eu_green_logo_szare.png

Aktualności

Badania gleboznawcze z NCN

Była bliska zostania fizjoterapeutą, ale zwyciężyła miłość do przyrody. Elżbieta Musztyfaga, doktorantka Wydziału Przyrodniczo-Technologicznego, prowadzi badania nad glebami, które w Polsce… nie występują. Przynajmniej teoretycznie.

– Planosole to gleby, które – według klasyfikacji międzynarodowej – charakteryzują się zmiennym uziarnieniem. Kiedy kopiemy odkrywkę o głębokości 1,5 metra, to przez metr mamy sam piasek, taki jak w piaskownicy, a pod spodem glinę – zwięzłą i twardą, trudną do przebicia czymkolwiek – mówi Elżbieta Musztyfaga, doktorantka na Wydziale Przyrodniczo-Technologicznym, absolwentka ochrony środowiska ze specjalizacją z ochrony i rekultywacji terenów zdegradowanych. Do zostania na uczelni i kontynuowania studiów namówił ją prof. Cezary Kabała, proponując pracę przy grancie, który wtedy realizował. Teraz doktorantka prowadzi swoje własne badania. W konkursie PRELUDIUM, organizowanym przez Narodowe Centrum Nauki, zdobyła prawie 90 tys. zł na badania genezy, właściwości i funkcji w środowisku Planosoli na obszarze południowo-zachodniej Polski, chociaż teoretycznie gleby takie w naszym kraju w ogóle nie występują…

uniwersytet przyrodniczy we wrocławiu wydział przyrodniczo-technologiczny elżbieta musztyfaga

fot. Tomasz Lewandowski

– Polska systematyka gleb ich po prostu nie uwzględnia, ale międzynarodowa już tak. Dotychczas uważano, że Planosole występują głownie w strefach subtropikalnych, w Ameryce Południowej, południowej Afryce i Azji, Australii. W literaturze można znaleźć nieliczne przykłady z Europy, na terenie Francji i Bułgarii – tłumaczy Elżbieta Musztyfaga. – A okazuje się, że właściwości Planosoli, opisane właśnie w systematyce międzynarodowej, pozwalają zaliczyć do nich również nasze dolnośląskie gleby. Najbliżej – na Psim Polu, ale także w okolicach Bielawy, Długołęki, Jelcza-Laskowic i Miłoszyc. Zazwyczaj nazywa się je glebami płowymi, a są to głownie tereny rolnicze, leśne, użytki zielone. Chcę zbadać skąd się tu wzięły, jak to się stało, że tu są, chociaż od dziesiątek lat naukowcy twierdzą, że u nas nie występują.

uniwersytet przyrodniczy we wrocławiu wydział przyrodniczo-technologiczny elżbieta musztyfaga badania terenowe

fot. archiwum prywatne

Badania doktorantka prowadzi zarówno w laboratorium, jak i w terenie. I to praca w terenie jest tym, co zawsze lubiła najbardziej. – Kiedy przyszedł czas na wybieranie studiów, zdałam wszystkie egzaminy na fizjoterapię (mojej mamie się bardzo marzyło, żebym studiowała właśnie fizjoterapię), ale jednak miałam wątpliwości. Zbuntowałam się w ostatnim momencie – śmieje się Musztyfaga i dodaje, że to właśnie ochrona środowiska była tym kierunkiem, o którym zawsze myślała. Chociaż początki nie były łatwe: – Na początku mieliśmy dużo zajęć typowo rolniczych, które średnio mnie interesowały. I gleboznawstwo też na początku przeklinałam! Aż trafiłam do koła naukowego – wyjazdy, projekty, konferencje, obozy naukowe – to mnie zainteresowało. Na wyjazdy terenowe mogłabym jeździć codziennie! Kopanie (i zakopywanie) odkrywek to ciężka fizyczna robota, ale daje dużo radości.

mj

Powrót
05.01.2017
Głos Uczelni
studenci

magnacarta-logo.jpglogo European University Associationlogo HR Excellence in Researchprzejdź do bip eugreen_logo_simple.jpgica-europe-logo.jpg