eu_green_logo_szare.png

Aktualności

Architektura krajobrazu. Pytania o przyszłość

Piętnaście polskich uczelni kształci przyszłych architektów krajobrazu, choć Ustawa 2.0 zlikwidowała ten tytuł zawodowy, a sam kierunek przypisywany jest do różnych dyscyplin. Jaka jest więc przyszłość architektury krajobrazu w Polsce?

W 1910 roku Charles W. Eliot zdefiniował architekturę krajobrazu jako „przede wszystkim sztukę, której najważniejszą funkcją jest tworzenie i ochrona piękna w otoczeniu siedzib ludzkich oraz szerzej – w naturalnej scenerii kraju”. Pierwszą uczelnią na świecie, która zaczęła kształcić architektów krajobrazu był Harvard – studia  na tym kierunku utworzono w 1900 roku. Rok wcześniej w Stanach Zjednoczonych powstało Amerykańskie Stowarzyszenie Architektów Krajobrazu (ASLA).

architektura5
Propozycja rewitalizacji parku Wschodniego we Wrocławiu
studentki UPWr Sary Kanozy – wizualizacja

W Polsce początki kształcenie rozpoczęto już w latach 30. XX wieku na SGGW w Warszawie, po wojnie w latach 50. w Krakowie. Po 2000 roku siedemnaście uczelni zdecydowało się rozpocząć kształcenie architektów krajobrazu, 10 lat temu powstało stowarzyszenie zawodowe (SPAK), a kilka lat temu rektorzy jedenastu uczelni podpisali unię, dzięki której zbudowano trzon programu nauczania obowiązującego w całym kraju. Mimo tych wszystkich działań Ustawa 2.0 i reforma szkolnictwa wyższego zniosła tytuł zawodowy i wypracowaną formę przypisania do dyscyplin, w efekcie na każdej uczelni architekci krajobrazu są „podczepieni” pod nowe odmienne dyscypliny wiodące. Na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu to inżynieria środowiska, górnictwo i energetyka.

zielone_tetnice_wroclaw1

– To rzeczywiście jest dla nas trudna sytuacja, ale jestem optymistką. W ciągu blisko 20 lat istnienia wykształciliśmy spore grono absolwentów. Zmienia się myślenie o roli architekta krajobrazu w kształtowaniu przestrzeni, w jakiej żyjemy. W 2015 roku weszła w życie tak zwana ustawa krajobrazowa, która małymi krokami, ale jednak, zaczęła zmieniać podejście właścicieli, samorządów i inwestorów do przestrzeni. Niezależnie od estetyki, coraz większe znaczenie zyskują kwestie bezpieczeństwa, zarówno społecznego, jak i klimatycznego. Dlatego jestem optymistką – po prostu trudno mi sobie wyobrazić zrównoważony rozwój jakiegokolwiek miasta czy wsi bez udziału architekta krajobrazu – mówi prof. Irena Niedźwiecka-Filipiak.

Dyrektor Instytutu Architektury Krajobrazu UPWr na dowód podaje przykłady działań, które pokazują, jak zmienia się rozumienie, rola i funkcje tego zawodu. To chociażby nagrodzony przez ASLA strategiczny plan przeciwpowodziowy dla Kopenhagi, w którym odpowiedzialni za koordynację projektu byli architekci krajobrazu.

– Kluczowe w tym planie było opracowanie rozwiązań, które pozwolą zatrzymywać wodę opadową w mieście, chroniąc je jednocześnie przed skutkami deszczy nawalnych. Kopenhaga to stare miasto, z kanałami, portem, wymagające więc pod względem rozwiązań architektonicznych, inżynieryjnych, a dodatkowo ów nagrodzony i wdrożony plan miał bardzo konkretny cel: bezpieczeństwo. Odpowiedzialni za realizację tego wieloaspektowego planu byli architekci krajobrazu, którzy do współpracy zaprosili inżynierów, architektów i innych specjalistów. Zwykle jest odwrotnie, więc jest to moim zdaniem znak czasu – tłumaczy prof. Niedźwiecka-Filipiak.

zielone_tetnice_wroclaw2

Tak skomplikowane rozwiązania opracowywane są również we Wrocławiu. Pracownia Studialno-Projektowa Instytutu Architektury Krajobrazu UPWr pracuje nad propozycjami optymalnego systemu zielonej infrastruktury dla wrocławskiego obszaru funkcjonalnego, a więc największego obszaru urbanistycznego w regionie.

– To jest oczywiście kreacja, ale staramy się w tym projekcie opracować najlepsze rozwiązania. Jeżeli nie zadbamy o przewietrzanie i korytarze powietrzne miasta to stanie się ono rozgrzanym piecem – mówi kierownik Instytutu Architektury Krajobrazu.

