eu_green_logo_szare.png

Aktualności

Być jak Maria Curie-Skłodowska?

Była pierwszą Polką i pierwszą kobietą w ogóle, którą doceniono Nagrodą Nobla – i to dwukrotnie (choć po raz pierwszy razem z mężem Piotrem). Czy dzisiaj kobietom w nauce jest łatwiej?

W 1910 roku w Oksfordzie i Cambridge studiowało prawie tysiąc kobiet, ale od studentek wymagano pozwolenia na udział w wykładach. Nie miały też prawa uzyskiwać stopni naukowych. We Wrocławiu pierwszą kobietą, która obroniła doktorat na Uniwersytecie Wrocławskim – w 1900 roku – była Carla Immewahr, przyszła żona noblisty Fritza Habera. W Polsce po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku uczelnie stanęły otworem przed kobietami, a w 1919 pierwsza z nich habilitowała się na Uniwersytecie Jagiellońskim. Po wojnie rosła liczba kobiet doktorów, ale przyrost wśród wyższych stopni i tytułów nie następował – według danych Głównego Urzędu Statystycznego w 1980 roku tylko 21% osób ze stopniem doktora habilitowanego i 13% z tytułem profesora stanowiły kobiety.

Wreszcie, po raz pierwszy kobieta została w Polsce rektorem dopiero w latach 80. XX wieku – była nią prof. Maria Joanna Radomska, która w latach 1981-1987 kierowała Szkołą Główną Gospodarstwa Wiejskiego, a w ciągu ostatnich lat udział kobiet wśród nauczycieli akademickich wzrósł z 39% w 1999 do 44% w 2011 roku.

dzien_kobiet_upwr

Marek Młodożeniec i Anna Knapińska z Polskiej Akademii Nauk w artykule „Czy nauka wciąż ma męską płeć? Udział kobiet w nauce”, zamieszczonym na łamach pisma „Nauka” w 2013 roku pisali: „Wystarczy podzielić zagadnienie udziału kobiet w nauce na dwie główne fazy: a) etap inkubacji (studia wraz z doktoratem) oraz b) etap dojrzałości (habilitacja i profesura), by zauważyć, że o ile w punkcie a) kobiety liczebnie przeważają nad mężczyznami (np. UNESCO Institute for Statistics 2011; European Commission 2012), to w punkcie b) wciąż występuje znacząca nierównowaga pod względem płci. Dowodem obecności problemów z dostępem kobiet do nauki jest trudność uzyskania przez nie awansu na wyższe stopnie kariery naukowej. Podczas gdy w grupie osób ze stopniem doktora proporcje płci są prawie wyrównane, to już wśród doktorów habilitowanych mężczyźni dwukrotnie przeważają liczebnie nad kobietami, a wśród osób z tytułem naukowym profesora – ponad  trzykrotnie. Podobnie, gdy spojrzymy na mocno powiązane ze stopniem i tytułem naukowym stanowiska, takie jak: asystent, adiunkt, docent i profesor. Wśród asystentów przeważają liczebnie kobiety, wśród adiunktów proporcje te są odwrócone, ale wciąż bliskie równowagi, natomiast docenci to już w ponad dwóch trzecich mężczyźni, zaś wśród osób zatrudnionych na stanowiskach profesorskich udział kobiet tylko nieznacznie przekracza jedną czwartą”.

Względna równość płci panuje jeszcze tylko na stanowiskach specjalistów i konsultantów oraz wykładowców pozostających poza ścisłą hierarchią naukową – kobiety stanowią blisko połowę z nich.

Podczas gdy spośród mężczyzn zajmujących się nauką co czwarty jest samodzielnym pracownikiem naukowym, to wśród kobiet-naukowców udział ten sięga raptem 15%, a posiadanie tytułu profesora jest wśród kobiet ponad dwukrotnie rzadsze niż wśród mężczyzn.

Podobne kontrasty utrzymują się we wszystkich dziedzinach nauki; niekiedy ich skala jest nieco mniejsza (np. nauki rolnicze i leśne), ale za to w obrębie innych dziedzin kontrasty są bardzo duże (np. nauki ścisłe czy inżynieria materiałowa).

Statystyki są bezwzględne: wśród studentów proporcja kobiet do mężczyzn wynosi około 60 do 40, ale już wśród pracowników naukowych jest  odwrotna – 40 do 60.

Podczas gdy spośród mężczyzn zajmujących się nauką co czwarty jest samodzielnym pracownikiem naukowym, to wśród kobiet-naukowców udział ten sięga raptem 15%, a posiadanie tytułu profesora jest wśród kobiet ponad dwukrotnie rzadsze niż wśród mężczyzn.

