otworzyła go na świat nauk chemicznych? Dr Tomasz Tronina z Katedry Chemii Uniwersytetu Przyrodniczego, absolwent biotechnologii na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu uczy m.in. chemii ogólnej i nieorganicznej, chemii żywności, biochemii, biotransformacji, a na studiach magisterskich modyfikacji struktur związków organicznych. Pytany, czy to trudne zajęcia, odpowiada z uśmiechem: – To zależy dla kogo. Każdy przedmiot jest trudny, kiedy się go nie rozumie. A z chemią jest tak, że część studentów nie ma z nią żadnych problemów, inni mają średnie, a jeszcze inni niewiele wiedzą, bo po prostu nie wynieśli tej wiedzy ze szkoły.

Jak mówi dr Tronina, przy takich brakach musi wkroczyć nauczyciel akademicki, którego rolą jest życzliwe wsparcie, a więc uspokajanie, że szkoda czasu na panikę, odpowiadanie na każde pytanie, tłumaczenie tego co niezrozumiałe. Dr Tomasz Tronina przy okazji tych tłumaczeń, podpowiada adresy stron internetowych, gdzie każdy student znajdzie np. interaktywne tablice pokazujące wszystkie właściwości pierwiastków, związków (do tradycyjnej też odsyła, bo na kolokwium można mieć tylko Mendelejewa w wersji papierowej).

– Tym, którzy muszą nadrobić braki, mówię, by zaczęli od podstawowych podręczników. Daję też odnośniki, gdzie znajdą kompetentną wiedzę z chemii. I zachęcam, motywuję, bo wiem, że małymi kroczkami też można dojść do mety – mówi dr Tomasz Tronina i przyznaje, że dydaktycznych sukcesów trochę ma na koncie, bo przecież semestr jest długi, trwa 15 tygodni i zdarza się że studenci, którzy na samym początku o chemii naprawdę nie mieli zielonego pojęcia, zdają egzamin w pierwszym terminie i na dobre oceny.

Dr Tomasz Tronina z Katedry Chemii Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu
Dr Tomasz Tronina z Katedry Chemii UPWr: – Nauczyciele akademiccy są dla studentów. Otwartość to klucz do dydaktyki
fot. Tomasz Lewandowski

Dr Tronina podkreśla, że te sukcesy to przede wszystkim efekt ciężkiej pracy studenta i jego zaangażowania, ale po stronie nauczyciela akademickiego leży otwartość na tego studenta. Trzeba więc znaleźć czas na rozmowę, pomóc w poszukiwaniu wiedzy, ale też umieć przekazywać własną wiedzę na zajęciach, a czasem wręcz zaskakiwać. Jak choćby wtedy, kiedy trzeba wytłumaczyć, czym jest gęstość. Studenci na zajęciach dr. Tomasza Troniny słyszą zwykle wtedy pytanie: co ma większą gęstość, olej czy woda? Pozornie wydawałoby się, że olej, ale…

– W rosole olej, czyli tłuszcz, jest na powierzchni wody. To pytanie jest więc i podchwytliwe, i pokazuje praktyczny wymiar nauki. Woda ma większą gęstość niż olej, który wielu z nas przy takim pytaniu widzi jako gęsty płyn w butelce. Ale wtedy od razu tłumaczę drugie pojęcie – lepkość, bo to ono definiuje stan, z jakim kojarzymy tłuszcz – mówi dr Tomasz Tronina i przyznaje, że oczywiście nie każde zagadnienie da się tak łatwo wyjaśnić, ale zawsze dąży do tego, by studenci logicznie rozumowali, a nie uczyli się na pamięć definicji, które po kolokwium wywietrzeją im z głowy.

Podobnie zresztą traktuje wzory. Zwykle są jak pasy bezpieczeństwa, ale prędzej czy później student zmierzy się z zadaniem, w którym będzie miał dwa wzory do wyboru. Po tygodniu będzie kolejne zagadnienie, a potem kolejne i kolejne. I każde z kilkoma wzorami do wyboru w rozwiązaniu. Nic dziwnego, że na zaliczeniu wszystkie mogą się pomieszać. I dlatego dr Tronina mówi jasno: – Najpierw trzeba zrozumieć dany proces czy zagadnienie. Jeśli zrozumie się, co z czego wynika, to naprawdę wzory są niepotrzebne.