Projekty, które powstają w pracowni na UPWr, uwzględniają więc wszystkie elementy bezpieczeństwa klimatycznego ponad półmilionowego miasta: zieloną infrastrukturę w otulinie wokół przedmieść, „wejście” tej infrastruktury w system miasta poprzez zielone tętnice, czyli główne arterie odpowiednio obsadzone zielenią, która ma zatrzymywać wodę opadową i zmniejszać zanieczyszczenie powietrza.

–  Zielone tętnice są zlokalizowane wzdłuż arterii komunikacyjnych, korytarzy powietrznych, łączą się z infrastrukturą zewnętrzną, ale też z innymi większymi i mniejszymi obszarami zieleni w samym mieście, jak choćby park linearny. W ten sposób buduje się system, jeden organizm, w którym każdy element ma swoje miejsce i sens. To już nie jest tylko kwestia samej estetyki, bo wciąż jeszcze architekci krajobrazu są kojarzeni tylko z nią, ale też funkcjonalności, działań prozdrowotnych, oddziaływania społecznego, wreszcie przywoływanego przeze mnie bezpieczeństwa – tłumaczy prof. Niedźwiecka-Filipiak i przyznaje, że kiedy kilka lat temu pojawił się pomysł, by pola irygacyjne na północy Wrocławia przeznaczyć pod zabudowę, między innymi architekci krajobrazu tłumaczyli decydentom, że to jeden z kluczowych dla środowiska obszarów zielonych redukujących miejskie wyspy ciepła. – Z zabudowy zrezygnowano, ale teraz w związku z suszą, pola wymagają nawadniania, by zachować tę enklawę przyrodniczą. I tu moglibyśmy wkroczyć my wspólnie z inżynierami, by opracować nie tylko system nawadniania pól, ale też stworzyć tam rekreacyjne tereny dla mieszkańców północnej części miasta i jego przedmieść  – dodaje profesor.

Czym więc jest dzisiaj architektura krajobrazu? Kolejna definicja, opracowana przez ASLA w 1991 roku mówi: „Architektura krajobrazu to zawód, który stosuje artystyczne i naukowe zasady do badań, planowania, projektowania i zarządzania środowiskiem, zarówno naturalnym, jak i kulturowym. Uprawiający tę profesję stosują zdolności twórcze, techniczne i wiedzę naukową o kulturze i polityce w planowaniu układów przyrodniczych, elementów budowlanych terenu z uwzględnieniem zarządzania i ochrony przyrody oraz zasobów kulturowych”.

park_linearny3
Wizualizacja parku linearnego, który ma powstać w rejonie ulic Strzegomskiej
i Fabrycznej we Wrocławiu, na terenie nieczynnej bocznicy kolejowej

– Jak widać musimy czerpać z przeszłości, widzieć potrzeby teraźniejszości i patrzeć w przyszłość, a więc nie jest to łatwy zawód. Rosną też wymagania, jakie są mu stawiane – rośnie świadomość ludzi, którzy chcą uczestniczyć w procesie decydowania o tym, w jakich otoczeniu będą mieszkać, pracować, uczyć się. Oczywiście wciąż ścierają się różne tendencje, ale szala przechyla się na stronę tych, którzy na jednym z pierwszych miejsc stawiają ochronę środowiska i jego walorów wizualnych – podkreśla prof. Irena Niedźwiecka-Filipiak, przyznając jednak, że wciąż jeszcze przy dużych inwestycjach pomija się architektów krajobrazu. – Owszem, sprawdza się wpływ na przyrodę, ale istotne są też aspekt trzeciego wymiaru i aspekt wizualny. Człowiek w pięknym i bezpiecznym otoczeniu lepiej pracuje, szybciej zdrowieje, lepiej się uczy. Definiujemy więc jego oczekiwania wchodząc do społeczności lokalnych, pytając je o jej potrzeby. Ludzie mają wiele świetnych pomysłów, wystarczy się na nie otworzyć.