Jak podkreślali Młodożeniec i Knapińska, dziewczęta zwykle lepiej sobie radzą w szkole, częściej studiują i częściej się dokształcają, rzadziej jednak osiągają spektakularne kariery. „Niedawne badania OPI pokazały, że kobiety rzadziej zajmują pozycję liderów projektów badawczo-rozwojowych, choć z punktu widzenia wyników badania cech osobowości kobiety wydają się być do tego lepiej predestynowane. (…)” – polscy badacze przypomnieli też spostrzeżenie francuskiego socjologa, Pierre’a Bourdieu’a, który zauważył, że rynek pracy jest nieformalnie regulowany przez trzy praktyczne zasady stosowane przez kobiety i ich otoczenie: a) kobiece zawody są przedłużeniem ich ról domowo-rodzinnych (nauczanie, opieka, usługi), b) kobiety nie powinny zajmować wobec mężczyzn pozycji autorytetu, c) monopol w sferze obsługi maszyn i urządzeń technicznych mają mężczyźni. Jeśli przełoży się to na sferę nauki, widać, że: a) kobiety częściej niż mężczyźni zajmują się dydaktyką, b) kobiety rzadziej niż mężczyźni pełnią wysokie funkcje kierownicze, c) kobiety rzadziej niż mężczyźni robią kariery w dziedzinach określanych jako STEM (science, technology, engineering, mathematics).

O to, czy da się łączyć karierę naukową w życiem rodzinnym, czy istnieje szklany sufit wynikający z płci i jak kobiety postrzegają dzisiaj same siebie zapytaliśmy kilka z nich oczywiście z uczelni.

Najtrudniejsza była habilitacja

Profesor Anna Chełmońska-Soyta, prorektor ds. innowacji i współpracy z gospodarką

Pani zdaniem można łączyć karierę naukową z życiem rodzinnym?

W pracy naukowej wyjątkowe znaczenia ma czas,  bo nie da się uprawiać nauki od godziny do godziny (a gdyby próbować, byłoby to szkodliwe dla samej nauki). Drugi wyznacznik pracy naukowej to  zajęcie umysłu, skupienie uwagi. Nawet kiedy przychodzę do domu i gotuję obiad, myślę o problemie, którym akurat naukowo się zajmuję, mój umysł jest tym pochłonięty. Priorytety w życiu rodzinnym są zupełnie inne – ich godzenie jest bardzo trudne.

Mężczyźni myślą upraszczając. My, kobiety, w większości mamy wielką umiejętność ogarnięcia wielu rzeczy równocześnie.

Który moment w karierze kobiety-naukowca, z perspektywy czasu, jest Pani zdaniem jest najtrudniejszy? Doktorat? Habilitacja? I jak połączyć je z macierzyństwem?

W moim przypadku habilitacja była takim najtrudniejszym momentem. Miałam małe dziecko – Magda urodziła się w 1994 roku, a habilitację robiłam około 2000 roku. Bez pomocy moich mam: teściowej i mojej mamy, nie udałoby mi się przez to przebrnąć. Ogromnym wtedy problemem było też skupienie uwagi. Bardzo wiele uważności wymaga małe dziecko, a także – w inny sposób, mąż. Już samo pojawienie się dziecka jest trudnym momentem dla całej rodziny: kobieta skupiona na dziecku, musi zadbać, by partner nie poczuł się odrzucony, pominięty. A jeśli na to nakłada się jeszcze konieczność poświęcenia uwagi pracy naukowej, potrzeba i chęć skupienia się na zagadnieniach badawczych… sprawy stają się jeszcze bardziej skomplikowane. Mnie się udało, bo nadal zajmuję się nauką i mam szczęśliwą rodzinę. 

anna_chelmonska_soyta1

Prof. Anna Chełmońska-Soyta: –
Ważne jest, by wybierając karierę naukową mieć świadomość kosztu,
który trzeba będzie ponieść
/fot. Tomasz Lewandowski

Czego kobieta-naukowiec może nauczyć młodą doktorantkę?

Trzeba mieć hierarchię priorytetów. Zawsze są sprawy ważne i ważniejsze. Jeśli kobieta decyduje się na to, że ma rodzinę z dziećmi, to w oczywisty sposób dziecko staje się tym priorytetem. Decydując się na pracę naukową, trzeba mieć świadomość, że czasem to inne priorytety znajdą się na czele, nawet kosztem spokojnego macierzyństwa. Ważne jest więc, by wybierając karierę naukową mieć świadomość kosztu, który trzeba będzie ponieść. Tę świadomość i akceptację dla poniesienia takiego kosztu musi mieć cała rodzina.