Podkreśla, że nauczyciele akademiccy są dla studentów. Ale też, że obie strony, a więc ucząca i nauczana muszą przestrzegać jasnych reguł gry – uczciwości i wzajemnego zaufania. To dlatego nie ma w nim zgody na ściąganie, ale jest na pomoc.

– W Katedrze Chemii mamy świetnych dydaktyków i od każdego z nich można się wiele nauczyć, ale moją mistrzynią była profesor Agnieszka Mironowicz, którą poznałem jeszcze jako student na zajęciach. Była wyjątkowo otwartym, ciepłym człowiekiem i to się przekładało na jej zajęcia. Traktowała nas poważnie, ale jednocześnie była dla nas bardzo życzliwa. Aż się chciało uczyć zagadnień związanych z chemią dla niej, dla jej klasy, taktu, wspaniałej polszczyzny, którą nam ze spokojem tłumaczyła najtrudniejsze problemy – uśmiecha się dr Tomasz Tronina i dodaje, że do profesor każdy student mógł przyjść tak z problemem natury chemicznej, jak i z prywatnymi kłopotami. Dla każdego znalazła czas na rozmowę.

Dr Tronina pytany o to, czy on też jest lubiany przez studentów tak jak jego mentorka, mówi, że to niemożliwe, żeby być aż tak lubianym jak pani profesor, która była cudowną osobą a przy tym świetnym dydaktykiem.  Ale może za to opowiedzieć o dwóch sytuacjach, w których o sympatii studentów się przekonał. Raz na zajęciach, kiedy tłumaczył wzory wypisane na tablicach i przesuwał jedną z nich do boku, aż ta wypadła z szyn. Huk był straszny, on sam strasznie się upocił, kiedy montował na powrót w szynach tę tablicę, aż w pewnym momencie zauważył, że wszyscy studenci na sali przyglądają mu się z ciekawością. Da radę? Czy jednak nie da rady? Wtedy odwrócił się do nich i umordowany z wysiłku rzucił „pardonsik”, czym wywołał salwę śmiechu.

Na ćwiczeniach z chemii oprócz wiedzy ważne są zasady bhp
– Na zajęciach z chemii oprócz wiedzy ważne są zasady bhp. Tych uczę na początku semestru – mówi dr Tronina
fot. Shutterstock

– Czy to było przełamanie lodów? Skrócenie dystansu? Nie wiem, ale wiem, że oni mogą liczyć na mnie, a ja mogę się cieszyć z ich stopni i z tego, że po 15-tygodniowym semestrze u mnie rozumieją to, czego się nauczyli – mówi dr Tomasz Tronina, który na pytanie, czy wciąż uczy się powiedzenia „pamiętaj chemiku młody, zawsze wlewaj kwas do wody”’, odpowiada anegdotą: – Po pierwsze uczy się, bo bhp to naprawdę podstawa. Szczególnie w pracowni chemicznej. I właśnie dlatego mamy u nas urządzenia, które nazywamy płuczki. Do usuwania niebezpiecznych substancji, w przypadku, gdyby dostały się do oka, choć na ćwiczeniach obowiązkiem studenta jest używanie okularów ochronnych. Ale nawet chemikom przedmioty martwe płatają figle. I raz na zajęciach, kiedy chciałem pokazać, jak działa taka płuczka, to okazało się, że blokada się zacięła i nie byłem w stanie zakręcić wody. Istny koszmar. Zalałem salę. Na szczęście nie zalałem ani zeszytów, ani cennych rzeczy jak telefony, a z odsieczą przybiegł pracownik techniczny, który zamknął nam dopływ wody, ale sporo się jej wylało. I z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że takie nieprzewidziane „atrakcje” okazują się bardzo przydatne w budowie wzajemnych relacji opartych na życzliwości, sympatii i zrozumieniu.

kbk

magnacarta-logo.jpglogo European University Associationlogo HR Excellence in Researchprzejdź do bip eugreen_logo_simple.jpgica-europe-logo.jpg