Wariant idealny – praca z mieszkańcami„Jary. Wieś w Polsce w województwie dolnośląskim, w powiecie trzebnickim, w gminie Oborniki Śląskie” – to opis w Wikipedii. Z mapy można wyczytać, że położona jest ona wśród lasów i prowadzi do niej jedna asfaltowa droga. Co połączyło losy studentek architektury krajobrazu z losami mieszkańców miejscowości? Wiejska świetlica, a dokładniej projekt zagospodarowania przestrzeni wokół niej. W pracy pod opieką dr Katarzyną Tokarczyk-Dorociak wzięło udział 16 osób.Pierwsze spotkanie w Jarach odbyło się w niewielkim gronie. Budynek świetlicy przed II wojną światową pełnił funkcję restauracji i nazywał się „Waldfrieden”, co w tłumaczeniu mogłoby oznaczać Leśny Spokój. I faktycznie – w pięknym otoczeniu do dziś ten spokój jest odczuwalny. Budynek został odremontowany ze środków Unii Europejskiej, ale teren wokół niego jest nieuporządkowany. Jego inwentaryzację, która stanowiła bazę do projektu, wykonały studentki UPWr. Tym, co miało być wyjątkowe w działaniach, była współpraca z mieszkańcami Jar – to dla nich miał powstać projekt. Utrudnieniem w takiej pracy jest fakt, że każdy ma inne oczekiwania co do projektowanej przestrzeni i trudno znaleźć złoty środek. Studenci wybrali więc metodę warsztatową, by wyłonić to, co jest najważniejsze dla wszystkich zainteresowanych i umożliwić im ukazanie swoich pomysłów. Warsztaty zorganizowały studentki architektury krajobrazu wraz z dr Katarzyną Tokarczyk-Dorociak oraz dr Moniką Ziemiańską. Zainteresowanie wśród mieszkańców było duże i zgromadziło się ponad 20 osób. Utworzono pięć grup projektujących, w tym dwie złożone z dzieci. Każdą grupą opiekowała się jedna lub dwie studentki nadzorowane przez dr Tokarczyk-Dorociak i dr Ziemiańską. Studentki pełniły jedynie rolę osób podpowiadających, wyjaśniających, natomiast pracę wykonywali mieszkańcy. Każda grupa miała wymyślić sobie nazwę i na początek wypisać z czym kojarzy się im projektowana przestrzeń. Następnie na mapie dzielono obszar wokół świetlicy na strefy i do każdej przyporządkowywano proponowane elementy. Praktycznie odbywało się to za pomocą piktogramów, które naklejano na mapę. Mieszkańcy wykonali więc tzw. mapy mentalne. Na koniec powstawał poster inspiracji, na który naklejano zdjęcia i rysowano swoje własne pomysły na zorganizowanie przestrzeni. Końcowe efekty pracy były prezentowane przez członków grup. Pozwoliło to projektantkom poznać pewne elementy wspólne, a także zauważyć różnice. Dzieciom najbardziej zależało na unowocześnieniu placu zabaw, stworzeniu trampolin i miejsc do jazdy na deskorolce.

architektura7-1
Warsztaty z dziećmi – dla nich najważniejszy był plac zabaw
fot. SKN Architektów Krajobrazu

Dorośli pragnęli strefy relaksacyjnej oraz altany, gdzie mogliby się schronić przed nieoczekiwanym deszczem. Wszyscy prosili o nasadzenia nowych roślin i uporządkowanie terenu. Podczas warsztatów każdy mógł się wypowiedzieć, dozwolone było puszczenie wodzów fantazji i nie myślenie o kosztach przedsięwzięcia. Dzięki temu powstały prace prawdziwie ukazujące oczekiwania ludzi i wiele dobrych, możliwych do rozważenia pomysłów. Postery i mapy powstałe podczas warsztatów oraz inwentaryzacja wykonana podczas pierwszego spotkania były bazą do stworzenia koncepcji zagospodarowania terenu.  16 studentek podzieliło się na trzy grupy, a każda grupa miała swojego konsultanta  – były nimi dr inż. Ewa Walter, dr inż.  Kamila Adamczyk – Mucha i dr inż. arch. Justyna Zygmunt–Rubaszek. Dobór roślin każda z grup konsultowała z dr inż. Moniką Ziemiańską.  14 września po jednej reprezentantce każdej grupy oraz dr Katarzyna Tokarczyk i dr Jerzy Potyrała – opiekun koła naukowego i wicedyrektor Instytutu Architektury Krajobrazu, spotkali się z mieszkańcami Jar, sołtys  Beatą Trumpiel oraz wiceburmistrzem gminy Oborniki Śląskie  Henrykiem Cymermanem. Studentki prezentowały prace swoich grup, był także czas na dyskusję i podsumowania. Prace zostały odebrane bardzo pozytywnie.  W całym projekcie brało udział szesnaście studentek architektury krajobrazu. Ze studiów magisterskich: Anna Freus, Mariola Posacka, Sandra Bartczak, Katarzyna Piorunek, Iza Margas, Zuzanna Rojek, Magdalena Taczyńska i Dominika Lubikowska. A ze studiów pierwszego stopnia, z roku pierwszego: Estera Urbaniak, Barbara Ruta, Gabriela Stroińska;  z drugiego Iga Jędrejek; i z trzeciego: Agnieszka Jasińska, Klaudia Grygierczyk i Weronika Brożek.

architektura-2
Wspólne pamiątkowe zdjęcie studentów i naukowców z UPWr
i mieszkańców wsi Jary – przed świetlicą wiejską
fot. SKN Architektów Krajobrazu

kbk

Powrót
16.10.2019
Głos Uczelni
studenci

magnacarta-logo.jpglogo European University Associationlogo HR Excellence in Researchprzejdź do bip eugreen_logo_simple.jpgica-europe-logo.jpg