W nauce nie ma demokracji – jest ciągły postęp i wyścig, panują prawa bezwzględne: kto pierwszy ten lepszy.

Nie ma na przykład możliwości odpuszczenia sobie na 2 lata, na czas urlopu wychowawczego, aktywnego śledzenia tego co się w naszej dziedzinie nauki dzieje. To po prostu może spowodować, że nie nadąży się za postępem w nauce. To ustawienie właściwej hierarchii priorytetów przychodzi czasem instynktownie. Jeśli coś złego się dzieje, np. dziecko jest chore, to nieważne, że eksperyment nieskończony! Ale tak czy inaczej trzeba być przygotowaną na poniesienie kosztów. Choć, patrząc z perspektywy, nie bałabym się drugi raz podjąć takiego wyzwania.  

Pierwsza kobieta-rektor w Polsce swoje stanowiska objęła w 1981 roku. Czy istnieje coś takiego jak szklany sufit wynikający z płci?

Tak, po najwyższe stanowiska w organizacjach łatwiej sięgają mężczyźni. Nie wiem, dlaczego tak jest. Być może to wynika z różnego sposobu myślenia kobiet i mężczyzn. Oczywiście są kobiety, które doskonale sprawdzają się jako przywódcy państw i szefowe koncernów, ale one zazwyczaj mają wiele cech androgenicznych, posiadają tę umiejętność „męskiego”, analitycznego myślenia. 

W nauce nie ma demokracji – jest ciągły postęp i wyścig, panują prawa bezwzględne: kto pierwszy ten lepszy.

Mężczyźni myślą upraszczając. My, kobiety, w większości mamy wielką umiejętność ogarnięcia wielu rzeczy równocześnie.

Dziś rano miałam wykład, za chwilę jakieś biznesowe spotkanie, w „międzyczasie” wykonuję naukową recenzję dla czasopisma… Być może ta umiejętność elastycznego zajmowania się  wieloma różnymi sprawami naraz, jest przydatna na stanowiska na średnich poziomach hierarchii, gdzie wiele rzeczy trzeba robić równocześnie. To nas pochłania, a w tym czasie panowie mają czas i wykorzystują okazję, by sięgać po wyższe stanowiska…

Jaka jest według Pani recepta na sukces?

Nie ma czegoś takiego! Ciąg zdarzeń, koicydencji, trochę szczęścia…

Nie doświadczyłam szklanego sufitu

Profesor Joanna Wyka z Katedry Żywienia Człowieka Wydziału Nauk o Żywności

Czy i jak można łączyć karierę naukową z życiem rodzinnym?

To trudne pytanie i nie ma prostej recepty. Przykłady wielkich Polek-naukowców jak Curie-Skłodowska pokazują nam, że tak, można. Przyznano Jej dwie Nagrody Nobla, miała męża i dwie córki, jedną  z nich zaraziła swoją pasją i ona również rozpoczęła karierę naukową. Sama mogę swoim przykładem zaświadczyć, że się da, ale jest też druga strona medalu. Doba ma tylko albo aż 24 godziny. Musimy ciągle wybierać: np. dokończyć pisanie artykułu naukowego, czy pójść na wywiadówkę.

To jest ciągła walka ze sobą, trudniejsza, kiedy dzieci są małe, a my właśnie kończymy sprawozdanie z grantu albo przygotowujemy wykład na „za pięć 12”. Nas też obowiązują terminy, jak w każdej innej pracy.

Jednak w pracy naukowca nie wszystko da się zaplanować na 100% i zamknąć drzwi laboratorium o godzinie 15. Jest na pewno lżej, kiedy wspiera i rozumie sytuację kochany mąż (dziękuję), babcia, dziadek.

To jest ciągła walka ze sobą, trudniejsza, kiedy dzieci są małe, a my właśnie kończymy sprawozdanie z grantu albo przygotowujemy wykład na „za pięć 12”. Nas też obowiązują terminy, jak w każdej innej pracy.

