Doktorant z UPWr wygrał szkolenie mentoringowe
Paweł Stępień, zdobywca Diamentowego Grantu w 2015 roku, zakwalifikował się do szkolenia mentoringowego TopMinds, które organizowane jest przez stowarzyszenie TOP500 Innovators i Fundację Fulbrighta.
Sam się pan zgłosił do konkursu?
Do programu zgłosiłem się sam. Informacje na temat szkolenia znalazłem na stronie uczelni. O samym programie dowiedziałem się już ponad rok temu, gdy zgłosiłem swoją kandydaturę do pierwszej edycji. Niestety, wtedy zabrakło mi szczęścia i moje zgłoszenie zostało odrzucone. Myślę, że każdy z pracowników naukowych na uczelni zrobił kiedyś bilans wygranych do porażek. Uważam, że w moim przypadku tylko 10% podejmowanych inicjatyw kończy się powodzeniem za pierwszym razem. W związku z tym zdecydowałem się na ponowne wysłanie aplikacji. W tym roku się udało, a sukces cieszy jeszcze mocniej, ponieważ do programu zgłosiło się 330 osób z całej Polski, a wybrano tylko 40 zgłoszeń. Sam program ma bardzo ciekawą formę, ponieważ każdy z uczestników weźmie udział w mentoringu indywidualnym (cotygodniowe spotkania co najmniej przez godzinę), sesjach szkoleniowych, których zadaniem jest rozwijanie kompetencji interpersonalnych, na przykład zarządzanie sobą w czasie, oraz projekcie Team Project, którego zadaniem jest rozwiązanie problemów społecznych, które wymyślimy w ramach grup projektowych do jakich zostaliśmy przyporządkowani przez organizatorów.
W czym ma panu pomóc mentor?
Mentor ma za zadanie pomóc mi zrealizować cele związane z moją przyszłością zawodową. Podczas pierwszego spotkania ustaliliśmy, że w pierwszej kolejności zostanie przeanalizowany mój dotychczasowy dorobek naukowy, a następnie ocenimy wszystkie plusy i minusy pracy na uczelni, w biznesie oraz sytuacji, w której praca na uczelni i w biznesie zostanie połączona.
Mentora wybrał pan sobie sam, czy to mentorzy wybierali osoby, z którymi chcą pracować?
Już na etapie rejestracji musiałem podać trzech mentorów, z którymi chciałbym potencjalnie współpracować. Jednakże ostateczną decyzję w tej sprawie mieli mentorzy. Jedną z trzech osób, którą podałem był Michał Maciejewski. Absolwent Automatyki i Robotyki na Politechnice Łódzkiej, obecnie pracujący w Europejskim Laboratorium Fizyki Cząstek (CERN) i to właśnie on zgodził się na prowadzenie mojej osoby w programie.
Czego może pana nauczyć naukowiec z CERN-u?
Jak już wcześniej wspomniałem, głównym celem pracy z mentorem jest zaplanowanie mojej ścieżki kariery. W tym właśnie pan Maciejewski ma mi pomóc. Myślę, że podczas spotkań na pewno zostaną poruszone tematy związane ze startem w konkursach o stypendia, granty oraz wyjazdy zagraniczne. W przypadku analizy pracy w biznesie mentor zapewnił, że z chęcią podzieli się swoją wiedzą i umiejętnościami z zakresu negocjacji, zarządzania, komunikacji, budowania wizerunku czy też prezentacji.
Ma pan już jakieś spostrzeżenia po spotkaniu z mentorem?
Jestem po dwóch spotkaniach i mój odbiór jest bardzo pozytywny. Dostałem dużo motywacji do pracy. Mój mentor mówi szczerze, bez ogródek, a za dobre rzeczy, które zrobiłem choćby przy doktoracie, chwali. Przyznam, że kiedy jechałem na pierwsze spotkanie miałem wrażenie, że to będą zajęcia coachingowe. Może się nawet trochę wyżalę, druga strona mnie wysłucha i oczywiście powie, co mam robić. A tutaj mentoring oznacza, że owszem, są wskazówki, ale i tak wiem, że mój mentor nie podejmie za mnie decyzji. Może mi wskazać plusy i minusy każdego rozwiązania, ale nie powie „słuchaj, zrób tak”. Ostateczna decyzja należeć będzie do mnie.
I jaka będzie pana decyzja: nauka, biznes czy połączenie tych dwóch obszarów?
Chciałbym połączyć naukę z biznesem. Jesteśmy po wstępnej analizie mojego dorobku naukowego. Jeszcze nie analizowaliśmy plusów ani minusów mojego przejścia tylko do nauki lub tylko do biznesu, ale mamy przeanalizować dogłębnie te trzy ścieżki: zostanie tylko na uczelni, pójścia do biznesu i połączenia tych dwóch obszarów. I mnie osobiście najbardziej pociąga opcja trzecia.
Kiedy składał pan aplikację do konkursu, to coś pana zaskoczyło?
Pytania. Sprawdzały mocno nasze predyspozycje, słabości i zalety. Trzeba było odpowiedzieć na przykład jakie miałem największe problemy z pracą w grupie i czy udało mi się rozwiązać te problemy, co było moim największym sukcesem i dlaczego, czy rozwiązałem jakiś problem komuś innemu, co robię, kiedy odnoszę porażki, jak do tego podchodzę. Potem zresztą, na pierwszym zjeździe w Warszawie, żartowaliśmy, że cała nasza czterdziestka jest bardzo do siebie podobna. Kiedy w hotelu spotkaliśmy się na śniadaniu, to wyglądało tak, jakbyśmy się wszyscy dobrze znali.
***
Szkolenie mentoringowego TopMinds organizowane jest przez stowarzyszenie TOP500 Innovators i Fundację Fulbrighta. Program wspierany jest przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, ambasadę USA w Warszawie, Collegium Wratislaviense oraz Bury & Bury Kancelaria patentowa sp. z o.o.