I kiedy siedzimy kolejną godzinę przed komputerem, ktoś ugotuje obiad, odbierze dziecko z przedszkola akurat w dniu, kiedy my to miałyśmy zrobić. Ale trzeba też mieć świadomość, że czas szybko mija, również ten potrzebny na budowanie relacji matka-dziecko, żona-mąż, nie zawsze można do niego wrócić akurat wtedy, kiedy nareszcie my mamy czas. Potrzebna jest równowaga, poukładane priorytety, a o to najtrudniej. Z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że coś osiągamy zawsze kosztem czegoś. Z czego akurat w danej sytuacji rezygnujemy, zależy od naszego wyboru.

prof_wyka-1-3

Prof. Joanna Wyka: – Nie doświadczyłam szklanego sufitu.
Może dlatego, że w mojej dziedzinie naukowej dominują kobiety?
/fot. Tomasz Lewandowski

Co było w takim razie dla Pani najtrudniejsze? Doktorat? Habilitacja? Czy da się połączyć je z macierzyństwem?

Na pewno chodzi Pani o szczerą odpowiedź. Po zastanowieniu odpowiem, nie da się połączyć bez poczucia straty, wyrzutów sumienia. Lepszym rozwiązaniem jest najpierw postawić na karierę – a więc zrobić doktorat, habilitację, a potem urodzić dziecko. Mam kilka koleżanek, które tak zdecydowały i urodziły pierwsze dziecko po 35 roku życia, są młodsze ode mnie i potrafiły inaczej niż ja zaplanować karierę naukową i macierzyństwo. Ja broniłam doktorat w 7. miesiącu ciąży z drugą córką, pierwsza miała w tym czasie 3 lata. Pamiętam, jak trudno mi było wszystko ogarnąć, więc z perspektywy lat, mówię: nie łączyć. Ale pamiętajmy, że ryzyko powikłań ciąży wraz z wiekiem kobiety drastycznie wzrasta. Jedna z moich koleżanek ma ciążę zagrożoną. I to również jest odpowiedź na zadane pytanie.

Z badań socjologów wynika, że nie tylko w nauce istnieje szklany sufit wynikający z płci. Zgodziłaby się Pani z tym?

Muszę przyznać, że nie doświadczyłam takiego zjawiska, może dlatego, że w mojej dziedzinie naukowej dominują kobiety, w zakładzie, w katedrze również. Natomiast wiem, że na początku kariery naukowej bardzo ważna jest wiedza, jakimi osobowościami są nasi przełożeni, osoby, z którymi dane będzie nam współpracować, które kierują projektami. Jakie jest ich nastawienie do terminów, organizacji pracy, czy potrafią ganić za wszystko, czy  krytykują, ale konstruktywnie, merytorycznie. Miałam to szczęście, że na swojej drodze naukowej spotkałam śp. prof. Alicję Żechałko-Czajkowską oraz prof. Jadwigę Biernat. Bez ich wiedzy, poświęconego dla mnie czasu nie byłabym w tym miejscu, gdzie jestem teraz. Za każdym razem kiedy o tym myślę, czuję wdzięczność. A młodym studentkom życzę w Dniu Kobiet wiary w  swoje marzenia i dużo siły, aby je realizować.

Chcemy realizować się zawodowo

Agnieszka Stępień, doktorantka w Katedrze Genetyki, Hodowli Roślin i Nasiennictwa

Da się pogodzić plany związane z karierą naukową z tymi związanymi z życiem rodzinnym?

Nie jest łatwo. Praca w laboratorium i pisanie publikacji wymagają wiele czasu, ale wszędzie trzeba znaleźć złoty środek. Nauka to moja pasja, zawód i hobby. Ale znajduję czas na spotkania z przyjaciółmi, wyjścia do kina, więc patrząc w przyszłość wydaje mi się, że można założyć rodzinę oraz wychować dobrze dzieci. Są takie momenty, kiedy rodzina jest najważniejsza – ale to nie znaczy, że trzeba rezygnować z kariery zawodowej. A tak naprawdę staram się skupić na tym co jest teraz. Nie wybiegam za bardzo w przyszłość. Aktualnie jestem w trakcie robienia doktoratu. Od stycznia pracuję i nie ukrywam, że jest mi to ciężko godzić liczne obowiązki. Praca zajmuje mi wiele czasu, a muszę też czytać i uczyć się nowych rzeczy. Ale podoba mi się moja praca i to chyba najważniejsze. 

agnieszka_stepien

Agnieszka Stępień: – Jest wiele przeszkód, które blokują karierę kobiet
/fot. archiwum prywatne

Zetknęła się Pani z pojęciem szklanego sufitu, z którym zderzają się kobiety w sferze zawodowej?

Coraz częściej na wysokich stanowiskach widzi się kobiety. Z własnych obserwacji wiem, że kobietom nie wystarczy tylko bycie matką-żoną. Chcemy mieć własne dochody, realizować się zawodowo tak samo jak mężczyźni. A czy istnieje szklany sufit? Oczywiście, że tak! Jest wiele przeszkód i barier, które blokują karierę kobiet. Zacznijmy od początku. Przy zatrudnieniu, pracodawca, mimo tego że widzi w kobiecie potencjał, zastanowi się milion razy, czy dobrze robi zatrudniając ją, ponieważ może wkrótce urodzić dziecko i weźmie urlop wychowawczy. Mężczyźni zdają się być więc „bardziej bezpieczni” dla pracodawców niż kobiety. Takie realia doprowadzają teraz do sytuacji, że dziecko musi poczekać. Bywa, że kobiety rezygnują z macierzyństwa, stając przed dylematem, co wybrać: rodzinę czy karierę? I prawdę mówiąc, nie ważne na co się zdecydują, i tak będą dręczone poczuciem winy, że czegoś nie wykonały, coś je ominęło.

W porównaniu do mężczyzn, nasza wspinaczka na szczyt kariery ma żółwie tempo.

Tak naprawdę więc chodzi o to, by robić swoje i nie przejmować się resztą i nie patrzeć na to, co mówią inni. Jeśli czujemy, że to jest to o co nam w życiu chodzi, poświęćmy godziny na czytanie, siedzenie w laboratorium, na zdobywanie wiedzy i doświadczenia. Przecież wszyscy wiemy, kim była Maria Curie-Skłodowska, a i podobno Kopernik też była kobietą. ;)

W porównaniu do mężczyzn, nasza wspinaczka na szczyt kariery ma żółwie tempo.

Każdy wiek ma swoje prawa

Katarzyna Nowakowska, studentka architektury krajobrazu

Być kobietą – co to znaczy dla młodych dziewczyn dzisiaj?

Po prostu się jest. A dodatkowo dla mnie to emocjonalność i charakter. Kobiety w bardziej widoczny sposób wyrażają swoje zdanie:)

Jakie macie priorytety? Myślicie o karierze?

Myślę, że studentki to nietypowe „stwory”. Każda na swój sposób jest ambitna i chce od życia więcej, ale nie jest też brakiem odwagi założenie rodziny i w pewien sposób rezygnacja z realizacji własnej kariery. Każdy wiek rządzi się swoimi prawami, więc teraz mamy prawo lajkować, wrzucać zdjęcia na instagrama, szaleć, żeby potem móc pouczać swoje dzieci – tak jak to robią nasze mamy.

A zakładanie rodziny?

Na to przyjdzie jeszcze czas, ale oczywiście jest to ważny aspekt na potem;) A co do priorytetów, to na ten moment są odpowiednie. Przede wszystkim ciągły rozwój – nie tylko studia, ale też zdobywanie innych umiejętności, które mogą zaowocować w przyszłości. Lubię wiedzieć więcej niż moja dziedzina obejmuje. Taka nadaktywność jest różnie odbierana, czasami brakuje mi motywacji, żeby robić to co powinnam, bo wiem, że szybciej ogarnę nowy projekt i odbija się to na moich stopniach;) Nie określiłam jeszcze konkretnie swojej drogi. Architektura krajobrazu, z której mam nadzieję w przyszłym roku uzyskam tytuł inżyniera, daje mi szereg różnych możliwości do wyboru, a i oczywiście gdzieś po drodze może uda się założyć swoją rodzinkę? Kto wie ;)

kasia_nowakowska_na-strone

Katarzyna Nowakowska: – Przede wszystkim ważny jest
ciągły rozwój i zdobywanie nowych umiejętności
/fot. Tomasz Lewandowski

No to zdradź, czy wśród studentek istnieje kobieca solidarność?

Wydaje mi się, że nie istnieje, chociaż w zależności od kierunku studiów koleżanki z ławki pomagają sobie bardziej lub mniej. Zbyt szybko teraz żyjemy, żeby budować zażyłości z koleżankami z grupy. Na studia idzie się w konkretnym celu.

Kobiece autorytety na uczelni – masz kogoś takiego na wydziale albo w ogóle na uczelni?

Na uczelni pracuje bardzo dużo kobiet, które w różnym stopniu wychowują mnie i mój charakter, rozwijając zaangażowanie i ukierunkowując moją działalność naukową. Niesprawiedliwe byłoby wymienienie w tym miejscu tylko jednej lub dwóch. Każdy poświęcony mi czas, przez kobiety, które na co dzień odwiedzam, jest bardzo cenny.

jc, mj, kbk

Powrót
08.03.2017
Głos Uczelni
rozmowy
studenci

magnacarta-logo.jpglogo European University Associationlogo HR Excellence in Researchprzejdź do bip eugreen_logo_simple.jpgica-europe-logo.jpg